Trwa ładowanie...

Fotofelieton Mikołaja Gospodarka: Narew lubi się bawić w chowanego

Wielokrotnie bywałem w jej pobliżu. Ale jej urok odkryłem dopiero w tym roku, podczas niezwykłej majowej podróży. Narew swoje źródła ma na Białorusi, na kilometr staje się rzeką graniczną, a później natura postanowiła wyrzeźbić nią podlaską ziemię aż po Mazowsze. Swoje wody łączy z Bugiem i pod Warszawą wpadają razem do Wisły.

Fotofelieton Mikołaja Gospodarka: Narew lubi się bawić w chowanegoŹródło: Archiwum prywatne, fot: Mikołaj Gospodarek
dvwwmzw
dvwwmzw

Co tak urzekło mnie nad Narwią?

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek

Spokój i natura. Te dwie rzeczy przesądziły o tym, że niemal każdego ranka wstawałem ok. godz. 3 i szedłem na pobliskie łąki, żeby podziwiać budzący się dzień nad rzeką.

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek

Zatrzymałem się w widłach Narwi i Biebrzy, w maleńkim Giełczynie. To mój prywatny koniec świata z przytulnym Domem pod Klonem.

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek

Narew lubi bawić się w chowanego. Łatwo zobaczyć ją z mostu, a niekiedy znika całkowicie pośród trzcinowisk.

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek

Kiedy tylko udało mi się złapać się jej brzeg albo dotrzeć nad malownicze starorzecze, spacerowałem, dokąd tylko się dało.

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek

Ta rzeka uspokaja, przekonajcie się sami!

Mikołaj Gospodarek
Źródło: Mikołaj Gospodarek, fot: Mikołaj Gospodarek
dvwwmzw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dvwwmzw