Rodos. Największe atrakcje słynnej wyspy
Co warto zobaczyć na Rodos? I za co można pokochać tę grecką wyspę? Renata Piżanowska, autorka przewodników po Grecji, opowiada, jak zaczęła się jej przygoda z Helladą i jak zaplanować pobyt w tym miejscu.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Wirtualna Polska: Ile razy była pani na Rodos?
Renata Piżanowska: Oj musiałabym usiąść i policzyć. Sporo (śmiech). Ja w ogóle jestem zakochana w Grecji, a ta miłość zrodziła się właśnie na Rodos. Sam pomysł pisania przewodników o tym kraju powstał także tam. Jechaliśmy samochodem, zbliżaliśmy się do jakiegoś zamku i nagle padło "A może byśmy napisali przewodnik?". Mieliśmy w grupie autora mapek, fotografa, autora tekstów, czego trzeba więcej? I tak zaczęły powstawać przewodniki.
Jak trafiliście na Rodos?
Nasza pierwsza przygoda z Rodos miała miejsce kilkanaście lat temu, kiedy wyspa jeszcze nie była tak znana. Robiła wrażenie bardzo ekskluzywnej. Kiedy mówiło się "Jadę na Rodos", wszyscy od razu wzdychali. Wtedy można było się tam dostać tylko z biurem podróży. Nie było tanich linii, a żeby dostać się prywatnie, trzeba było wydać bardzo dużo pieniędzy. I tak zapisała się ona w moich wspomnieniach - jako wyspa ekskluzywna. Samoloty kursowały na nią tylko do czerwca do polowy września, później trzeba było kombinować, lecieć z Berlina czy Paryża. Najpierw poznałam Rodos z biurem podróży, właściwie zupełnie przypadkiem. Wybraliśmy to miejsce jako alternatywę dla Lesbos. Kompletnie nie znałam tej wyspy i tak naprawdę nikt nie potrafił nam powiedzieć, co jest na niej fajnego. Tak zaczęła się nasza przygoda z Rodos, zaczęliśmy go odkrywać samodzielnie.
Od tego momentu wraca pani na Rodos regularnie. Co panią oczarowało?
Prawdę mówiąc, najpierw byłam mocno rozczarowana. Wyobrażałam sobie, że na Rodos jest piękne lazurowe morze i wszędzie złocisty piasek. Byłam zawiedziona, bo okazało się, że plaże są różne, wiele jest kamienistych. Tak samo w stolicy wyspy - Rodos. Ładne plaże zaczynają się od kurortu Faliriaki. Moja ukochana plaża z pięknym złotym piaskiem, która zauroczyła mnie, to Tsambika, położona w przepiekanej zatoczce. Nie wiem, czy powinnam ją reklamować, bo później nie będzie żadnego wolnego leżaka (śmiech). Z plaży widać klasztor, do którego odbywają się pielgrzymki kobiet, które nie mogą mieć dzieci. Chodzą do niego na kolanach i na miejscu składają prośbę, votum w formie laleczki. W klasztorze jest tych lalek bardzo dużo. Z niego mamy przepiękny widok za plaże Tsambike i cała zatokę. Na samej plaży jest piękny złoty piasek, dużo leżaków. To bardzo zaciszne miejsce, w którym niektórzy tracą zmysły.
Podczas pierwszego pobytu na Rodos byłam zachwycona tym, że codziennie świeciło słońce. Teraz to się trochę zmieniło, tak jak wszędzie. Także w czerwcu można trafić na pogodę w kratkę. Jestem zakochana także w cykadach. Właśnie z nimi kojarzy mi się Grecja, a na Rodos pierwszy raz widziałam je po raz pierwszy.
Urzekła mnie jeszcze jedna rzecz. Nawet na środku pustkowia znajdziemy punkt, w którym Grek wyciska soki z owoców. I to w miejscu, w którym przewija się pięciu turystów na dobę.
Ludzie są wspaniali, bardzo mili i życzliwi, zawsze pomocni. Warto jechać do Grecji dla samych ludzi, dla tych uśmiechniętych twarzy. Oni cieszą się, że żyją. Nie jak Polacy, którzy chodzą po ulicach ze spuszczonymi głowami, z naburmuszonymi minami, przytłoczeni problemami dnia codziennego. Grecy cieszą się życiem, pracują i odpoczywają z niezmienną radością. Atmosfera jest taka, że chce się żyć. Na dodatek piękne jest to, że w Grecji ceni się starość. Ludzie w podeszłym wieku otoczeni są szacunkiem.
Dla kogo Rodos jest kierunkiem idealnym?
Wyspa jest bardzo ciekawa, warta zobaczenia dla każdego turysty. Plaże i lazurowe morze to tylko część atrakcji. Osoby, które chcą pogłębić wiedzę historyczną, znajdą tam wiele miejsc, które im w tym pomogą. Można wypożyczyć samochód na 3 dni i zwiedzić wyspę. Autobusy też dochodzą w najmniej oczekiwane miejsca. Natomiast w punktach mniej turystycznych trudno samemu odkryć, gdzie jest przystanek. Trzeba o to pytać miejscowych i czekać cierpliwie. Bo nigdy nie wiadomo, o której autobus przyjedzie. Nawet jak rozkład jest na przystanku, to nie możemy liczyć, że będzie punktualnie.
Byłam zachwycona, że pomiędzy plażami jest tyle miejsc historycznych. Wyspa służy zarówno do fizycznego, jak i psychicznego wypoczynku. Jadąc całą rodziną, nie musimy się martwić, bo każdy znajdzie coś, co go zainetresuje.
To może zacznijmy od tych miejsc historycznych. Jakie mniej znane atrakcje pani poleca?
Na wybrzeżu wschodnim przede wszystkim Lindos. Nad miejscowością góruje piękny zamek, do którego prowadzi wiele stopni. Na turystów czekają osiołki, czasem można zobaczyć kobiety w strojach bikini, które w ten sposób tam wjeżdżają. Natomiast spokojnie można dojść tam pieszo, są miejsca zacienione, można odpocząć. Polecam tam się wybrać popołudniu, gdy nie ma zorganizowanych grup wycieczkowych. Obowiązkowo trzeba zabrać wodę, bo sam zamek jest bardzo nasłoneczniony. Chodniki wyłożone są tzw. chochlakami, małymi kamyczkami ułożonymi w pionie w przepiękne mozaiki. Są charakterystyczne dla całego Lindos.
Bardzo ciekawe jest wybrzeże zachodnie, gdzie znajdziemy wiele zamków, np. zamek Monolithos, który przypomina kciuk. Nie oczekujmy jednak pięknych pałaców. Są to ruiny, które zostały odrestaurowane. Gdy zaczynaliśmy naszą przygodę z Rodos, wszystkie te obiekty były jeszcze przed renowacją. Można było je zobaczyć za darmo i chodzić po nich samemu, teraz wejścia do nich są płatne. Są też świetne oznakowania na drogach. Grecja w ogóle jest krajem, który pod tym względem się wyróżnia. Nie ma problemu, żeby gdziekolwiek trafić.
Punkt obowiązkowy to także Kamiros, przepięknie zachowane wykopaliska. Trzeba tam spędzić do 2 godz., jest to duża powierzchnia. To po prostu trzeba zobaczyć.
Powiedziała pani, że na Rodos czekają atrakcje dla wszystkich. Jakie wycieczki poleca pani dla rodzin z dziećmi?
Tak, Rodos ciekawe jest także dla dzieciaków. Świetną wycieczką jest wyprawa do Doliny Motyli, gdzie żyje ćma niedźwiedziówka. Jak siedzą na drzewach są niewidoczne. Gdy zaczynają latać, zobaczmy piękne pomarańczowe skrzydełka. Z pociechami warto wybrać się także do oceanarium w Rodos.
A co dla ciała oferuje Rodos? Oczywiście poza plażami.
Zdecydowanie Prassonissi. Miejsce, w którym zawsze wieje. Tam znajduje się baza dla osób uprawiających windsurfing. Jest też dużo Polaków, parę lat temu prowadzili tam wypożyczalnię sprzętu.
Często spotyka pani rodaków na Rodos?
Wyspa Rodos jest bardzo przychylna dla Polaków. Trzeba uważać, co się mówi, bo nagle ktoś może się odezwać po polsku. Są też rodacy, którzy prowadzą swoje restauracje. Kiedyś wracaliśmy z Doliny motyli, zatrzymaliśmy się w tawernie, pani przynosi nam posiłek i mówi "Dzień dobry, ja ze Śląska jestem". To było bardzo miłe, ale jednocześnie byliśmy zdziwieni, jak wiele Polaków ma tam działalność gospodarczą i pracuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Niedoceniany zakątek Europy
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.