Modelka zapozowała nago na świętej górze Maorysów
Dla lajków niektórzy są wstanie zrobić wszystko – nawet rozebrać się w świętym miejscu. Tak zrobiła Jaylene Cook, modelka Playboya, która postanowiła zapozować nago na szczycie góry Taranaki w Nowej Zelandii.
Piękna modelka pęka z dumy, że po dwunastogodzinnej wspinaczce w minusowej temperaturze udało jej się zdobyć szczyt, na który weszła wraz z chłopakiem. Przyznała, że to wyczyn, ale już więcej tego nie zrobi. Sukces postanowiła uwiecznić nagą fotką. Na sobie ma: buty, czapkę i rękawiczki.
- Ta wspinaczka zmieniła mnie na zawsze. Udowodniłam sobie, jak daleko mogę dojść i jestem dumna z tego osiągnięcia – napisała pod zdjęciem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
I choć modelce udało się zebrać masę lajków, to pod jej postem na Instagramie zawrzało. "To niewłaściwe", "zero klasy", "przecież to święte miejsce, powinnaś o tym wiedzieć" – piszą internauci. Skąd to oburzenie? Szczyt Taranaki to dla Maorysów święte miejsce. Niektórzy, z szacunku do przodka (tak mówią o górze), nigdy w życiu tam nie byli.
Teraz uważają, że modelka wykazała się całkowitym brakiem wrażliwości. – To tak, jakby ktoś wszedł nago do Bazyliki św. Piotra w Watykanie – powiedział BBC Dennis Ngawhare, rzecznik Maorysów. – To święte miejsce i takie zachowanie jest po prostu niewłaściwe.
Maorysi wiele miejsc uważają za święte i trzeba to po prostu uszanować. Zaledwie dwa miesiące temu czczona przez Maorysów rzeka Whanganui przez rząd została uznana za "byt żywy" mający pełnię praw.
Decyzja rządu zakończyła dyskusję, która toczyła się od 160 lat, między przedstawicielami władzy, a reprezentantami mniejszości maoryskiej. Dla nich jest oczywiste, że rzeka posiada swojego ducha i żyje. Podczas ogłoszenia decyzji płakali ze szczęścia. Teraz pewnie jest im przykro, że bądź co bądź piękna modelka zbezcześciła ich świętą górę.