Gdzie tak naprawdę urodził się Jezus Chrystus. W poszukiwaniu bożonarodzeniowej szopki
O jednym wyśpiewujemy kolędy, o drugim większość z nas nawet nie słyszała. Do tego pierwszego ‒ mimo napiętej sytuacji politycznej ‒ 24 grudnia przybędą tysiące pielgrzymów i turystów z całego świata, w drugim może pojawi się jakiś dziennikarz albo historyk zainteresowany badaniem życia Jezusa.
Mowa o dwóch miastach w Izraelu, oddalonych od siebie o zaledwie 150 km, które łączy znacznie więcej niż nazwa. Spór o to, w którym Betlejem przyszedł na świat Jezus (o ile rzeczywiście narodził się w Betlejem) trwa od lat. Za tym cichym i zapomnianym przemawia coraz więcej badań archeologów i biblistów. Za tym drugim ‒ wieloletnia tradycja i siła wiary. I jak dotąd, to te czynniki okazują się silniejsze.
Warto jednak poznać oba potencjalne miejsca narodzin Chrystusa, a święta Bożego Narodzenia to idealna ku temu okazja.
Przybieżeli do Betlejem… turyści
Na obrzeżach Jerozolimy znajduje się Betlejem (zwane judzkim), które w okresie świątecznym odwiedzają tysiące gości z całego świata. Wielu z nich pielgrzymuje do tego miejsca z wiarą, że właśnie tu przyszedł na świat Jezus Chrystus. Inni ‒ nawet niewierzący ‒ chcą zobaczyć jedno z najważniejszych miejsc dla chrześcijaństwa. O tym mieście pisali przecież ewangeliści Marek i Łukasz, tu znajduje się Grota Narodzenia, oficjalnie uznawana przez kościół jako miejsce narodzenia Chrystusa, tu także w miejscu pierwszego kościoła w Izraelu, zbudowano Bazylikę Narodzenia Pańskiego, w której 24 grudnia odprawiana jest chyba najbardziej uroczysta i doniosła pasterka na całym świecie.
Boże Narodzenie w judzkim Betlejem to z pewnością wydarzenie, które pozostaje w pamięci na długo. Tysiące pielgrzymów idzie w procesji z jerozolimskiego Starego Miasta do miejsca narodzin Chrystusa, a wspólne modlitwy i kolędowanie znajduje swój finał w wieczornej pasterce. W połączonym z bazyliką i Grotą Narodzenia, kościele Św. Katarzyny odbywa się też uroczysta wieczerza wigilijna.
Przez cały dzień celebrowane są msze święte w maleńkiej kaplicy, w której miał narodzić się Jezus. Żeby jednak dostać się do "żłóbka" podczas Bożego Narodzenia, trzeba nastawić się na czekanie w długich kolejkach.
Święta w judzkim Betlejem
Turyści, którzy przybywają na święta do południowego Betlejem, zazwyczaj spędzają w okolicy przynajmniej kilka dni. To dość czasu, by zwiedzić nie tylko wpisaną w 2012 r. na listę UNESCO, Bazylikę Narodzenia Pańskiego, ale też inne piękne zabytki w okolicy.
Miejscem, które spokojnie można określić sercem miasta i początkiem wszystkich betlejemskich spacerów jest Plac Żłóbka, z którego możemy wejść w jedną z otaczających go uliczek, pełną knajpek, kawiarenek, sklepów i pracowni rzemieślniczych. Centralny plac, który przez cały rok stanowi miejsce spotkań mieszkańców, w Wigilię zmienia się w wielki świąteczny targ.
Plac Żłóbka jest wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Na jego krańcach, niemal po sąsiedzku, stoją dwie najważniejsze budowle w Betlejem ‒ Bazylika Narodzenia Pańskiego i meczet Omara, jedyny meczet w starej części Betlejem, zbudowany w 1980 r.
Po sąsiedzku znajduje się kolejne warte odwiedzenia miejsce ‒ Centrum Dziedzictwa Palestyńskiego, w której odbywają się liczne wystawy i koncerty. Jeśli chcemy bliżej poznać historię i kulturę Palestyny, koniecznie powinniśmy je odwiedzić.
Większość turystów odwiedzających judzkie Betlejem, wybiera się też do Kościoła św. Katarzyny, z którego każdego roku 24 grudnia transmitowana jest sprawowana przez łacińskiego patriarchę pasterka oraz inne symboliczne dla chrześcijan miejsce ‒ Grotę Mleczną, gdzie dziś stoi kościół katolicki. Z Mleczną Grotą wiąże się palestyńska legenda o Maryi. Ponoć matka Jezusa zatrzymała się tu w drodze do Egiptu, by nakarmić syna. Kilka kropli mleka spadło wówczas na skałę, sprawiając, że kamień zmienił barwę na białą.
Kolejny z zabytków Betlejem, Studnia Dawida, nie jest może widowiskowy, ale warto go zobaczyć z zupełnie innego powodu… O wodzie z tej studni, wokół której rozwinęło się miasto, marzył ponoć wielki król Dawid, w czasie gdy miasto było okupowane przez Filistynów. Ponoć wojownicy z oddziałów króla przedarli się do miasta specjalnie po to, aby przynieść Dawidowi wodę, którą ten pamiętał z dzieciństwa.
Legenda, jak legenda… ale być może to właśnie król Dawid sprawił, że to judzkie Betlejem, a nie to znajdujące się na obrzeżach Nazaretu, było przedstawiane przez pierwszych chrześcijan jako miejsce narodzin Jezusa.
Zapomniane Betlejem…
Około 150 km od oficjalnego miejsca narodzin Syna Bożego, na północy Izraela, znajduje się drugie Betlejem, zwane galilejskim. Ale choć ewangeliści piszą o zbawicielu "Jezus z Nazaretu" i przekonują, że tam właśnie Jezus spędził większość swego życia, na miejsce jego narodzin wskazują Betlejem północne ‒ oddalone 150 km od domu jego matki, a nie to znajdujące się tuż obok.
Zdaniem wielu badaczy, przekaz ten niewiele ma wspólnego z prawdą historyczną. Był podyktowany raczej potrzebą chwili i czymś, co dziś nazwalibyśmy "religijnym marketingiem". Celem chrześcijan w pierwszych wiekach po narodzeniu Jezusa, było zdobycie zwolenników wśród wrogo nastawionych do nich Żydów. A że zgodnie ze starotestamentowym proroctwem Mesjasz miał przybyć z miasta urodzenia Króla Dawida, jerozolimskie Betlejem doskonale pasowało do przepowiedni.
W ostatnich dekadach coraz więcej naukowców jest jednak zdania, że Jezus (o ile nie przyszedł na świat w samym Nazarecie) narodził się w Betlejem znajdującym się na jego obrzeżach. Głośno na ten temat wypowiadał się m.in. Aviram Oshri, archeolog, który na początku lat 90. prowadził w galilejskim Betlejem wykopaliska. Naukowiec odkrył, że tereny te były zamieszkane już przynajmniej w VI w. p.n.e., a w czasach Chrystusa na tym terenie żyła wspólnota żydowska. Oshri znalazł też pozostałości dawnej synagogi. Co ciekawe naukowiec odkrył też ślady wczesnych chrześcijan ‒ brązowe krzyże, ozdobione tym symbolem lampki oliwne oraz duże skupiska świńskich kości, świadczące o obecności chrześcijan, bo Żydzi nie jadają wieprzowiny. Jeden z odkopanych przez Oshriego budynek, został rozpoznany jako kościół o wyjątkowych, jak na okres, z którego pochodzi, rozmiarach ‒ 45 na 25 metrów.
Odkrycia, których dokonał, kazały Oshriemu postawić kilka kluczowych pytań: Dlaczego tak duży chrześcijański budynek zbudowano na terenie zamieszkałym przez Żydów? Po co Józef i Maryja, będąca w zaawansowanej ciąży, mieliby podróżować taki szmat drogi, zamiast pojechać kilka kilometrów do północnego Betlejem, w którym mieszkali rodzice Józefa?
Odkrycia Oshriego przekonały księdza i profesora religii w nowojorskim Bard College, Bruce'a Chiltona, który przyznał, że "istnieją dowody, by twierdzić, że Betlejem, o którym wspominał ewangelista Mateusz, znajdowało się jednak w Galilei".
Nad tymi kwestiami zastanawiali się też inni naukowcy. Brytyjski archeolog, w oparciu o brak jakichkolwiek śladów zamieszkania południowego Betlejem w okresie poprzedzającym narodziny Chrystusa, już w latach 30. XX w. jeden z rozdziałów swojej książki o kościele betlejemskim poświęcił "problemowi z tradycyjnym miejscem narodzenia pańskiego", a ćwierć wieku wcześniej w Encyklopedii Katolickiej znalazł się zapis, że dysydenccy teologowie sugerowali, że Jezus przyszedł na świat nieopodal Nazaretu, a nie Jerozolimy.
Dziś w północnym Betlejem trudno znaleźć jakiekolwiek nawiązania do Jezusa. Zupełnie inaczej niż w leżącym nieopodal Nazarecie. W mieście, w którym dorastał Jezus, dziś zwanym "arabską stolicą Izraela", znajduje się m.in. Bazylika Zwiastowania z grotą zwiastowania. W jej podcieniach umieszczone zostały wizerunki Matki Bożej ze wszystkich stron świata. Wokół świątyni znajdują się liczne kramy z dewocjonaliami i "pamiątkami" związanymi z Chrystusem.
W odległości spaceru od bazyliki, znajduje się z kolei Cerkiew Archanioła Gabriela, ze źródłem Marii, ukrytym w podziemiach świątyni.
Co ciekawe, religia może być inspiracją dla stworzenia parku tematycznego. Na obrzeżach miasta, powstało "żywe" muzeum etnograficzne Nazareth Village, w którym odtworzono galilejską wioskę sprzed 2 tys. lat, w której żył Jezus Chrystus. Dbałość o szczegóły i wierność historyczną jest ogromna. W muzeum zbudowano nawet tarasy uprawne, z systemem nawadniającym z I w. i otworzono funkcjonujący na tym terenie mały kamieniołom.
Bez względu więc na to, w którym Betlejem narodził się Jezus, oba miejsca są z pewnością niezwykle ważne dla chrześcijaństwa. Także pod względem historycznym i turystycznym mają wiele do zaoferowania. Jeśli więc chcemy wykorzystać okres świąteczny na bliższe poznanie życia Chrystusa, najlepiej zrobimy, odwiedzając oba.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl