MiastaLizbona. Pomiędzy uliczkami spotkasz gwiazdę fado, w pubie policjant śpiewa fragment opery

Lizbona. Pomiędzy uliczkami spotkasz gwiazdę fado, w pubie policjant śpiewa fragment opery

Lizbona jest jak zakochana kobieta, która promienieje i uwodzi odwiedzających wszelkimi zmysłami. Ale też – jak pisał portugalski poeta Fernando Pessoa – jest jak wyjątkowy kwiat, który mieni się różnorodnymi kolorami w słońcu.

Lizbona. Pomiędzy uliczkami spotkasz gwiazdę fado, w pubie policjant śpiewa fragment opery
Źródło zdjęć: © WP.PL

27.05.2019 | aktual.: 27.05.2019 21:07

– Uwielbiam poranki w Lizbonie – mówi Carmo, Portugalka, która oprowadza mnie po mieście. – Za zapach porannej kawy i wyjmowanych z pieca petiscos, za ludzi siedzących w kawiarniach, którzy niespiesznie wypijają espresso przed pójściem do pracy i za prowincjonalność. Kocham to miasto – dodaje.

Stolica wielkości Trójmiasta

Prowincjonalność? Zastanawiam się w duchu nad słowami Carmo, mojej przewodniczki, stojąc nad rzeką Tag dwa kroki od Praca de Comercio. To największy plac w Lizbonie, otoczony z trzech stron klasycystycznymi kamienicami. Gdy moją twarz owiewa chłodna bryza Oceanu Atlantyckiego, już wiem, skąd zrodziła się tęsknota u Henryka Żeglarza czy Vasco da Gammy, którzy porzucili swych najbliższych, by poznać nieodkryte lądy, wyruszyć w podróż, dotknąć stopą niezbadane terytoria.

Nic dziwnego, że w Belem przy Av. Brasilia w 500. rocznicę śmierci Henryka Żeglarza powstał 52-metrowy Pomnik Odkrywców. Ta wapienna budowla przypomina kształtem miecz-krzyż zakonu Chrystusa, którego rycerze brali udział w ekspedycjach. Centralne miejsce zajmuje Henryk w kapeluszu i z modelem karaweli w rękach. Za nim peleton odkrywców i żeglarzy, którzy rozsławili Portugalię na cały świat.

Ta prowincjonalność wcale mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, bo dla mnie za tym słowem kryje się swojskość, przytulność, ale też otwartość. Bo jak na stolicę Portugalii Lizbona jest zaskakująco mała. Żyje tu zaledwie 600 tys. mieszkańców, natomiast cała metropolia, czyli Zespół Metropolitalny Lizbony liczy ok. 2 mln 800 tys. osób. I co chwila dostrzegam tu ludzi różnych narodowości i ras, czuję, że ich też przywiał tutaj niespokojny wiatr poszukiwań własnego miejsca na ziemi.

Obraz
© WP.PL

Tajny przepis

Z Belem, z tej części miejsca, która po portugalsku znaczy Betlejem, swą podróż w 1497 r. rozpoczął Vasco da Gamma, by odkryć drogę morską do Indii. Na przełomie XV i XVI w. to właśnie tutaj znajdował się port, z którego wyruszali portugalscy żeglarze. Z okresu świetności mocarstwa pozostała Torre de Belem, która niegdyś trzymała straż na granicach Lizbony. W wieży tej w 1834 r. osadzono Józefa Bema, który próbując zorganizować Legion Polski wszedł w konflikt finansowy z rządem Portugalii. Jednak najbardziej imponującą budowlą – symbolem złotego wieku – jest klasztor Hieronimitów, wzniesiony za złoto pochodzące ze Złotego Świata, czyli z miejsc, które odkryto, a następnie skolonizowano (np. Brazylia, Indie). Obiekt ten został wpisany na listę UNESCO.

Obraz
© WP.PL

Po doznaniach kulturalnych, Carmo prowadzi mnie do cukierni przy Rua de Belém, która słynie z tego, że od 1837 r. wypieka się, według tajnego przepisu, pastéis de Belém, czyli ciasteczka z ciasta francuskiego wypełnionych kremem budyniowym. Miejsce jest szczególne. Ma się wrażenie, że wchodzi się do niewielkiej kawiarenki, a gdy zanurzasz się w jej wnętrzu, odkrywasz co chwilę nowe pomieszczenia. Miejsce to niczym labirynt skrywa kolejne sale i nie można zaznać tu spokoju, bo ruch panuje tu jak na Monciaku w środku sezonu. Ale za to ciasteczka są wyjątkowe w smaku. W innych częściach miasta znajdziemy pastéis de nata, wyglądają niemal identycznie, ale różnią się tym, że nie powstają według tradycyjnego przepisu.

Obraz
© WP.PL

Boskie azulejos

Gdy spaceruję niewielkimi uliczkami, nie mogę oderwać oczu od fasad zdobionych niezliczonymi kwadratowymi niebiesko-białymi kafelkami. To azulejos. W XVI w. kafle te przywieźli ze sobą na Półwysep Iberyjski Maurowie.

– W 1755 r. miasto dotknęło trzęsienie ziemi. Po tym zdarzeniu dekretem króla zaczęto stosować azulejos jako dekorację, ale także jako ochronę fasad i wnętrz przed niebezpiecznymi żywiołami – opowiada Carmo.

Trzęsienie, które zdarzyło się w dzień Wszystkich Świętych niemal doszczętnie zniszczyło miasto. Zginęło wtedy 90 tys. osób z 270 tys. mieszkańców. Gdy lizbończycy pogrążyli się w żałobie Markiz de Pombal – minister króla Józefa I – znalazł sposób, by uratować to miasto. Zaprojektował 23-hektarową dzielnicę od nowa.

Powstała Baixa, z gmachami utrzymanymi w tej samej stylistyce, o niemal identycznych fasadach i… regułach. Przepisy regulowały nawet liczbę doniczek wystawianych na balkonach. Na Rua Augusta, głównej ulicy Baixy, czyli deptaku – zawsze spotkamy turystów, spacerujących czy to pijących kawę w ogródkach kawiarni czy restauracji. Idąc deptakiem dojdziemy do Rossio, czyli Placu Piotra IV, który od wieków pełni funkcję rynku i serca miasta. Miejsce to pamięta jarmarki i walki byków, ale też spalono tu ok. 400 nieszczęśników skazanych przez inkwizycję.

W tej dzielnicy jedną z atrakcji jest winda św. Justyny, która łączy ją z Chiado. Położoną znacznie wyżej. Konstrukcja ta należy do najstarszych tego typu na świecie. Powstała w 1901 r. i początkowo napędzała ją maszyna parowa.

Obraz
© WP.PL

Mariza przemyka uliczkami

W Lizbonie zaglądam też w dzień do Alfamy, najstarszej dzielnicy. A wieczorem do Bairro Alto. Uliczki są tu tak wąskie, że nie ma nawet miejsca na wystawienie stoliczka na zewnątrz, stoi się przed lokalem sącząc wino i opowiadając różne historie. W Alfamie narodziło się fado, czyli piosenka raczej o smutnym, tęsknym tonie. Czy to przypadek, że pomiędzy uliczkami Bairro Alto spotykam Marizę?

Wiele słyszę, że nas i Portugalczyków wiele łączy. Pierwsza rzecz, o której się dowiaduję to religia. Zdecydowana większość Portugalczyków deklaruje wyznanie katolickie. Ale to nie tylko to, co mamy z nimi wspólnego. Pewnie słyszeliście o saudade, czyli pewnej nostalgii i tęsknocie za czymś, co jest nieosiągalne, niemożliwe do odzyskania, niezależnie od tego, czy jest to miejsce czy osoba. "Tylko Portugalczycy potrafią odczuwać saudade, ponieważ mają słowo, które opisuje to uczucie" – pisał Fernando Pessoa, najważniejszy z portugalskich pisarzy. To dusza narodowa, której symbolicznym określeniem będzie właśnie ten wyraz.

Obraz
© WP.PL

I jak pisze Marcin Kydryński w swojej książce "Muzyka moich ulic. Lizbona" saudade znaczy: "rozkoszny ból, ta gorycz pełna słodyczy, błoga tęsknota. Upojna tortura poszukiwania sensu życia, bez której żaden Portugalczyk życia w ogóle sobie nie wyobraża. Kiedy jednak nawet samo słowo nie wystarcza, by oddać ten uśmiechający się lekko smutek istnienia – wówczas śpiewa się tu fado". Fado znaczy "los", "przeznaczenie". Człowiek zmaga się tu z losem, prosząc o wsparcie muzykę, poezję. Myślę więc, że łączy nas ta melancholia, którą niestety my często topimy w kieliszku, a Portugalczycy… rozładowują smutek śpiewem.

Policjant wciela się w Boccellego

Chcecie przykładu? Policjant odchodził na emeryturę i zaprosił 300 swoich kolegów i koleżanek na pożegnalny wieczór. Parter luksusowego wnętrza Museu da Cerveja (Muzeum Piwa), w którym butelki złocistego trunku prezentują się jak dzieła sztuki, wypełnili po brzegi policjanci. Nagle jeden z nich, niepozorny, w szarej bluzie wstał, wziął mikrofon i zaczął śpiewać m.in. utwór z repertuaru Andrei Boccellego "Time to say goodbye", dając półgodzinny koncert.

Wkładano goździki do luf karabinów

Większość jednak widzi podobieństwo ze Stanami Zjednoczonymi, a nie Polską. Wszystko za sprawą budowli, a dokładnie mostu 25 kwietnia, który bywa porównywany z Golden Gate w San Francisco. Ma on 2277 metrów długości i jest 38. najdłuższym mostem wiszącym na świecie. Aż do 1974 roku konstrukcja nosiła nazwę Antónia Salazara. Jego nazwa jest upamiętnieniem tzw. rewolucji goździków.

Przez niemal cztery dekady, od 1932 r. do 1968 r. Portugalią rządził w sposób autorytarny Antonio de Oliveira Salazar. Jego następca Marcelo Caetano został wkrótce obalony. Stało się to 5 kwietnia 1974 r. Kwadrans po dwunastej w południe krajowa rozgłośnia nadała piosenkę Zeca Alfonsa Grandola, "Vila Morena". Był to sygnał do rozpoczęcia zamachu stanu. Sześć godzin później Caetano się poddał, a ludzie zaczęli wychodzić na ulice, żołnierzom wręczano goździki, a nawet wkładano je w lufy karabinów. Te niezwykłe fotografie wkrótce obiegły cały świat.

Obraz
© WP.PL

Jednak wracając do atrakcji... Można również poznać most od środka. Pilar7 to interaktywne centrum zlokalizowane w dzielnicy Alcântara. To jeden z filarów mostu, który został przekształcony w interaktywne muzeum. Można tu nie tylko poznać historię jego budowy, ale również z punktu widokowego podziwiać widok na miasto i rzekę. Ale trzeba uważać, bo może się zakręcić w głowie, gdy będziemy się poruszać po szklanym suficie.

Stolica w stylu slow life

– I jak? Jak odbierasz Lizbonę? – zadaje mi pytanie Carmo. Siedzimy w Café do Martinho da Arcada, najstarszej kawiarni w mieście, w której Fernando Pessoa miał swoje ulubione miejsce i można było go tu spotkać. Zwykł mawiać, że "samotność mnie pustoszy, towarzystwo mnie męczy", ale też napisał: "Nie znam kwiatów o podobnej różnorodności kolorów jak Lizbona w słońcu…".

– Podoba mi się powolne tempo tego miasta. Jestem w stolicy, a w ogóle nie odczuwam tego zgiełku – mówię. – Zazdroszczę wam słońca, którego w Polsce w mojej ocenie jest wciąż zbyt mało – dodaję.

– To chodź. Pokażę ci jak Portugalczycy spędzają wieczory – mówi Carmo, dodając, że kolacja w jej kraju nie zaczyna się wcześniej niż przed 21:00, a jeśli chcemy potańczyć czy wypić piwo w pubie, to na Portugalczyków będziemy musieli trochę poczekać, bo oni imprezy zaczynają po północy, a kończą kiedy zaczyna już świtać.

Czy tańczyłam do rana na parkiecie? Czy policjant specjalnie dla mnie zaśpiewał pieśń? Spuszczę kurtynę milczenia. Jedno jest pewno - wrócę jeszcze nie raz do tego miasta, by rozkoszować się klimatem tego kraju i portugalską kuchnią. Ale o tym napiszę osobną opowieść.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

portugalializbonamiasta europy
Zobacz także
Komentarze (62)