Grzyb, który zjada sam siebie. Nie musisz iść do lasu, by go znaleźć
Sezon na grzyby jest w pełni. W polskich lasach, oprócz uwielbianych borowików i podgrzybków, można natrafić na bardziej nietypowe grzyby, jak chociażby czernidłaki, które... zjadają same siebie.
Czernidłak to gatunek, który rośnie niemal na całym świecie, z wyjątkiem Afryki i Antarktydy. W Polsce często widuje się go blisko siedlisk ludzkich - w ogródkach przydomowych, na trawnikach przy blokach, na łąkach i w pobliżu rzek.
Czernidłak jest jadalny?
Choć nie wygląda zbyt apetycznie, to czernidłak kołpakowaty jest jadalny, ale tylko wtedy, gdy jest jeszcze młody, zamknięty i cały biały. Kiedy zmienia kolor na czarny i rozpływa się, jego spożycie nie jest już możliwe. Pewne atlasy sugerują, że jedzenie czernidłaka kołpakowatego z alkoholem może być szkodliwe. Najnowsze badania wskazują jednak na to, że takie właściwości ma inny pokrewny gatunek - czernidłak pospolity. Oba grzyby są łudząco podobne, a kluczową różnicą jest rozmiar ich kapelusza.
Dalszy ciąg artykułu znajduje się poniżej materiału wideo.
Niezwykła atrakcja w Bieszczadach. "Liczymy na czadową zabawę"
Obydwa gatunki czernidłaków wykazują interesującą cechę. Według Lasów Państwowych, czernidłaki wypracowały niezwykły sposób na uniknięcie zjedzenia przez zwierzęta. ""Czernidłaki znalazły dziwaczną metodę na zwierzęta pożerające grzyby. Czemu mają skorzystać inni, jeżeli owocnik może przecież... zjeść sam siebie" - czytamy w poście na Facebooku Lasów Państwowych. "W procesie autolizy (samostrawienia) specjalne enzymy rozpuszczają kapelusz, który stosunkowo szybko zamienia się w ciemną, przypominającą atrament maź". Taki proces sprawia, że grzyby wyglądają jakby dosłownie się rozpłynęły.
Ciekawostką jest, że kiedyś czarną maź z zarodników czernidłaka stosowano jako atrament.
Źródło: Lasy Państwowe