Gdynia. Dziwaczna skarga z luksusowego apartamentowca
Gdynia to miasto, które kochają turyści. Niektórzy decydują się nawet na zakup luksusowych apartamentów w tym mieście, by je wynajmować lub po prostu przyjeżdżać do nich na weekendy czy wakacje. Tak jest w przypadku jednego z osiedli przy marinie. Niestety któremuś z mieszkańców nie podoba się hałas cumującego w sąsiedztwie statku ratowniczego.
26.01.2022 15:25
Łukasz Piesiewicz ze stowarzyszenia Miasto Wspólne poinformował na Facebooku, że komuś z luksusowego osiedla Yacht Park w Gdyni nie odpowiada sąsiedztwo statku ratowniczego. Nie wiadomo, czy to właściciel czy najemca.
Burza o Sztorm
"Jestem zaskoczony, że ktoś tam rzeczywiście mieszka, obstawiałem, że 100 procent poszło na wakacyjne apartamenty na wynajem, choć to chyba bardziej weekendowe pomieszkiwanie" - napisał na Facebooku społecznik.
Jak informuje Gazeta Wyborcza Trójmiasto, chodzi o skargę, którą 21 grudnia jeden z mieszkańców osiedla, położonego przy nowej marinie, wysłał do Dalmoru maila o treści: "Dlaczego w godzinach nocnych na statku Sztorm włączone są silne reflektory prosto w okna apartamentów Molo Rybackiego wraz z jednostajnym głośnym hałasem maszynowym dochodzącym z tego statku przez wiele godzin nocnych?".
Osobę z Yacht Parku poinformowano, że statek służy do akcji ratowniczych, dlatego musi być utrzymywany w gotowości do wyjścia w morze w każdej chwili. Z tego powodu konieczne jest korzystanie z agregatorów prądu.
Jednostka ta stoi na terenie portu, zaledwie kilkadziesiąt metrów od apartamentów,. Nabywcy lub wynajmujący powinni zdawać sobie sprawę, że mieszkanie położone przy terenach portowych to nie tylko piękne widoki, ale i pewne uciążliwości.
Piesiewicz jest oburzony zaistniałą sytuacją. "Ktoś kupił sobie apartament za 20 tys. zł za m kw. w miejscu, gdzie cumują jednostki, może kupił, bo chciał sobie pooddychać jodem, wpadając raz na jakiś czas z Warszawy, a tu się okazuje, że morze to nie tylko ładne widoki. Dobrze, że Port Gdynia kupił tereny Nauty - wyobraźcie sobie, co by było, gdyby zrealizowała się wizja naszych władz, by tam też powstały apartamenty".
Statek ratowniczy przeszkadza jednej osobie
Jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez dziennikarzy Wyborczej z anonimowym pracownikiem Dalmoru, statek Sztorm został przestawiony w inne miejsce. - Ale potężne sztormy sprzed kilku dni dowiodły, że z powodu nasilenia wiatru to nie jest dla niego najlepsza lokalizacja, więc najlepiej, żeby wrócił na poprzednie miejsce - dodaje rozmówca gazety.
Sytuacja stała się w pewnym momencie kuriozalna. Jak poinformował pracownik Dalmoru, zanim jeszcze statek wrócił w pobliże apartamentów, jego załoga dostała polecenie, by jednak go tam nie stawiać, więc kolejny raz został zacumowany w innym miejscu.
- A potem jeszcze raz odsunięty kilka metrów dalej - opowiada rozmówca Wyborczej. - To kuriozalna sytuacja, że o miejscu postoju statku ratowniczego decyduje ktoś z zewnątrz. A wszystko dlatego, że taki statek kłóci się z wizerunkiem luksusowego osiedla.To tak, jakby ktoś wybudował się w lesie i pisał skargi, że przeszkadzają mu dzięcioły. Rozumiem, gdyby skargi dotyczyły statku wycieczkowego albo pływającej imprezowni. Ale tu przecież chodzi o ratowanie życia!
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto/Facebook