MiastaGdańsk - jeden dzień z życia turysty

Gdańsk - jeden dzień z życia turysty

Złośliwi mówią, że nad Bałtykiem ceny są niemieckie, a pogoda angielska. I choć aura latem bywa kapryśna, to ceny faktycznie bywają wysokie. Jednak kto jedzie na urlop, żeby oszczędzać i liczyć złotówki w porftelu? Sprawdziliśmy, ile można, a czasem trzeba wydać podczas dnia na plaży w Gdańsku.

Gdańsk - jeden dzień z życia turysty
Źródło zdjęć: © Ilona Raczyńska/Wirtualna Polska
Ilona Raczyńska

20.07.2016 | aktual.: 22.11.2016 14:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Złośliwi mówią, że nad Bałtykiem ceny są niemieckie, a pogoda angielska. I choć aura latem bywa kapryśna, to ceny faktycznie bywają wysokie. Jednak, kto jedzie na urlop, żeby oszczędzać i liczyć złotówki w portfelu? Sprawdziliśmy, ile można, a czasem trzeba wydać podczas dnia na plażowania w Gdańsku.

Godz. 8.00
Choć pogoda zapowiada się doskonała, to o godz. 8 plaża w Brzeźnie świeci pustkami. Pani w kapeluszu z wielkim rondem moczy nogi w morzu, młodzi adepci sztuki surfowania uczą się, jak ogarnąć deskę, kilka metrów dalej ktoś z obsługi włączył właśnie system nadmuchiwania zamku, a wzdłuż plaży przejeżdża traktor. Choć nikt nie rozstawia jeszcze kolorowych parawanów i nie rozkłada ręczników, to z pewnością Brzeźno powoli budzi się do życia.

Nie mogę pozbyć się wrażenia, że nad brzegiem morza o tej porze obecni są głównie poranni biegacze i spacerujący dziadkowie z wnukami. – Przyjechaliśmy na wczasy z Grodziska Mazowieckiego. Zapakowaliśmy wnuka do walizki i jesteśmy – żartuje pan Marian. – Po śniadaniu, o godz. 7.30, od razu wyruszamy na spacer, a później jedziemy w miasto. Plaża w ciągu dnia nie jest dla nas - za duże tłumy.

Ile emeryci wydają na miejscu? – Bywa różnie. Czasem młody chce balona, gofra czy watę cukrową. To przecież nie odmówię. W końcu ma wakacje. Są dni, kiedy poza obiadami na mieście wydajemy kilka stówek na różne uciechy, ale bywają i takie, że do portfela sięgamy tylko po drobniaki na bilety. Nie ma reguły – dodaje pan Marian. – Ceny z roku na rok zmieniają się, ale nie drastycznie. To sprawy groszowe. Da się przeżyć.

Plaża w Brzeźnie o godz. 8 rano _ Fot. Ilona Raczyńska/WP _

Restauracje, puby i kawiarnie przy plaży o tej porze budzą się do życia, przez mieszkańców nazywane są „budami”. Choć większość jest jeszcze zamknięta, to z niektórych słychać już głośną muzykę. Pracownicy sprzątają, przygotowują się na kolejny dzień. W jednej nawet można zjeść śniadanie za 16,90 zł, np. naleśniki, kanapkę z grillowanym kurczakiem albo jajecznicę z łososiem, podawaną ze świeżym pieczywem.

- Ceny, jak to ceny, bywają różne, ale nikt nie narzeka – mówi pracownica jednej z lokalnych knajpek. – Jak ktoś chce tanie piwo, to idzie do sklepu i pije na plaży - podsumowuje.
Ceny w miejscowych jadłodajniach są bardzo różnorodne. Każdy może więc znaleźć coś w swoim guście i w przystępnej cenie. Za 100 g fileta z flądry restauratorzy liczą od 7 do 10 zł, filet z dorsza z frytkami i surówką kosztuje ok. 28 zł, zestaw obiadowy z kotletem schabowym można kupić za 16 zł, ale i za 25 zł, same frytki kosztują od 4 do 5 zł, a zupa rybna od 10 do 15 zł.

Ci, którzy przyjechali samochodem, by przywitać dzień na plaży i nie chcą płacić za parkowanie, muszą ewakuować się przed godz. 9.00. Od tego sezonu za zostawienie samochodu w tej okolicy trzeba zapłacić – 3 zł za godzinę w przedziale od 9.00 do 17.00.
- To skandal – nie zaskakuje mnie komentarz Marka, studenta z Kościerzyny. – Słyszałem, że z tym parkowaniem jest niezła afera. Ja zapłacę, nie ma problemu, ale w dzień jest tu prawdziwe oblężenie. Moi dziadkowie mieszkają 500 m stąd i też muszą płacić, bo pod blokiem wszystkie miejsca mają zajęte przez turystów.

Godz. 13.00
Po kilku godzinach plaża nie przypomina już tej oazy spokoju, którą była rano. Wolnego miejsca na wciśnięcie się z ręcznikiem ze świecą szukać, ale w końcu mamy sezon, więc nie ma się co dziwić. Średnia wieku plażowiczów także się zmieniła. Teraz są tu właściwie wszyscy: rodziny z dziećmi, młodzież, osoby starsze, pary, grupki znajomych, samotnicy.
- Jesteśmy pierwszy raz w Gdańsku i bardzo nam się podoba. Ale jest tu tyle atrakcji, że chyba zbankrutujemy – Agnieszka z Janowa Lubelskiego niby żartuje, ale odruchowo chwyta za torebkę. – Wie pani, jak to jest. Za nocleg zapłaciliśmy 1500 zł. To było już kilka miesięcy temu, zdążyliśmy zapomnieć, ale codzienne wydatki na miejscu mogą zdenerwować. A dzieci chciałyby mieć wszystko, co się świeci, gra, tańczy, śpiewa i jest do zjedzenia. Dla nich dzień bez gofra nie istnieje, a i pamiątek chcą trochę zabrać. No i zawsze trzeba mieć rezerwowe drobniaki w kieszeni na toaletę za 2 zł. Myślę, że dziennie potrafimy wydać nawet 400 zł, a przyjechaliśmy na tydzień.

Za gofra w Brzeźnie zapłacimy 3,50 zł, ale jeśli zdecydujemy się na dodatki w postaci śmietany, owoców i polewy, to jego cena wzrasta do 10 zł. Lody z automatu kosztują od 3,50 do 7 zł. Ale to tylko początek listy wydatków. Za balona z postacią z bajki zapłacimy nawet 35 zł, za wisiorek z bursztynkiem - 5 zł, za parę pluszowych delfinków (mały i duży) - 25 zł, a za muszle, które podobno wyłowiono z Bałtyku, od 20 do nawet 120 zł. - Jak przykłada się do nich ucho, to słychać szum morza – zachęca sprzedawca, który chyba sam w to nie wierzy.

Ci, dla których siedzenie na plaży to za mało, mogą skorzystać także z atrakcji dla aktywnych. Przy deptaku można wynająć gokarty (12 zł/h) lub rowery (40-45 zł/dzień). Na atrakcje w parku linowym warto zarezerwować kolejne kilkadziesiąt zł. Całodzienne wejście na dmuchańce i minipark linowy kosztuje 19 zł, a na obie atrakcje 32 zł. Trudniejsze trasy kosztują od 25 do 35 zł.

Co ważne, na samej plaży nie za wszystko trzeba płacić. Bezpłatnie można skorzystać z boisk do siatkówki. U ratowników, w zastaw za parę własnego obuwia, można wypożyczyć m.in.: piłki, latawce, frisbee, deski bodyboard, rękawki do pływania i zestawy do badmintona.

Godz.19.00
O tej porze dnia dla większości najważniejsza staje się cena piwa. W zależności od miejsca, w którym się zatrzymamy, kosztuje ono od 8 do 12 zł. A wieczorową porą życie kwitnie nie tylko na samej plaży czy budach, ale także w okolicach mola w Brzeźnie. Od tego sezonu działa tam plażowy stadion wraz z klubem, w którym odbywają się imprezy taneczne z różnorodną muzyką, od elektronicznej po latynoską. – Dzięki temu miejscu ożywiła się okolica mola. Można tu spędzić czas od rana do wieczora. Wystrój i standard jest dużo lepszy niż w okolicznych miejscach i można dobrze zjeść – mówi Klaudia z Gdańska.

Plaża w Brzeźnie późnym popołudniem _ Fot. Ilona Raczyńska/WP _

Choć do zachodu słońca jeszcze daleko, to w okolicach plaży zbierają się już grupki tych, którzy chcą zakończyć dzień z szumem morza w tle. - Przyjechaliśmy na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa, ale chcieliśmy zobaczyć też wasze morze – mówi Marie z Francji. – Zrobiliśmy sobie przystanek na kilka godzin, ale jest tu tak pięknie, że zastanawiamy się, czy nie zostać na noc. To spontan. Właśnie sprawdziłam, że łóżko w pokoju wieloosobowym w hostelu kosztuje 45 zł - bardzo tanio – dodaje turystka.

Źródło artykułu:WP Turystyka
plażaGdańskmiasta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1124)
Zobacz także