Kąpią się bez ubrań. "Korzystam z tego prawa, kiedy tylko mogę"

Koniec sezonu i pustoszejące stopniowo plaże sprzyjają nudystom. Łatwiej o spokojne miejsce, gdzie można zrzucić ubrania i delektować się swobodą kąpieli i opalania w ostatnich, zapewne, ciepłych dniach tego roku.

Co naturysta to inna historia. Jedni po prostu nie lubią być opaleni w paski. Inni są zdania, że naturyzm, jak sama nazwa wskazuje, jest dla człowieka po prostu naturalnym i najlepszym stanem obcowania z naturą i ma korzystny wpływ na zdrowie - tak fizyczne, jak i psychiczne.

Naturyzm - zdrowie, przyjemność i ekologia

Niektórzy, jak Sylwia Makłowska z Gdyni, twierdzą, że nie da się porównać przyjemności, jaką daje kąpiel w stroju, z pławieniem się w morzu na golasa.

- Konieczność kąpania się w ubraniu jest dla mnie opresyjna. Uważam, że przyrodzonym prawem każdego człowieka jest możliwość sikania pod gwiazdami i pływania nago, dlatego korzystam z niego kiedy tylko mogę - opowiada 40-latka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na internetowych forach można znaleźć też mnóstwo wypowiedzi przekonujących, że naturyzm to także ukłon w stronę ekologii.

- Rezygnując z kostiumów, faktycznie ograniczamy produkowanie ubrań i minimalizujemy liczbę śmieci wynikających z kupowania coraz to nowych strojów - potwierdza Sylwia. - Poza tym wystarczy przejść się po plaży dla nudystów, by dostrzec związek między naturyzmem a szacunkiem dla przyrody. W przeciwieństwie do normalnych plaż, które pod koniec dnia często wyglądają jak wysypiska śmieci, na których mnóstwo jest butelek, papierków, niedopałków i resztek jedzenia, plaże, które odwiedzają naturyści, są zwyczajnie czyste i wyglądają, jakby przez cały dzień nie było na nich żywej duszy.

Dzikie i całkiem oficjalne

Najbardziej znaną plażą dla nudystów jest oczywiście rozsławiona przez Zbigniewa Wodeckiego plaża w Chałupach na Półwyspie Helskim. Jednak to niejedyne miejsce, gdzie "nietekstylni" mogą oficjalnie wypoczywać bez ubrań.

- Nastawienie do naturyzmu bardzo się zmienia i to na korzyść - usłyszałam podczas rozmowy z przedstawicielką Federacji Naturystów Polskich. - Choć nie da się zmierzyć czy policzyć, ilu mamy w Polsce naturystów, to choćby na podstawie relacji zaprzyjaźnionych z nami osób, które korzystają z plaż dla nudystów czy liczby zapytań, jakie dostajemy w federacji, widzimy, że stale nas przybywa.

Tym co jednak cieszy najbardziej, jest wzrost akceptacji dla naturyzmu także przez osoby, które bez ubrania nie czują się komfortowo.

- Niestety, nie idzie za tym tworzenie nowych oficjalnych plaż - kontynuuje przedstawicielka Federacją Naturystów Polskich. - W zasadzie od wielu lat mamy te same miejsca. Rośnie za to liczba tzw. dzikich plaż, nie tylko nad morzem, ale też w głębi kraju - nad jeziorami czy rzekami, które stają się takimi bezpiecznymi przystaniami dla nagich turystów. Informacjami o takich miejscach zwykle dzielą się oni za pośrednictwem internetu. Jeśli jednak chcemy, żeby przybywało miejsc, które będą oznaczone jako plaże dla naturystów, to musimy brać sprawy w swoje ręce. Wszystko jest tu w gestii gmin, do których składamy odpowiedni wniosek o wyznaczenie takiego miejsca (możemy sami je wskazać).

To, czy taka plaża powstanie, zależy wyłącznie od urzędników i ich otwartości na obcowanie z naturą bez konieczności zakrywania ciała - radzą przedstawiciele federacji. - Tworzenie takich miejsc służy wszystkim, zarówno naturystom, jak i plażowiczom w kostiumach, którzy często czują się niekomfortowo, gdy przypadkiem trafiają w miejsce, gdzie odpoczywają nadzy ludzie - komentują. -  Naturyści też nie są zachwyceni, gdy pojawiają się wśród nich skrępowani "tekstylni", którzy rzucają ukradkowe spojrzenia, a czasem też niewybredne komentarze.

Czytaj także: Nago nad morzem. Będzie coraz więcej plaż dla nudystów?

Nadbałtyckie raje dla golasów

Chałupy - stolica nudyzmu lat 80. ubiegłego stulecia, nie jest jedynym miejscem na polskim wybrzeżu, gdzie można swobodnie i oficjalnie zażywać morskich i słonecznych kąpieli w stroju Adama czy Ewy. Takie miejsce wyznaczyli też włodarze Łeby - to piękny, spokojny i ustronny zakątek po zachodniej stronie Portu Jachtowego.

Rajski zakątek naturyści znajdą też w Dębkach. Znajduje się tam jedna z najstarszych plaż dla nudystów w Polsce, do której kierują oficjalne znaki.

Taka plaża to zwykle miejsce ciche i kameralne, ale nie zawsze. W końcu to właśnie w Dębkach, a nie w Chałupach - jak śpiewał Wodecki - odbywają się Wybory Miss Natura, a wtedy na plaży robi się zdecydowanie tłoczniej. Także w samym Trójmieście można znaleźć kawałek plaży, gdzie nie obowiązują stroje kąpielowe. Przeciwnie - są raczej źle widziane. Niespełna pół kilometra od popularnego wejścia 26 w Gdańsku, między wejściami 22 i 23 wytyczono ustronny kawałek plaży dla naturystów.

Wiadomo jednak, że w środku Gdańska musimy się liczyć z wizytami ubranych plażowiczów. Jeśli komuś zależy na naprawdę kameralnym i oddalonym od ciekawskich spojrzeń zakątku, powinien udać się do Piasków. Niedaleko polsko-rosyjskiej granicy, dwa kilometry od strzeżonego kąpieliska wydzielono prawdziwy raj dla naturystów, którzy szukają spokoju i samotności.

Czytaj także: Lubiewo. Ulubione miejsce golasów pod znakiem zapytania

Mniej kameralna, jednak ciesząca się sławą jednej z najprzyjemniejszych i najpiękniejszych plaż dla nudystów, jest plaża między Grzybowem a Dźwirzynem. Wyjątkowe ukształtowanie terenu umożliwia zażywanie słonecznych kąpieli nie tylko na plaży, ale także na przecinających płytką wodę łachach piachu wcinających się w morze na kilkadziesiąt metrów.

Jedną z najmłodszych oficjalnych plaż dla naturystów jest plaża w Mielnie. Oznakowania pojawiły się w okolicy Kanału Jamneńskiego w 2018 r., potwierdzając, że ten skrawek lądu to królestwo tych, którzy chcą opalać się bez odzieży.