Kuba. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wybuchu w hotelu w Hawanie
Kubańskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że do 31 wrosła liczba ofiar śmiertelnych wybuchu w luksusowym, pięciogwiazdkowym hotelu Saratoga w centrum Hawany.
Kubańskie państwowe media podały w piątek 6 maja, że w hotelu Saratoga w Hawanie doszło do silnej eksplozji, w której zginęły cztery osoby, a wiele zostało rannych. Na zdjęciach budynku widać wyrwę w ścianie, ciągnącą się przez kilka pięter.
Według aktualnych informacji liczba ofiar wzrosła do aż 31 osób. Wśród zabitych są cztery osoby niepełnoletnie, a także kobieta w ciąży. Spośród 24 hospitalizowanych osób, które odniosły obrażenia, siedem jest w stanie krytycznym, sześć w ciężkim, a 11 w lżejszym.
Czytaj też: Polka na Kubie. "Rewolucja staje się faktem"
Wybuch gazu w hotelu na Kubie
Kubańskie władze zapewniły, że nie był to wybuch bomby, ani atak terrorystyczny. Za przyczynę zdarzenia uznaje się prawdopodobnie wybuch gazu.
Hotel Saratoga przechodził renowację i miał być w najbliższych dniach otwarty na inaugurację sezonu turystycznego po pandemii koronawirusa.
Jak poinformowała państwowa telewizja, w obiekcie przebywał jedynie personel. Według telewizji wybuch spowodowała ciężarówka dowożąca płynny gaz w butlach, ale nie wiadomo, co spowodowało jego zapalenie.
Wybuch był tak silny, że zniszczył prawie całkowicie zabytkowy dziewiętnastowieczny budynek, którego frontowa ściana legła w gruzach. Zniszczone zostały także zaparkowane w pobliżu samochody.
Historyczny obiekt
Hotel Saratoga to obiekt słynny na cały świat. Mieszkało w nim wielu celebrytów, m. in. Madonna, Beyonce i Mick Jagger, którzy odwiedzali Kubę w okresie pewnej odwilży w stosunkach między Hawaną i Waszyngtonem za prezydentury Baracka Obamy