Jacek Pałkiewicz o sztuce przetrwania w życiu
O sztuce przetrwania w życiu, o tym jak pokonać strach i samotność. O wizerunku twardziela, o survivalu, corridzie i o prawdziwej eksploracji świata.
Wywiad z Jackiem Pałkiewiczem specjalnie dla Wirtualnej Polski. O sztuce przetrwania w życiu, o tym jak pokonać strach i samotność. O wizerunku twardziela, o survivalu, corridzie i o prawdziwej eksploracji świata.
- Proszę powiedzieć jak pokonać swoich największych wrogów: strach i samotność?
Trzeba wiedzieć, że te elementy są nieodłącznym składnikiem wielkiej przygody. Zmagałem się z nimi w czasie rejsu łodzią ratunkową przez Atlantyk, na pustyni Taklamakan czy w areszcie u Czerwonych Khmerów. Właściwie spożytkowane stają się ojcem odwagi. Strach, na który nie można się uodpornić, to hamulec wyznaczający granice ryzyka, klucz do rezerw energii. Można go pokonać zachowaniem zimnej krwi i opanowaniem, wiarą we własne siły czy trafną oceną sytuacji. Pomaga wtedy zaradność, wcześniejsze doświadczenie, a nieraz i instynkt. Samotność zaś to największy wróg w sytuacji krytycznej, bo wtedy trzeba liczyć tylko na siebie. Rozbitka na morzu „zabija” raczej samotność niż pragnienie czy głód. Pokonać ją można tylko silną wolą i determinacją. Jednak takie mądre rady jest łatwo dawać, dużo trudniej jednak wprowadzać w życie.
- Jak żyje się w świecie silnych, męskich przygód? Podobno tych przygód zazdrości Panu nawet taki facet jak Bogusław Linda.
To zastrzyk adrenaliny, która zapewnia ekscytujące przeżycia i niepowtarzalny dreszcz emocji.
- Człowieka stać na wiele więcej, niż może sobie wyobrazić. Ile człowiek może przetrwać?
Przede wszystkim człowiek może przetrwać dużo dłużej, niżby się mogło wydawać. Pamiętam przypadek rybaka polinezyjskiego, który dryfował na łodzi przez 155 dni. Uwięziony w niedostępnym wąwozie amerykański marine Karl Bell zniósł 40 dni bez jedzenia. W 1972 r. ofiary katastrofy lotniczej w Andach przeżyły 70 dni żywiąc się mięsem zmarłych towarzyszy. Adm. Richard Byrd pozostał przez kilka miesięcy sam i na dodatek schorowany na Antarktydzie. Pilot Dieter Dengler po ucieczce z obozu jenieckiego w Laosie przetrwał 23 dni w dżungli. Wszyscy oni wyszli z opresji, bo nie stracili nadziei i nie zrezygnowali z walki.
- Co Pan robi w sytuacjach zagrażających życiu? Po kolei...
Dawno już poukładałem sobie w głowie, że powinienem wtedy dokładnie zapoznać się z faktami, następnie dokonać wnikliwej analizy sytuacji, ustalić hierarchię zadań do wypełnienia. Dopiero wtedy pozostaje ostatni krok: rozpocząć działania.
- Rzeczy, które pomagają w survivalu?
Oczywiście, że odpowiednie dla konkretnej sytuacji zagrożenia wyposażenie pozwala na łatwiejsze rozwiązanie problemu. Nie mam magicznej recepty, mogę tylko powiedzieć, że dobrze jest mieć nóż, który pozwoli zrobić schronienie, zapałki które zapewnią ogień, czy lusterko do sygnalizacji.
- Często podróżuje Pan w stylu odkrywców z ubiegłego stulecia: Saharę i Gobi przebył Pan na wielbłądach, dżunglę Wietnamu na słoniach, Borneo i Amazonkę pirogą, Skeleton Coast piechotą, Jakucję reniferowymi zaprzęgami, Yangcy chińskim sampanem, Bhutan na jakach, a Zatokę Tonkińską na dżonce. W 1975 r. przepłynął Pan samotnie Atlantyk na małej szalupie ratunkowej pokonując trasę z Dakaru do Georgetown w Gujanie w 44 dni bez radia i sekstansu. Dlaczego właśnie tak?
Bo to zapewnia mi atmosferę prawdziwej eksploracji. Nie wyobrażam sobie podróży przez Saharę autem terenowym.
- Dlaczego, kiedy latem 1996 roku - zlokalizował Pan właściwe źródła Amazonki, wzbudziło to kontrowersje i polemiki? Myśli Pan, że to "Polaczkowa" zawiść i zazdrość?
Powody niezdrowej atmosfery, wywołanej nieuczciwymi manipulacjami i oszczerstwami, dawno już przestały mnie interesować. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, przypomnę, że w maju 2008 r. autorytatywne peruwiańskie Towarzystwo Geograficzne rozstrzygnęło definitywnie na moja korzyść wzbudzający wiele emocji temat.
- Powiedział Pan: "im dalej od metropolii tym gościnniejsze żyją ludy". Może Pan rozszerzyć tę myśl.
To oczywiste, że wśród mieszkańców świata zredukowanego do egzystencjalnego minimum, bezinteresowne okazywanie gościnności jest bardziej dotykalne niż w cywilizacji zachodniej, gdzie zestresowany, uległy molochowi boga-pieniądza człowiek XXI wieku nie nadąża już za tempem rozwoju technologii i cywilizacji. Agresywny marketing i absurdalnie wybujała konsumpcja doprowadziła do egoizmu, znieczulicy społecznej i braku życzliwości.
- A szokujące tradycje plemienne, których był Pan świadkiem?
W Wietnamie plemię Jarai ugościło mnie pieczonymi myszami, Huaorani w Ekwadorze – mózgiem małpy, a w podeszłym wieku czukocki pastuch reniferów chciał ofiarować zacnemu przybyszowi na noc swoją żonę.
- Wielka dama polskiego filmu Beata Tyszkiewicz nazwała Pana "ostatnim Mohikaninem". A ja myślałem, że ten fascynujący świat znika z powierzchni naszej ziemi. A Pan chce nadal poznawać plemiona, które nie znają cywilizacji, docierać do dziewiczych kultur...
Dziękuję uroczej Beacie za to wyróżnienie. Wbrew malkontentów, w najmniej zbadanych rejonach Papui Zachodniej i Amazonii żyją jeszcze niewielkie wyizolowane wspólnoty. W 2008 r., na przykład, nad rzeką Envira, w brazylijskim stanie Acre, sfotografowano z samolotu nieznany wcześniej szczep Indian.
- Podobno Pańską wielką miłością oprócz survivalu jest także corrida... To pasuje do wizerunku twardziela.
Walką byków pasjonuje się duża część hiszpańskiego społeczeństwa, która wcale nie zalicza się do twardzieli. Dla mnie jest ona nie tylko koncentratem silnych przeżyć, ale i, podobnie jak dla Hiszpanów, tauromachiczną liturgią, gdzie człowiek musi okazać swoją dominację nad dzikim zwierzęciem.
- Proszę opowiedzieć o swoim domu i swojej rodzinie: o żonie i dwóch synach. I trochę o tym jak znoszą Pana tryb życia i czy podzielają pańskie pasje.
Jest jeszcze córka Patrycja, duch trochę niespokojny. Jej dwóch braci chciałem kiedyś zaprzęgnąć w kierat podróży, ale dzielnie wybronili się przed trudami, wyczerpaniem, walką z przeszywającym zimnem, z dręczącymi chmarami komarów i zmaganiem się z samym sobą, którymi trzeba zapłacić za peregrynację w nieznane odległe kresy. Dziś tego żałują, musieli dokonać istotnych wyborów w życiu i na wojaże nie zostało już za wiele miejsca. Żona Linda z pasją podziela moje eksploracje, ale tylko oglądając w wygodnym fotelu zdjęcia z wyprawy. Decyduje się na wyjazdy wyłącznie pięciogwiazdkowe, dlatego raz w roku muszę znaleźć tydzień czasu na takie odstępstwa.
- A co z marzenieniami o podróży w kosmos i locie na Księżyc?
Kiedyś pracując z kosmonautami rosyjskimi półżartem zaproponowałem moją kandydaturę do lotu orbitalnego. Za podróż komercyjną przyjaciele obiecali mi 50 procentową zniżkę, a chodziło o 9 milionów dolarów. Nie odważyłem się szukać sponsora.
(Alex)
Jacek Pałkiewicz, ur. w 1942 r., podróżnik, reporter, eksplorator, jest członkiem brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Wśród członków tej prestiżowej instytucji, mającej na celu misję szerzenia wiedzy geograficznej, widnieją nazwiska tak wybitnych odkrywców jak: Dawid Livingstone, Henry Stanley, Edmund Strzelecki, Fridtjof Nansem, Rolad Amundsen, Edmund Hilary czy Jaques Cousteau. Pałkiewicz z kolei wprowadził tam drugiego Polaka – Wojciecha Cejrowskiego.
W 1996 r. patronowana przez rząd peruwiański naukowa wyprawa Pałkiewicza zlokalizowała źródło Amazonki, co zostało oficjalnie uznane w tym kraju. W 1975 r. przepłynął samotnie Atlantyk na 5- metrowej łodzi ratunkowej, bez radia i sekstantu.
Zanim został dziennikarzem zarabiał na życie jako oficer na statkach bandery panamskiej, pracował w kopalni złota w Ghanie i diamentów w Sierra Leone, pływał jako kapitan na wielkich jachtach. Zaliczany do weteranów pustyni i dżungli prekursor survivalu w Europie, uczy elitarne jednostki specjalne strategii przetrwania w odmiennych strefach klimatycznych.
Od 1971 r. mieszka we Włoszech, ale często bywa w Polsce.
Przez kilkanaście lat związany był z dziennikiem „Corriere della Sera”, publikuje swoje reportaże na łamach poczytnych czasopism europejskich. Autor kilkunastu książek i filmów dokumentalnych. W 1998 r. otrzymał główną nagrodę „Bursztynowy Motyl” za najlepszą książkę podróżniczą roku - „Terra incognita”. W ostatnich latach ukazały się inne książki: „Pasja życia”, „El Dorado”, „Jak żyć bezpiecznie w dżungli miasta”, „Angkor”, „Syberia”, „Sztuka podróżowania” oraz album fotograficzny „Eksploracja”.
www.palkiewicz.com