Majster Bieda będzie miał swoją ławeczkę w Bieszczadach
Majster Bieda stał się legendą jeszcze za życia - m.in. za sprawą piosenki Wojciecha Belona z Wolnej Grupy Bukowina. Pamiątkowa ławka Majstra Biedy, bieszczadnika z wyboru i zbieracza runa leśnego zostanie odsłonięta w Wetlinie, w sobotę, 13 maja.
Ławka już jest. Stoi w Wetlinie, na początku szlaku w kierunku Przełęczy Orłowicza. Betonowa konstrukcja została przykryta granitem. Niebawem usiądzie na niej legendarny Majster Bieda, czyli Władysław Nadopta. W Bieszczady przyjechał w latach 60. XX wieku i został w nich do końca życia. Wcześniej mieszkał na Śląsku, pracował w kopalni. Urodził się we Lwowie 15 maja 1922 roku.
Rzeźbę Majstra Biedy zaprojektował i wykonał prof. Jacek Kucaba z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, który pochodzi z Bieszczad i znał Nadoptę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Spytała ich o jedzenie za granicą. "Nie mamy tu takiego jak w Polsce
- Spokojny człowiek, mówiący cichym głosem. Delikatny. Nie był zakapiorem przesiadującym w knajpach – mówi Jacek Kucaba. – To jest postać rzeźbiona wiatrem do piosenki Belona. Człowiek, który niósł na plecach nasze skryte marzenia o prawdziwej radości. Można sobie obok usiąść i podumać.
Czytaj także: Śląskie wcielenie Frankensteina
Poetycka ławeczka
Władysław Nadopta wygląda jakby przysiadł na ławce tylko na chwilę. Patrzy do góry. Nocą w gwiazdy, a w dzień grzeje twarz do słońca. Na ramionach usiadła mu wiewiórka i ptak. Obok stoi koszyk-łubianka z jagodami.
- Patrzy w kierunku Przełęczy Orłowicza i Hnatowego Berda, czyli tam, gdzie przez lata chodził na jagody – tłumaczy Edward Marszałek, leśnik i ratownik GOPR.
Człowiek bez adresu
Majster Bieda nie miał stałego adresu. Był człowiekiem lasu, pracował jako drwal.
- Utrzymywał się z tego co znalazł w lesie: jagody, grzyby, poroża. Zimą mieszkał u przyjaciół, spotykaliśmy się niespodziewane, zawsze chodził swoimi ścieżkami – dodaje prof. Kucaba.
Człowiek z piosenki napisanej przez Belona często gościł w goprowskich dyżurkach, a gdy ratownicy ruszali na akcję w góry, zostawał przy stacjonarnym radiotelefonie i pomagał w utrzymaniu łączności. Otrzymał honorową odznakę "Za Zasługi dla Ratownictwa Górskiego", choć nie był ratownikiem GOPR.
Zmarł w czerwcu 2005 roku w Domu Pomocy Społecznej w Moczarach. Został pochowany na cmentarzu w Jasieniu koło Ustrzyk Dolnych. Jego trumnę nieśli goprowcy, którzy nad grobem odśpiewali mu "Czerwony pas".
"Władek lubił te huculskie nuty, bo przecież pochodził ze Lwowa. Nie zdążył powiedzieć przed śmiercią, gdzie chce być pochowany, choć pewnie widziałby się gdzieś w Wetlinie czy na Berehach Górnych" – opowiadał Ludwik Pińczuk w książce "Lutek, co miał szałas na Połoninie".
Internetowa zbiórka
Ławka stanęła z inicjatywy emerytowanego sołtysa z Wetliny, Andrzeja Łukaszczuka i Agaty Basaraby, która kiedyś mieszkała w Cisnej i też znała Majstra Biedę. W ubiegłym roku zorganizowano internetową zbiórkę pieniędzy na odlew i instalację ławki z postacią Majstra Biedy.
Uroczyste odsłonięcie odbędzie się w sobotę, 13 maja, o godzinie 17.
Spotkanie wędrowców, muzyków i mieszkańców
- To będzie spotkanie ludzi bezpośrednio zaangażowanych w projekt, darczyńców, wędrowców, muzyków, mieszkańców. Wykorzystajcie tę chwilę na zrobienie pamiątkowego zdjęcia - obok Władka jak zawsze znajdzie się miejsce dla spragnionego rozmowy człowieka – zachęcają organizatorzy.
Podczas tego wydarzenia nie może zabraknąć zespołu Wolna Grupa Bukowina.
- Zabierzcie z sobą gitary lub inne instrumenty, z których potraficie wydobywać dźwięki. Planujemy wspólne odegranie i odśpiewanie piosenki "Majster Bieda" – dodają organizatorzy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook