Kapitan chciał wyrzucić kobietę z dziećmi. Na pomoc przyszli pasażerowie
Incydent miał miejsce w samolocie Viva Colombia lecącym do Bogoty. Matka dwójki dzieci miała problem. Gdy weszła już pokład samolotu razem z dwójką maluchów, okazało się, że jej bagaż podręczny jest za duży. Wtedy zaproponowano jej uiszczenie odpowiedniej opłaty lub opuszczenie samolotu. Ale to dopiero początek historii.
Z powodu za dużej torby rozpętała się prawdziwa awantura. Obsługa samolotu nie miała skrupułów. Medina miała zapłacić równowartość 120 złotych za nadmiar kilogramów bagażu. Najgorsze rozegrało się później. Okazało się, że kobieta nie ma pieniędzy. Była załamana i desperacko tłumaczyła obsłudze samolotu, że nie posiada takiej kwoty. Wtedy kazano jej opuścić samolot.
Jak opisuje dailymail.com.uk, na to nie zgodzili się pasażerowie. Wybuchły głośne krzyki i protesty. Przecież już są na pokładzie, a kobieta jest z dziećmi. Jeden z pasażerów wpadł na pomysł, żeby zrobić zbiórkę. Jego czapka zaczęła krążyć między siedzeniami, żeby inni mogli wrzucać do niej pieniądze.
Lot został opóźniony z powodu interwencji policji, która miała miejsce, gdy kobieta błagała personel o pozwolenie na lot. Kapitan głośno zakomunikował: "Lot będzie opóźniony z powodu jednej pasażerki, która wsiadła do samolotu, nie przestrzegając zasad. Jeśli kobieta nie wysiądzie albo nie wpłaci kwoty, nie będziemy mogli rozpocząć podróży".
Viva Colombia wydała oświadczenie. Stwierdzili, że pasażerka była dwukrotnie informowana, że jej bagaż przekracza dozwolony rozmiar. Medina odpowiedziała na informacje, jakie podają linie lotnicze i odpowiedziała: "Warunki były zmieniane trzykrotnie. Jak mogą podawać taki powód swojego zachowania, gdy wszystkich 160 pasażerów było po mojej stronie.
Na szczęście po zebraniu całej kwoty lot odbył się ze wszystkimi pasażerami na pokładzie.