Koniec Air Berlin. Niemiecka linia definitywnie plajtuje
Ostatnie loty linii Air Berlin będą wykonywane do końca października br. Oznacza to, że niemiecka linia lotnicza zwija skrzydła i niebawem zniknie z rynku. Wciąż trwają rozmowy z firmami zainteresowanymi przejęciem samolotów oraz pracowników.
Dyrektor generalny Air Berlin, Thomas Winkelmann podał do wiadomości publicznej, że loty będą wykonywane tylko do 28 października. Zapewniono, że należące do Air Berlin spółki-córki – Niki i LGW – nadal mają funkcjonować, choć w ocenie ekspertów ich przyszłość też jest niepewna.
Trwają negocjacje z Lufthansą i EasyJet
Do 12 października będą trwać rozmowy z przewoźnikami, przede wszystkim z Lufthansą, na temat przejęcia 93 samolotów i części personelu. Największa niemiecka linia jest także zainteresowana utrzymaniem 38 leasingowanych od Air Berlin airbusów A319 i A320. Rozważa także kupienie NIKI oraz LGW. Gigant lotniczy wyłoży 300 mln euro, w tym 100 mln na utrzymanie ruchu w okresie od podpisania umowy do wejścia jej w życie. Choć przejmie część personelu, już teraz wiadomo, że większość z 8 tys. osób zostanie zwolniona. Na razie umowy zostaną rozwiązane z pracownikami administracyjnymi i personelem naziemnym.
Także EasyJet jest zainteresowany przejęciem części maszyn. Brytyjska linia niskokosztowa chciałaby kupić 27 airbusów A320 i wykorzystywać je na niemieckich trasach krajowych z Berlina. Jeśli umowa zostałaby sfinalizowana, EasyJet stałby się głównym graczem na rynku w Berlinie, z ponad 60-proc. udziałem.
Pieniądze pójdą na spłatę długów. Klienci mają problem
Sprzedaż linii Air Berlin wyniesie do 350 mln euro, ale niemal połowa tej kwoty ma zostać przeznaczona na spłatę rządowego kredytu pomostowego.
Klienci Air Berlin, którzy kupili bilety przed 15 sierpnia, kiedy to przewoźnik złożył wniosek o upadłość, będą mieć problem z odzyskaniem pieniędzy. Przysługuje im tylko 10 proc. rekompensaty od ceny biletu. Reszta zostanie przeznaczona na spłatę zobowiązań.
Upadek Air Berlin był tylko kwestią czasu
O problemach finansowych Air Berlin mówiło się już od kilku lat i eksperci przewidywali, że upadek linii jest tylko kwestią czasu. W 2016 r., mimo wprowadzenia planu restrukturyzacyjnego, straty przewoźnika wyniosły 780 mln euro, a jego długi wzrosły do 1,2 mld euro. Ostatecznie w połowie sierpnia, po wycofaniu się głównego akcjonariusza, arabskiej linii Etihad, niemiecki przewoźnik ogłosił upadłość.