Kopciuszek po angielsku. Manchester
Atrakcje Anglii
Mimo pospolitej urody przyciąga całą rzeszę fanów. I to niekoniecznie fanów piłki. Choć na początku może się wydawać chaotyczny i nieprzyjazny, Manchester ma w sobie ogromną dawkę luzu.
Mimo pospolitej urody przyciąga całą rzeszę fanów. I to niekoniecznie fanów piłki. Choć na początku może się wydawać chaotyczny i nieprzyjazny, Manchester ma w sobie ogromną dawkę luzu.
Gdy po raz pierwszy wysiada się z pociągu na Manchester Piccadilly, nie wiadomo, w którą stronę iść. Wydaje się, że to miasto bez centrum, bez spójnej koncepcji urbanistycznej. Odrapane, wąskie na jeden pokój wiktoriańskie kamienice wystają dziwacznie ponad niższe budynki okupowane przez bary chińskie, hinduskie, fish'n'chips. Zaraz potem trafia się na St. Peter's Square z majestatycznym neogotyckim ratuszem i okrągłą biblioteką. Tłumy ciągną do Piccadilly Gardens - tam najczęściej krzyżują się codzienne trasy mieszkańców. Jednak żadne z tych miejsc nie przekonuje mnie do końca. Po kilku tygodniach zaczynam rozumieć. W Manchesterze każdy ma gdzie indziej swój pępek miasta. Studenci przy Oxford Street, Azjaci w Chinatown, biznesmeni w Salford Quays, elita w Castlefield, a ekscentrycy w Northern Quarter.
Tekst: Anna Shimomura, www.podroze.pl