Ich wyprawa budzi podziw i wzrusza. "Musiałam wziąć ten ciężar na plecy"
"Kochani, wróciłam z górskich wędrówek, podczas których bardzo dzielnie towarzyszyła mi moja "córunia" – 4 kg, adoptowana Bagietka." – napisała na swoim profilu na Facebooku Paulina, a następnie zdradziła kilka szczegółów, które każdego miłośnika psiaków rozczulą niemiłosiernie.
31.08.2017 | aktual.: 01.09.2017 08:25
Paulina wraz z przyjaciółką, Anią ratują psy i koty. Nie prowadzą schroniska, nie mają organizacji – robią to, bo je kochają i chcą pomagać potrzebującym czworonogom w znalezieniu domu, by mogły być szczęśliwe. Jak powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską: "Ratujemy sobie psy hobbystycznie".
Przygarniają te niechciane, porzucone, znalezione. Podobną historię ma za sobą Bagietka, najlepszy przyjaciel i towarzysz górskich wypraw Pauliny. Psiak kocha być ze swoją panią wszędzie, uwielbia góry, ale wyróżnia go jedna rzecz… nie przepada za pieszymi wędrówkami. Paulina postanowiła mu to ułatwić. Jak? Pokazała to na uroczych fotografiach, przy których w opisie wyjaśniła: "Po przejściu ok. 20 km dziennie zaczynała nagle biegać, podczas gdy ja ledwo się czołgałam. Ale w drugim tygodniu okazało się, że w trakcie wędrówki nawet w tej petardzie wyładowują się bateryjki. Tym sposobem pańcia zmuszona była wziąć ten ciężar na plecy (najpierw testowałam noszenie w chuście, później w plecaczku). Generalnie każdemu z was polecam takie psio-ludzkie wyprawy. I adopcję futrzaków rzecz jasna!"
Losy Bagietki były niezwykle dramatyczne. – Suczka została znaleziona na wysypisku śmieci, wraz z bratem, i stamtąd uratowana – opowiada nam Paulina. - A podczas samej wyprawy, przeżyła sporo przygód, jak np. atak roju os, spotkanie ze żmiją zygzakowatą – dodaje i podkreśla, że na pamiątkę ze wspólnego wypadu zrobiła chyba 50 tys. zdjęć.
"Dziewczyny" wędrowały przez Słowackie Tatry Bielańskie, Wysokie i Niskie oraz Beskid Sądecki i Pieniny. "To tam z psem można? Super informacja" – pisze internauta. Można więc wywnioskować, że wyprawa Pauliny i Bagietki zainspirowała fanów czworonogów, by pójść w ich ślady.
Te rozczulające zdjęcia powinny nam uświadomić, jak oddanym przyjacielem i fantastycznym kompanem wycieczek może być zwierzak. Jego miłość jest bezwarunkowa, oddanie nieocenione, a tymczasem, tak wielu ludzi wciąż je porzuca.
Na koniec Paulina zrelacjonowała w skrócie, co obecnie się u nich dzieje. Wspólnie z przyjaciółką wyratowały 3 kociaki, nie mają gdzie umieścić maluchów z dwóch miotów, a inna kicia jest w trakcie oswajania. I jak podkreśliła, każda pomoc jest na wagę złota. Do dziewczyn można pisać na psy.pilne.adopcje@wp.eu oraz wpłacać na dedykowane ich zwierzakom subkonto Fundacji Temida.