Gdański Żuraw trampoliną
18. lipca gdański Żuraw stanie się areną niecodziennego wydarzenia sportowego. Red Bull Cliff Diving to ekstremalny sport tylko dla najodważniejszych zawodników. Wszyscy Ci, dla których skakanie do wody z wysokości 24. metrów nie jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu, będą mogli zawody oglądać za darmo z brzegów Motławy.
- lipca gdański Żuraw stanie się areną niecodziennego wydarzenia sportowego. Red Bull Cliff Diving to ekstremalny sport tylko dla najodważniejszych zawodników. Wszyscy Ci, dla których skakanie do wody z wysokości 24. metrów nie jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu, będą mogli zawody oglądać za darmo z brzegów Motławy. Silne wrażenia gwarantowane.
Skoki cliff divingu rozpoczną się o godzinie 17. Bohaterem imprezy będzie Orlando Duque, 35-letni Kolumbijczyk, który nazywany jest przez niektórych „Księciem” skoków do wody. Duque, który pracował jako kaskader, znany jest z precyzji oddawanych skoków. Jako jedyny skoczek cliff divingu dostał za swój skok maksymalną notę od wszystkich sędziów. 11. lipca odniósł w Dubrowniku kolejne zwycięstwo w zawodach cliff divingu, które dało mu prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Skok trwa zazwyczaj około 3 sekund w trakcie których zawodnik osiąga prędkość 100 kilometrów na godzinę. Osiągnięcie przyspieszenia Porsche następuje tylko po to, aby po wykonaniu serii powietrznych ewolucji uderzyć w taflę wody. Z powodu swojego charakteru, zawody są bardzo niebezpieczne. Pytany o strach, Duque odpowiada: „Nagrodą za całe ryzyko i strach jest niesamowite uczucie, jakie towarzyszy udanemu nurkowaniu. To uczucie, które utrzymuje mnie w tym, co robię”.
Zawody odbywają się zawsze w urokliwych miejscach całego świata. Dlatego tym razem Organizatorzy wybrali gdańskiego Żurawia, który jest jednym z symboli Gdańska, a jednocześnie najstarszym zabytkowym dźwigiem portowym w Europie. W czasie sobotniej imprezy oprócz mistrza dyscypliny będzie można podziwiać również skoki w wykonaniu Francuza Hassana Mouti oraz Czecha Michala Navratila.
Organizatorzy cliff divingu doszukują się genezy tego sportu na Hawajach w… XVIII wieku. Jeden z lokalnych królów – Kahekili, znany był z tradycji „lele kawa” czyli „skoków do wody z wysokich klifów bez chlapnięcia”. Chcąc sprawdzić wierność i odwagę swoich żołnierzy zmuszał ich do skakania tak jak on. Wkrótce na Hawajach organizowano już zawody „lele kawa”, których sędziowie oceniali przede wszystkim styl skoku. Po długim okresie zapomnienia „lele kawa” znany już jako cliff diving zdobywa ponownie uznanie i coraz większe rzesze fanów. Ich krąg powiększy się zapewne po sobotniej imprezie w Gdańsku.