Meduzy przejmują kontrolę
Meduzy pojawiły się na naszej planecie nie wcześniej niż 580 milionów lat temu. Teraz przejmują kontrolę na wodami całego świata, zagrażają również Bałtykowi.
Meduzy pojawiły się na naszej planecie nie wcześniej niż 580 milionów lat temu. Teraz przejmują kontrolę na wodami całego świata, zagrażają również Bałtykowi.
Spędzając wakacje nad morzem czy oceanem, mamy coraz większą szansa spotkać się „oko w oko” z pływającymi galaretowymi stworzeniami, jakimi są meduzy.
W Bałtyku do tej pory spotykane były jedynie chełbie modre – stworzonka wielkości talerzyka deserowego o jasno różowym kolorze. Nie są one niebezpieczne dla człowieka, u osób bardziej wrażliwych mogą co najwyżej spowodować lekkie poparzenia podobne do słonecznych.
W tym roku uaktywniły się jednak ich krewniacy – żebropławy. Dorosły osobnik ma około 10 cm długości i przezroczyste, galaretowate ciało. Gdy się porusza - świeci. W nocy wygląda to bardzo malowniczo. Jednak jamochłony te występujące w dużej ilości zagrażają populacji ryb.
Kąpiel pośród żywej galarety nie jest przyjemna. Coraz częściej staje się również niebezpieczna, włączając najpoważniejsze konsekwencje. Niektóre gatunki, występujące w Morzu Śródziemnym, południowo-wschodniej Azji, w Zatoce Meksykańskiej, Morzu Północnym czy w Morzu Czarnym, powodują poważne poparzenia.
Najniebezpieczniejsza na świecie meduza to Aretuza, zwana także "żeglarzem portugalskim" ze względu na naturalny pęcherz powietrzny pełniący funkcje "żagla". Na wiosnę tego roku dotarła do Morza Śródziemnego, na Lazurowe Wybrzeże i do Hiszpanii. Stała się zatem bezpośrednim zagrożeniem również dla wielu polskich turystów, jako że właśnie nad tym akwenem najczęściej spędzamy urlop.
Aretuza mierzy 20-30 cm, ale jej macki osiągają długość do 30 metrów. Eksperci ostrzegają, że spowodowane przez nią poparzenia mogą wywoływać tachykardię (przyspieszenie akcji serca), skurcze mięśni i trudności z oddychaniem. Od 30 do 50% poparzeń kończy się w szpitalu. Uczulenie na jad może doprowadzić nawet do zatrzymania pracy serca i śmierci. Poparzenia są szczególnie niebezpieczne dla dzieci, osób starszych i osłabionych.
Według Discovery News działalność człowieka przyczyniła się do zwiększenia populacji meduz na świecie. Nadmierna eksploatacja miejsc połowu ryb oraz inne ludzkie ingerencje na terenach wodnych spowodowały zmniejszenie ilości ryb, które są największym konkurentem do wspólnego pokarmu – planktonu.
Naukowcy przypuszczają, że wkrótce przy pogłębiającym się globalnym ociepleniu klimatu może dojść do tego, że meduzy przejmą kontrolę nad podwodnym życiem oceanów. Nawet nieznaczny wzrost temperatury wody może bowiem sprzyjać nadmiernemu rozrodowi bezkręgowców.