Gdańsk, jak Barcelona, Berlin i Rzym - zwiedzisz miasto autobusem
Gdańsk stawia na turystów. Od tegorocznej wiosny miasto będzie można zwiedzać z autobusu typu hop on, hop off, czyli pojazdu z otwartym dachem i systemem informacji. Podobne autobusy można zobaczyć na ulicach europejskich miast.
Charakterystyczne pojazdy mają mieć system informacji w co najmniej siedmiu językach: angielskim, rosyjskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, polskim i językach skandynawskich. Będą obwozić turystów po Głównym oraz Dolnym i Starym Mieście. Linia ma mieć swój początek i koniec w okolicy Targu Węglowego, usytuowanego w historycznym centrum miasta. Na jej trasie będzie ponad 20 przystanków zlokalizowanych w pobliżu najistotniejszych zabytków, muzeów i atrakcji.
- W zależności od tego, jak szybko uda się rozstrzygnąć przetarg na zakup pojazdów, linia ma ruszyć w maju lub czerwcu br., a w kolejnych latach autobusy będą już kursować od 1 maja do 31 października w godzinach 9-19 - mówi Wirtualnej Polsce Michał Brandt, starszy specjalista ds. promocji i marketingu biznesowego z Gdańskiej Organizacji Turystycznej.
System hop on, hop off oznacza, że pasażerowie będą mogli w dowolnym momencie wysiadać i wsiadać do autobusu. Pojazdy pojawią się na każdym przystanku co pół godziny, a pokonanie całej zaplanowanej trasy jednym kursem ma trwać około 90 minut. - Korzystanie z linii będzie możliwe po wykupieniu 24-godzinego biletu, który będzie kosztował 45 zł - dodaje Brandt. To bardzo dobra cena, bo w innych europejskich miastach taka atrakcja kosztuje przynajmniej 25 euro. Ponadto w Londynie, Berlinie, Rzymie czy Barcelonie takie usługi świadczone są komercyjnie przez podmioty zewnętrzne. Gdańsk będzie pierwszym polskim miastem, które we własnym zakresie wprowadzi tego typu linię.
Autobusy będą czerwone z otwieranym dachem - to pewne. Pomieszczą 29 pasażerów i jeden wózek inwalidzki. Po zakupie biletu turyści otrzymają zestawy słuchawkowe, dzięki którym w trakcie podróży będa mogli poznać szczegóły na temat atrakcji rozlokowanych na trasie.
Od kilku lat po historycznym centrum miasta turystów woziły należące do prywatnych firm meleksy. Po licznych skargach samorząd zabronił im wjazdu w ten rejon. - Brakowało nam takiej usługi turystycznej świadczonej w odpowiedniej jakości - mówi Łukasz Wysocki, prezes zarządu POT.