Kolejka tyrolska z Wieży Eiffla. Nietypowa atrakcja wraca do Paryża
Wieża Eiffla kończy w tym roku 130 lat. Choć miała zostać rozebrana wkrótce po wystawie światowej, na którą powstała, cieszy się renomą jakiej nie zaznała w XIX wieku. A Francuzi pokazali, że są w stanie wymyślić dla niej wciąż nowe zastosowania.
Co to jest? Na co dzień dostarcza niesamowitej frajdy, ale może być też użyteczne, a nawet uratować życie? Oczywiście kolejka tyrolska. Zjeżdżanie na linie może by zbawieniem na przykład dla osób uwięzionych na wysokich piętrach płonącego budynku albo szybkim i efektywnym sposobem pokonywania pofalowanego terenu. Jednak zazwyczaj jest po prostu atrakcją – nie tylko dla dzieci.
Podobnie jest w wypadku tej szczególnej tyrolki. Jej górna stacja znajduje się od 29 maja na tarasie widokowym Wieży Eiffla na wysokości 115 metrów. Warto dodać, że nie jest to nawet połowa wysokości paryskiej ikony, która w całości mierzy 324 metry. Kiedy budowla została oddana do "użytku" (swoją bezcelowością budząc krytykę paryżan) w 1889 roku, była najwyższą konstrukcją na świecie.
Po pokonaniu 800 metrów w około minuty uzależnieni od adrenaliny szczęśliwcy wylądują na terenie kompleksu XVIII-wiecznej École Militaire. Średnia prędkość takiego przejazdu wyniesie około 50 kilometrów na godzinę, ale w najszybszym momencie osiąga się szybkość 90 km/h.
Kolejka to projekt reklamowy francuskiego producenta wody mineralnej Perrier. Dwutygodniowe okienko – czas, przez który działać będzie atrakcja – pozwoli na przeprowadzenie około 260 zjazdów. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy tyrolka pozwoli szybko opuścić Wieżę Eiffla, której zdobycie wymaga mozolnego stania w kolejce. Wcześniej podobna atrakcja zamontowana była w 2017 z okazji turnieju French Open. W tym roku kolejna edycja zawodów zbiega się w czasie ze 130. urodzinami Wieży.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl