Hiszpania. Przesiąknięta flamenco Sewilla
Nie ma Andaluzji bez niespokojnego rytmu wyklaskiwanego i wystukiwanego obcasami, bez zamaszystych ruchów tancerek w czerwonych falbaniastych sukniach. Folklor Cyganów z sewilskiej dzielnicy Triana szturmem zdobył światowe sceny i nie przestaje być magnesem na turystów.
28.06.2020 09:16
Jeszcze niedawno mieszkańcy Sewilli na południu Hiszpanii bardzo narzekali na tłumy turystów. Ceny mieszkań w centrum - w dużej mierze przez wynajem krótkoterminowy - poszybowały tak, że tych, którzy mieszkali tu z dziada pradziada, nie było już dłużej na to stać i wyprowadzali się na przedmieścia. Promocja regionu Andaluzji przyniosła skutek w postaci aż 10 mln zagranicznych gości rocznie.
A teraz? Hiszpania przez chwilę była drugim, a teraz jest szóstym najbardziej dotkniętym przez pandemię koronawirusa europejskim krajem. Odnotowano tam prawie 300 tys. przypadków zarażenia COVID-19. Liczba zgonów przekroczyła już 28 tys.
W kwietniu dziennik "El Pais" napisał, że turystyka w całej Hiszpanii przestała istnieć. Nikt nie był w stanie przewidzieć ani jak długo to potrwa, ani w jakiej formie powróci możliwość podróżowania.
Sewilla - atrakcje: śladami Carmen, corridy i Maurów
Dziś granice Hiszpanii są otwarte, a miejsc, do których warto pojechać, w tym kraju nie brakuje. Poleciłabym Sewillę, ale latem temperatury sięgają tam 40 st. C. Może zima? Ja wygrzewałam się w styczniowym słońcu w parku Marii Luisy i polecam tę porę. Albo wiosnę - ze świętami Semana Santa czy późniejszym Feria de Abril. Podczas Wielkiego Tygodnia organizowane są nocne procesje pasos - zdobionych lektyk z figurami świętych, a Kwietniowe Święto to okazja do podziwiania regionalnych strojów i tańców.
Ten port nad rzeką Gwadalkiwir, kolebka fenomenu flamenco i miasto zakochane w corridzie, ma turystom do zaoferowania mnóstwo imponujących zabytków i charakterystycznych miejsc. Jak jedną z najstarszych aren walk byków - La Plaza de Toros de la Real Maestranza de Caballería, czy Złotą Wieżę - Torre del Oro, strzegącą miasta nad brzegiem rzeki. Albo katedrę Najświętszej Marii Panny z dzwonnicą La Giralda (wcześniej minaretem przypominającym Meczet Księgarzy w Marrakeszu) - jeden z największych gotyckich kościołów na świecie. "Zbudujmy katedrę tak ogromną, by widząc ją, każdy uważał nas za szaleńców" - mieli powiedzieć budowniczowie.
Mnóstwo w Sewilli ukrytych za drzewami pomarańczowymi bogatych willi i pałaców, są też ślady inspiracji wielkich artystów, czerpiących z namiętnej atmosfery Andaluzji. Wciąż stoi Królewska Fabryka Cygar z XVIII wieku, w której pracowała ognista Cyganka Carmen z opery Bizeta.
Gigantyczna katedra graniczy z Placem Triumfu, na którym znajduje się wejście do kompleksu pałacowego Alcázar, najstarszej wciąż użytkowanej rezydencji królewskiej na świecie. Jego początki sięgają XI w., kiedy rezydowali tutaj przedstawiciele kalifatu kordobańskiego. Pałac został rozbudowany w wieku XIV przez Piotra Okrutnego w stylu mudejar. Można zwiedzać różne sale, komnaty zdobione arabską ornamentyką, zakamarki, patia i fontanny. Pod warunkiem, że starczy nam cierpliwości, by odstać kilka godzin w kolejce do wejścia, albo gotówki - by kupić bilet w kilkakrotnie wyższej cenie i zostać wpuszczonym bez kolejki. Uwaga, podczas gdy w styczniu 2020 roku bilet wstępu do Alcázar można było kupić przez internet za 7 euro, to wejście z licencjonowanym przewodnikiem, "przeskakujące" kolejkę, kosztowało 25 euro.
Wzdłuż murów zespołu ciągną się ogrody Murillo nieopodal dzielnicy Santa Cruz. Też ze wszech miar wartej zwiedzenia, zagubienia się w niej i odnalezienia także w niej prawdziwej perełki - dawnej dzielnicy żydowskiej Judería. Klimatyczne wąskie uliczki, zaułki za bramami z kutego żelaza, ukwiecone dziedzińce i knajpki z lokalnym winem i tapas: szynką, serami, owocami morza zachęcają do spędzenia w niej większości dnia.
Sewilla - Plac Hiszpański tańczy
Byleby starczyło czasu na miejsce według mnie najpiękniejsze w Sewilli - Plac Hiszpański (Plaza de España) z lat 20. XX wieku, który powstał z okazji Wystawy Iberoamerykańskiej. Półkolisty plac z jednej strony zamknięty pałacem zaprojektował architekt Aníbal Gonzáles. Pałac częściowo zbudowany jest w stylu barokowym, a częściowo - renesansowym, a jego narożne wieże nawiązują do La Giraldy. Cztery mosty symbolizujące hiszpańskie królestwa spinają brzegi placu, a pod nimi przepływa kanał, po którym turyści usiłują pływać łódkami (zabawnie jest obserwować ich zmagania z wiosłami). Jedni spacerują wzdłuż fasady, ozdobionej płytkami ceramicznymi azulejos i podziwiają sceny wymalowanych na nich najważniejszych wydarzeń historycznych ze wszystkich 48 hiszpańskich prowincji. Inni odpoczywają na także ozdobionych kaflami ławeczkach, drzemią, czytają, słuchają muzyki…
Bo Plac Hiszpański to wielka scena popisów mniej lub bardziej utalentowanych artystów, zwłaszcza muzyków i tancerzy flamenco. W niebo strzelają ramiona tancerek w charakterystycznych długich sukniach w grochy albo jednolitych czerwonych. Po placu niesie się tęskny głos śpiewaków, akompaniament gitary i palmeros, którzy wykrzykują i wyklaskują rytm.
Zdarzają się sevillanos, którzy z lekką wyższością odnoszą się do tych występów, serwowanych turystom za datek do kapelusza. Wykpiwają też koncerty "all inclusive" za kilkadziesiąt euro, w knajpach, do paelli i sangrii. Uważają, że to już nie jest flamenco.
Technika i emocje
A czym jest? Opowiada mi o nim Grzegorz Sienkiewicz z Centrum Języka i Kultury Hiszpańskiej "Gran Via", który rokrocznie organizuje w Białymstoku Dni Hiszpańskie, ściągając na nie najznamienitszych artystów tego gatunku: - Flamenco jest sztuką niezwykle indywidualną, dającą przestrzeń do improwizacji i głębokiej osobistej ekspresji, ale jednocześnie zatopiona jest w tradycji, która narzuca pewne ramy, ale też i nie przestaje inspirować.
Ile regionów Hiszpanii, tyle stylów. Np. z Galicji wywodzi się farruca - silny męski taniec, o pięknych czystych liniach oraz niezwykle dynamicznych stepach. Z Kadyksu - alegria, żywy, lekki, kokieteryjny i bardzo dynamiczny styl traktujący o radościach życia, dający możliwość popisu wirtuozerii gitarzyście. Z Jerez - ludowe improwizowane flamenco podczas fiest i styl buleria.
Natomiast w Sewilli narodziła się nie tylko słynna sevillana, ale też styl siguiriya, który jest głęboką pieśnią, skargą na okrucieństwo losu. Taniec w stylu siguiriya jest surowy, stanowczy, oszczędny i pełen napięcia. Triana - dzielnica Sewilli zamieszkiwana kiedyś wyłącznie przez Cyganów - uważana jest za kolebką flamenco. Z niej wywodzi się solea - jeden z najstarszych i najgłębszych stylów, zwany królową flamenco. Tańczone wyłącznie przez bardzo doświadczonych tancerzy. Solea ma bardzo wolny rytm, przenikliwy zawodzący śpiew i traktuje o najtrudniejszych odsłonach człowieczeństwa.
W Sewilli swoje umiejętności doskonalą artyści największego formatu, jak choćby Askoa Etxebarrieta Lasheras "La Pulga", El Oruco i Irene Alvarez. Askoa pochodzi z Kraju Basków, więc jako tancerka flamenco jest sporym ewenementem, ale bardzo ambitnie łączy kulturę flamenco z instrumentami lokalnymi, jak txalaparty - opowiada Grzegorz Sienkiewicz.
Flamenco to sztuka wymagająca opanowania trudnej techniki poprzez lata ćwiczeń skomplikowanych stepów i rozbudowanych choreografii. Ale także pole do twórczych interpretacji, wplatania elementów klasyki, jazzu, tańca nowoczesnego. Z wyjątkiem flamenco puro, czyli nurtu tradycyjnego, opierającego się komercjalizacji i modom na stylistyczne fuzje. - W Andaluzji niemal wszyscy tańczą flamenco, którego nie możemy rozpatrywać tylko w kategoriach tradycji. To też element popkultury, co widać na przykładzie piosenkarek La Mala Rodriguez i Rosalii - dodaje Grzegorz Sienkiewicz.
Ale przede wszystkim flamenco to niekłamane emocje i wrażenia, których doświadczyć możemy zarówno podczas spontanicznego koncertu na Placu Hiszpańskim, jak i spektakli w malutkich teatrach w sercu Triany.