Trwa ładowanie...

Mój Mauritius. Jak zostałam agentką nieruchomości w raju

Jeśli myślicie, że na pewnym etapie życia na zmiany jest już za późno, jesteście w błędzie. Agata Wojcik mogłaby używać wymówek: mam kredyt, etat i trójkę dzieci, ale tego nie zrobiła. Zamiast tego została agentką nieruchomości na Mauritiusie.

Mój Mauritius. Jak zostałam agentką nieruchomości w rajuŹródło: www.domy-mauritius.pl
d15yrax
d15yrax

Magda Owczarek: Sprzedajesz domy położone prawie 9 tys. kilometrów od Polski. Nie za daleko?

Agata Wojcik: Z pewnością nie można takiego domu traktować jako bazy na weekendowe wypady, ale na wakacje raz lub kilka razy w roku już tak. Pogoda jest tu dobra przez cały rok, często zdarzają się promocje na bilety lotnicze. A widoki, które czekają nas na Mauritiusie, naprawdę są warte trochę dłuższej podróży. Przekonałam się o tym podczas naszego pierwszego urlopu na wyspie, którego zresztą wcale nie planowaliśmy.

Najciekawsze historie często zaczynają się właśnie tak.

Była zima, zamierzaliśmy pojechać z mężem i dziećmi do Tajlandii. Wszystko mieliśmy zorganizowane – hotele, samochód, plan zwiedzania. Do ostatniej chwili czekaliśmy, aż spadną ceny biletów, co przy pięcioosobowej rodzinie ma znaczenie. Mój mąż, który prowadzi własną firmę, mógł wyjechać tylko w jednym terminie, ja też nie chciałam czekać kolejnych kilku miesięcy, potrzebowałam odpoczynku. Ustawiłam alerty cenowe na interesujące mnie kierunki. Tajlandia jak na złość nie chciała stanieć. Staniał za to Mauritius, o którym od dawna marzyłam. Zadzwoniłam do męża, ale nie spodobał mu się ten pomysł.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Dlaczego?

Bał się, że poza plażowaniem nie będzie tam co robić. Namówiłam go, żeby jeszcze to przemyślał. Spędził noc na wyszukiwaniu informacji o wyspie i stwierdził, że w sumie jest tam sporo do zobaczenia. Niestety, kiedy się namyślił, cena biletów zaczęła już iść w górę. Byłam wściekła! Szybko kupiłam te bilety, żeby nie zdrożały jeszcze bardziej. Mąż, który też miał taki zamiar, zadzwonił do mnie zmartwiony, że ktoś nas ubiegł i wykupił te bilety. Wtedy przyznałam mu się, że to ja.

Wakacje chyba się udały, skoro na stałe związałaś się z wyspą.

Po kupieniu biletów na dwa tygodnie przed wylotem rzuciliśmy się do szukania noclegów i dużego, rodzinnego samochodu, co nie jest takie proste. Unikamy hoteli w formule all inclusive, bo nie lubimy być przywiązani do stałych pór wydawania posiłków, wolimy zwiedzać i jeść po drodze. Wynajęliśmy cudowny apartament nad samym oceanem. Zjeździliśmy wyspę wzdłuż i wszerz. Urzekły nas tutejsze wodospady, malownicze wzgórze Le Morne, z którego roztacza się wspaniały widok na mieniący się różnymi kolorami ocean i Chamarel, czyli ziemia siedmiu kolorów – niesamowite zjawisko geologiczne, przypominające tęczę na ziemi. Naszym dzieciom najbardziej podobał się Vanilla Park, gdzie można z bliska oglądać żółwie olbrzymie. To były cudowne wakacje. Pamiętam jak dziś taki moment: dzieci bawią się w basenie, mąż się opala, a ja patrzę na bezkres oceanu i jakiś głos w środku mówi mi "To jest mój dom".

www.domy-mauritius.pl
Źródło: www.domy-mauritius.pl

Ale każde wakacje kiedyś się kończą.

Kilka godzin przed wylotem łapaliśmy ostatnie promienie słońca na plaży. Nagle usłyszałam, jak ktoś obok mówi po polsku. Zobaczyłam młodą kobietę z dwójką dzieci. Przywitałam się i zapytałam, czy wracamy tym samym samolotem. Odpowiedziała, że tutaj mieszka, wyszła z dziećmi na plażę po pracy. Okazało się, że jest agentką nieruchomości na wyspie. Ponieważ już wcześniej w głowie zakiełkowała mi myśl o kupieniu na Mauritiusie domu, zaczęłyśmy rozmawiać. Na koniec wymieniłyśmy się kontaktami. Kiedy wróciłam do Polski, zaproponowała mi, czy nie chciałabym dołączyć do jej agencji i zostać agentką na Polskę i Europę Wschodnią.

d15yrax

Jak zareagowałaś?

Pomyślałam: czemu nie? To mogłaby być fajna odmiana. Miałam doświadczenie w marketingu, zakładaniu stron internetowych, pozycjonowaniu, mediach społecznościowych. Chciałam realizować ten projekt stopniowo, po godzinach. Ale szybko zrozumiałam, że godzenie rozwijania nowej firmy z pracą na etacie i opieką nad trójką dzieci jest niemożliwe. Wzięłam więc urlop wychowawczy, żeby móc poświęcać więcej czasu rodzinie, a przy okazji rozwinąć nową działalność.

www.domy-mauritius.pl
Źródło: www.domy-mauritius.pl

Kto może sobie pozwolić na dom na Mauritiusie?

Ceny apartamentów zaczynają się od ok. 180 tys. dolarów (najmniejsze apartamenty mają ok. 100 m kw. powierzchni), czyli ok. 660 tys. zł. Od 2016 r. państwo daje obcokrajowcom nowe profity związane z zakupem nieruchomości (m.in. możliwość otrzymania rezydencji podatkowej). Obcokrajowcy mogą zaciągnąć kredyt hipoteczny nawet na 70 proc. wartości nieruchomości. Nieruchomości na Mauritiusie, poza rolą domu na wakacje, pełnią rolę inwestycji – zarabia się na wynajmowaniu ich przez resztę roku.

Słyszałam sporo historii o kłopotach z wykańczaniem domów w Afryce – niesolidne ekipy, biurokracja, kłopoty z kupieniem elementów wyposażenia. To nie brzmi zachęcająco.

Większość mieszkań i domów można kupić gotowych do zamieszkania, łącznie z urządzonym ogrodem i leżakami. A sytuacja na rynku nieruchomości jest sprzyjająca. Mauritius jest najszybciej rozwijającym się krajem w Afryce, poza tym państwo sprzyja inwestorom. Przykład: lokalne przepisy pozwalają na wynajem krótkoterminowy tylko akredytowanym agencjom, a nie osobom prywatnym, co chroni rynek przed zaniżaniem cen.

www.domy-mauritius.pl
Źródło: www.domy-mauritius.pl

Sama znalazłaś już swój dom marzeń?

Mam ochotę kupić co drugi z tych, które pokazuję klientom. Na Mauritiusie poza piękną przyrodą odpowiada mi lokalna architektura, nastawiona na prywatność i współgranie z krajobrazem. Nie ma tu wieżowców ani hotelowych molochów, dominuje niska zabudowa o maksymalnie czterech kondygnacjach. Domy i osiedla otaczają tropikalne ogrody. Upatrzyłam już sobie jeden dom i jeden apartament. Mam w Polsce kredyt, więc musze chwilę zaczekać, ale wiem, że wybiorę północ wyspy. Klimat jest tu łagodniejszy, jest więcej sklepów, szkół, instytucji, a to ważne w planowaniu codziennego życia.

d15yrax

Rodzina cię wspiera w tych marzeniach?

Rodzice bardzo mi kibicują, siostra dołączyła do mojej firmy. Dopingują mnie też dzieci. Kiedy pracuję, tłumaczę im, że muszą uzbroić się w cierpliwość, bo mama musi zarobić na bilety na Mauritius. Pytają mnie, jak mi idzie i kiedy znowu polecimy. Mąż śmieje się czasem: "Ty i ten twój Mauritius!". Bo choć dużo podróżujemy, nigdzie nie podoba mi się tak jak tu. I nic na to nie poradzę!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Czy morskie olbrzymy wciąż rosną?

d15yrax
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15yrax