Letnia moda sprzed wieku. Sprawdziliśmy, jak zmieniały się wakacyjne stroje
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu żaden szanujący się mężczyzna nie założył, nawet w czasie upalnego lata, koszuli z krótkim rękawem. Nie uznawał też koszul kolorowych, które pojawiły się w drugiej połowie XIX w. Nosili je jedynie robotnicy, a w Ameryce – kowboje. Sprawdziliśmy, jak przez lata zmieniały się stroje noszone w ciepłe dni.
03.08.2017 | aktual.: 06.08.2017 12:39
Dżentelmen mógł nosić wyłącznie koszule białe. Do tego oczywiście marynarka, spodnie, kamizelka i obowiązkowo krawat (ewentualnie - muszka). Tak nosił się cały rok, nie wyłączając lata. Stroje dam także były, nazwijmy to, ”całoroczne”.
W lecie - len i słomkowy kapelusz
Tak było w nieodległym przecież XIX w., z którym Europa pożegnała się faktycznie dopiero w 1918 r., kończącym I wojnę światową. Rygory mody – zarówno męskiej, jak i damskiej były w tych latach bezwzględne. Krój i wygląd ubrania regulowały jedynie pory dnia i obowiązki towarzyskie – inaczej ubierało się na bal, inaczej – na raut, a jeszcze inaczej idąc do klubu na wieczór przy wiście (grze karcianej - poprzedniczce brydża).
Pory roku miały wpływ na strój, ale tylko pośrednio – poprzez wybór materiału. O ile w okresach zimniejszych królowały wełny, to w lecie dla ochłody noszono lżejsze stroje z lnu. Nie odchodzono jednak od obowiązkowego zestawu – marynarka, spodnie (oczywiście długie, spodenki z krótkimi nogawkami mogli nosić jedynie chłopcy), kamizelka, biała koszula i krawat. Na głowie obowiązkowy kapelusz – w lecie: słomkowy.
W gorsecie nawet na plażę
Podobne rygory obowiązywały w lecie także panie. Długa suknia z równie długimi rękawami, a pod nią gorset, który czynił kibić kobiecą powabną, powodując jednak przy okazji liczne perturbacje zdrowotne.
Tak ubrane panie pojawiały się nawet na plaży, dzierżąc w dłoni nieodzowny parasol. Nadmorska plaża usprawiedliwiała natomiast pewien negliż panów, którzy szokując, co bardziej purytańskie kobiety, mogli po niej paradować w jednoczęściowym kostiumie kąpielowym.
Z biegiem lat opracowano analogiczny kostium i dla pań. Co odważniejsze przedstawicielki młodszego pokolenia plażowały w kostiumach dość zabudowanych, ale odsłaniających (o zgrozo) łydki i częściowo ramiona.
Panie mogły już odsłaniać ramiona, szyje i nogi
Koniec I wojny światowej spowodował rewolucję w strojach *– szczególnie damskich. *Znikły gorsety i długie krynoliny. Panie odsłoniły ramiona, szyje i nogi. W lecie pokazywały więcej ciała także poza plażą. Kobiety założyły spodnie, pojawiły się także szorty. Krótkie spodnie, choć jeszcze nie powszechnie, zaczęły pojawiać się na trasach wycieczek. Najczęściej zakładali je mężczyźni, ale były także młode dziewczęta, które nie bały się tak wyzywającego stroju.
Prawdziwy triumf krótkie spodnie zaczęły odnosić jednak dopiero po II wojnie światowej, która przyczyniła się także do powszechnego przyjęcia koszul z krótkimi rękawami oraz ”równouprawnienia” koszul kolorowych z białymi. Dzisiaj już nikogo nie szokuje widok ludzi wędrujących na turystycznym szlaku w krótkich spodniach i rozpiętych koszulach z krótkim rękawem z sandałami na stopach. A na plażach wśród kobiet normą jest oczywiście bikini.
To ostatnie zadebiutowało w 1946 r. w Paryżu. Wówczas projektant Louis Réard stworzył "pomniejszoną wersję" kostiumu Jacques'a Heima nazwanego* "Atome"* i reklamowanego jako najmniejszy strój kąpielowy świata. Nowy kostium (początkowo uznany za "najbardziej obrzydliwy" wynalazek XX w.) nazwano od atolu Bikini, gdzie wówczas testowano amerykańską broń jądrowa. Śmiałość w odkrywaniu kobiecego porównywano bowiem z bombą atomową. Tak zmieniała się historia. Ale o tym nasi pradziadkowie mogli tylko pomarzyć...