Trwa ładowanie...

Królowa cukru w lankijskiej dżungli. Dominka Matysiak o nieplanowanej przeprowadzce na Sri Lankę

Z 31 dni zrobiły się cztery miesiące i na razie nie wiadomo, kiedy przygoda się skończy. O tym, że pandemia może mieć dobre strony, bo pozwala podejmować decyzje, na które w normalnej sytuacji ciężko byłoby sobie pozwolić, opowiada Dominika Matysiak. Przed wyjazdem pod szyldem Domo Bake wypiekała słodkości, za którymi obecnie tęskni pół Polski. Nic dziwnego, że mówią o niej Sugar Queen.

Dominika Matysiak w Polsce prowadzi własną firmę. Jej słodkościami zachwycają się wszyscy, którzy ich spróbująDominika Matysiak w Polsce prowadzi własną firmę. Jej słodkościami zachwycają się wszyscy, którzy ich spróbująŹródło: instagram @domobake
db6xvxa
db6xvxa

Anna Jastrzębska: Jak się piecze w dżungli?

Dominika Matysiak, Domo Bake: Najlepiej na świecie! Pieczenie w dżungli, nad oceanem, jest cudowne, bo mam tu plażę, wspaniałą atmosferę, słońce, a na wyciągnięcie ręki również różne wspaniałe składniki, o które nie zawsze łatwo było w Polsce. Ludzie też są tu fantastyczni – Sri Lanka to olbrzymie kontrasty, są miejsca bardzo bogate, są też ekstremalnie ubogie. Ale tutaj nawet, jeśli ktoś jest bardzo biedny, wciąż jest uśmiechnięty, nie widzę tu patologii, a gdyby czegokolwiek ci zabrakło, ktoś na pewno podzieliłby się z tobą mimo że jemu samemu mogłoby nie wystarczyć.

To wszystko daje mi mnóstwo pozytywnej energii i zapału do eksperymentowania. W dżungli mam też zdecydowanie więcej czasu aniżeli miałam w Warszawie, dzięki czemu wreszcie udało mi się wydać swojego e-booka.

W Polsce nie mogłaś tego zrobić?

W Polsce wyrabiałam dwa etaty, pracowałam dosłownie non stop. Żeby wszyscy byli zadowoleni, pracowałam dniami i nocami. Bo uważam, że sukcesu nie osiąga się, siedząc na tyłku. Tutaj wreszcie zaczęłam odpoczywać, nie muszę nastawiać budzika, nie muszę mieć przy sobie telefonu, zaczęłam próbować nowych rzeczy, jest rewelacyjnie. Może to brzmieć banalnie: "pojechała na koniec świata, zaczęła ćwiczyć jogę i jeść wegańsko", ale tak naprawdę się stało. To jest fantastyczne. Myślę, że każdy kto kiedykolwiek ciężko pracował wie, że czasem trzeba na chwilę powiedzieć stop i dać sobie ten spokój, który przypomni dlaczego robimy to, co robimy.

Jak w ogóle doszło do tego, że dżunglę betonową, warszawską, zamieniłaś na prawdziwą, lankijską?

Pierwszy raz na Sri Lankę przyjechałam pod koniec grudnia 2019 na dwa tygodnie. Po powrocie do Polski poczułam, że to za mało, że było tam tak wspaniale, że po prostu muszę wrócić. A z racji tego, że od trzech lat, odkąd prowadzę firmę, nie byłam na żadnym porządnym urlopie, odbyłam ze sobą dłuższą rozmowę i postanowiłam wyjechać na miesiąc.

db6xvxa

Na Sri Lankę wyjechałam 1 marca, pojeździłam trochę po wyspie, a jakieś 2 tygodnie później w związku z pandemią sytuacja zaczęła robić się nieciekawa i ogłoszono możliwość wprowadzenia lockdownu. W Polsce również pojawiły się przypadki koronawirusa i zaczęto organizować loty do domu. Zastanawiałam się, czy powinnam wracać, ale nie podobała mi się atmosfera w kraju, która zapanowała wokół pandemii. Na Sri Lance było zdecydowanie spokojniej, czułam się tu bardzo bezpiecznie. Nie było paniki, zakupy można było zrobić w cywilizowany sposób, nikt nie wykupował papieru toaletowego. W sklepach klienci byli informowani, że jednorazowo można kupić trzy artykuły, ponieważ inni też mogą ich potrzebować. Ludzie reagowali ze spokojem, kulturalnie. Europejczycy mogliby się od Lankijczyków uczyć.

Do dzisiaj zresztą na Sri Lance, gdzie nadal obowiązuje nakaz noszenia maseczek wszędzie, także na świeżym powietrzu, karą za brak maski jest przymus odbycia 14-dniowej kwarantanny. Nie ma jakichś absurdalnych kar pieniężnych, które obowiązują w Polsce.

Czyli na razie nie planujesz powrotu?

Na początku mówiłam, że nie wrócę, dopóki w Polsce nie zostanie zniesiona obowiązkowa kwarantanna. Kwarantannę zniesiono już dawno temu, a ja nadal tu siedzę (śmiech), ale szczerze mówiąc, zastanawiam się, co powinnam zrobić. Bardzo tęsknię już za moimi przyjaciółmi, rodziną, pracą. Poza tym na Sri Lance mamy obecnie off-season, ciągle leje, wszystko jest pozamykane, nie można kąpać się w oceanie, surfować – jest to duży minus. No i okazuje się, że po wyborach 5 sierpnia na Sri Lance ma być na nowo wprowadzony lockdown.

db6xvxa

Mimo to, obserwując sytuację polityczną w Polsce, wciąż się zastanawiam, co zrobić dalej, bo naprawdę nie podoba mi się to, co się dzieje w kraju.

A co z twoją firmą w Polsce?

To jest właśnie dla mnie najtrudniejsze. W Polsce wypracowałam sobie rozpoznawalną markę i bazę klientów, szkoda mi tego zostawiać, bo włożyłam w to bardzo dużo wysiłku. Chciałabym, żeby moja firma się rozrastała. Domo Bake to przecież moje dziecko, ale jednak zależy mi też na tym, żeby móc jeździć po świecie, ograniczyć konieczność spędzania czasu w Polsce. Na razie wydałam e-booka i mam nadzieję, że uda mi się rozwinąć w tym kierunku, może zacznę organizować różne szkolenia, warsztaty. Tym bardziej, że na Sri Lance poziom gastronomii nie jest wysoki.

Naprawdę? W opinii wielu lankijska kuchnia nie ma sobie równych.

Jeśli chodzi o najpopularniejsze potrawy, jak rice & curry, to rzeczywiście, prawie wszędzie jest pyszne. I to jest jedzenie za kilka złotych, można je zjeść niemal na każdym rogu. Ale jeśli chodzi o bardziej wyszukane potrawy, nie mówiąc już o słodyczach, to naprawdę trzeba się dobrze postarać, żeby znaleźć porządną restaurację czy cukiernię.

db6xvxa

Jest mnóstwo pułapek turystycznych, a także "inspiracji" europejskich. Bo Lankijczycy hołdują wszystkiemu, co europejskie (do tego stopnia, że w stolicy Sri Lanki, Kolombo, istnieje dzielnica, w której Lankijczycy nie mówią po lankijsku, jedynie po angielsku – i jest to wyznacznik wysokiej pozycji społecznej), jednak wykonanie nie zawsze jest doskonałe.

Na pewno jednak lankijska przyroda nie jest rozczarowaniem?

Kocham góry na Sri Lance – uważam, że choć wybrzeże jest piękne, to najpiękniejsza Sri Lanka jest właśnie w górach. Najlepsze przeżycie, którego się nie spodziewałam, to Adams Peak. Jedna z najwyższych gór na Sri Lance. Wchodzi się na nią kilka godzin po schodach. Jest to ogromny wysiłek, ale to chyba moje najlepsze doświadczenie stąd. Widok o wschodzie słońca jest cudowny. Więcej aniżeli cudowny oraz wielka satysfakcja, że udało ci się tego dokonać.

Wędrówka na górę zaczyna się ok. godz. 2 w nocy. Wstęp jest darmowy. Samo wejście zajmuje ok. 3-3,5 godz. Około 5,5 tys. stromych schodów do pokonania. Wysokość 2245 n.p.m. - to piąty co do wielkości szczyt na Sri Lance. Na górze znajduje się świątynia. Warto obejrzeć wschód słońca i następnie udać się na drugą stronę góry, aby zobaczyć "sekretny trójkąt". Nic więcej na ten temat nie zdradzę, ale bardzo polecam!

Dominika Matysiak – pod szyldem Domo Bake wypieka torty, ciasteczka, ciasta, tarty i inne delicje na zamówienie. Autorka e-booka "Przepisy prosto z dżungli", gdzie znajdziecie 31 receptur na przepyszne słodkości. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

LP Wakacje.pl w odc. nr 1 programu Remont w prezencie

db6xvxa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
db6xvxa