Mołdawia. Najbliższy Polsce nieznany ląd

Mołdawia jest kierunkiem turystycznie atrakcyjnym, ale ciągle jeszcze słabo znanym. Ma to swoje dobre strony. Dzięki temu nie ma tam tłumów, zwiedza się komfortowo, bez przepychania i walki o miejsce. Skorzystają na tym osoby, które pojadą do Mołdawii teraz, zanim jeszcze nie wybuchła na nią moda. A, że tak się w końcu stanie, to niemal pewne!

Mołdawia. Najbliższy Polsce nieznany ląd
Źródło zdjęć: © www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys

Mołdawia jest kierunkiem turystycznie atrakcyjnym, ale ciągle jeszcze słabo znanym. Ma to swoje dobre strony. Dzięki temu nie ma tam tłumów, zwiedza się komfortowo, bez przepychania i walki o miejsce. Skorzystają na tym osoby, które pojadą do Mołdawii teraz, zanim jeszcze nie wybuchła na nią moda. A, że tak się w końcu stanie, to niemal pewne!

Kraj ten w pierwszej kolejności zainteresuje turystów ciekawych świata, poszukujących nowych i nieodkrytych jeszcze kierunków. Aura wyjątkowości roztacza się nad Mołdawią. Można powiedzieć, że jest to najbliższy Polsce nieznany ląd. Przyciąga nimbem egzotyki, kusi tajemnicą. A przecież to ledwie 1,5 godziny lotu z Warszawy! Najwygodniejszym rozwiązaniem są bezpośrednie połączenia do Kiszyniowa.
Do Mołdawii mam osobisty stosunek. Lubię ten kraj. Jak spędzić czas, co zobaczyć? Oto lista największych atrakcji.

Obraz
© www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys

Największe na świecie piwnice winne. Można przylecieć do Kiszyniowa tylko z tego powodu. Piwnice są bezkonkurencyjne, w żadnym innym miejscu nie zobaczymy czegoś takiego. Podziemne korytarze w Milestii Mici mają ponad 200 km długości. Piwnica ta wpisana jest do Księga rekordów Guinnessa. Druga co do wielkości – Cricova ma 120 km kutych w skale tuneli. W najgłębszym miejscu znajdują się 100 metrów pod powierzchnią gruntu! W Cricovej przechowywana jest sławna kolekcji win obejmująca m.in. trunki należące kiedyś do Hermanna Goeringa. Najstarsza butelka zawiera napój z 1902 roku. Cricova słynie też z tego, że wśród tutejszych korytarzy w czasie swojej wizyty w 1966 r. zabłądził Juri Gagarin. Piwnice zwiedza się, a wycieczki połączone są z degustacją win. Sale restauracyjne urządzono z wielką fantazją, jedna z nich wystrojem nawiązuje do świata morskiego, a to dlatego, że wydrążona została w muszlowcu, czyli skale powstałej na dnie rozciągającego się tu dawniej Morza Sarmackiego.

Obraz
© www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys

Wino. W Mołdawii niezmiernie ważne, stanowi 20 proc. PKB. Wrosło w kulturę jak chyba żadna inna rzecz. Miejscowi zauważają, że nawet na mapie ich kraj przypomina kiść winogron. Jedna z najważniejszych mołdawskich legend opowiada historię oblężenia twierdzy w Sorokach. Broniono się ostatkiem sił, brakowało jedzenia i wody. Wtedy nadleciały bociany, a każdy z nich trzymał w dziobie kiść winogron. Upuszczone nad twierdzą, spadły na dziedziniec i dzięki temu obrońcy mogli się posilić. Odzyskali wiarę w zwycięstwo. Od tej pory bocian trzymający w dziobie winogrona jest symbolem mołdawskiego winiarstwa. Stąd właśnie pochodzi dobrze znana z radzieckich czasów marka Biełyj Aist (белый аист, to po rosyjsku bocian biały).
Kilka tygodni temu parlament Mołdawii ustanowił prawo, zgodnie z którym wino nie jest alkoholem! Brzmi nieprawdopodobnie, ale to w miarę rozsądna reakcja na spadające spożycie tego trunku. W Mołdawii obowiązują antyalkoholowe obostrzenia, m.in. zakaz reklamy i ograniczenia sprzedaży, w wyniku których straty ponosiła również branża winiarska. Rząd nie mógł ignorować problemu, więc wymyślono to nieco zaskakujące rozwiązanie.

Polskie kresy. Kto dziś zdaje sobie z tego sprawę, że I Rzeczpospolita sięgała tak daleko, aż po Morze Czarne?! Swego czasu Mołdawia była księstwem zależnym od Polski, jako pierwszy hołd lenny złożył hospodar Piotr królowi Jagielle. Położona nad Dniestrem, charakterystyczna twierdza w Sorkach do 1699 roku była obsadzona przez polską załogę. Część wydarzeń opisywanych przez Sienkiewicza w Trylogii miało miejsce na terenie dzisiejszej Mołdawii i Naddniestrza. To tam znajdował się jar wiedźmy Horpyny, Raszków i okolica, w której na pal został wbity Azja Tuhajbejowicz. Do dziś w Mołdawii jest spora polonia. Centrum mołdawskiego katolicyzmu stanowi katedra Opatrzności Bożej w Kiszyniowie, zwana „polskim kościołem”.

Obraz
© www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys

Wielokulturowość. Przez terytorium dzisiejszej Mołdawii przebiegała granica cesarstwa rzymskiego. Do dziś przetrwały fragmenty wałów Trajana. Pamiątką z czasów starożytnych jest język, którym dziś posługują się Mołdawianie, to rumuński należący do grupy języków romańskich (podobnie jak włoski i francuski). W średniowieczu konkurowały trzy siły: napływająca z Polski i Węgier kultura łacińska, bizantyjskie prawosławie i islam przyniesiony przez Turków. Na przełomie XIX i XX wieku obszar rozdzierany był pomiędzy tworzącą się właśnie Rumunię i zajmujące nowe obszary Imperium Rosyjskie. Efekt tych wpływów mamy dziś w postaci podziału na prozachodnią i zmierzającą w kierunku Unii Europejskiej Mołdawię oraz będące pod rosyjskim wpływem Naddniestrze. Co nieco do powiedzenia ma też Turcja, wspierająca autonomiczny region Gagauzji, będący kulturowym fenomenem na europejską skalę.

Obraz
© www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys

Kulinaria to duży atut Mołdawii. Kuchnia oparta jest na naturalnych składnikach. Stosunkowo prosta, w sporej części wywodząca się z tradycji chłopskiej. Jest tym, co przybysz z Zachodu, zmęczony chemią i przemysłowymi udziwnieniami, z pewnością doceni. Na stole ląduje kukurydziana mamałyga, na naszych oczach pocięta na kawałki cienką nitką, do tego kilka kawałeczków usmażonego mięsa, grillowane lub marynowane warzywa i gęsta, prawdziwa śmietana. Cóż więcej trzeba? No, może kieliszek wina. I jest pysznie! W Sorokach w restauracji niedaleko twierdzy jemy pyszne sarmale, czyli małe gołąbki zawijane w liście winogron. W Gagauzji cieszymy się lokalnymi daniami z baraniny. W Kiszyniowie delektujemy się placintą najlepszej jakości!

Mołdawia się zmienia. Do 1991 roku była częścią Związku Radzieckiego. Zapóźnienia powstałe w tamtym okresie widoczne są do dziś. Negatywnie odbił się też konflikt z Naddniestrzem, który miał miejsce 25 lat temu. Od dawna już w regionie jest spokojnie i bezpiecznie, nie toczą się żadne wojny, ale niestety Mołdawia wciąż wielu osobom kojarzy się z biedą i destabilizacją. Niesłusznie! Kraj szybko się zmienia, najbardziej widać to w stołecznym Kiszyniowie. Wyremontowano drogi, zbudowano nowe hotele. Powstały dobre restauracje. Stolica nabrała europejskiego charakteru. Odważniej spogląda w kierunku Zachodu. Od dwóch lat Mołdawianie mogą podróżować do Unii Europejskiej bez wiz, znoszone są kolejne bariery dotyczące handlu między Mołdawią a Unią Europejską. W Kiszyniowie przy budynkach rządowych powiewają unijne flagi.

Na pewno brakuje reklamy. Mołdawia jest krajem, który mógłby okazać się takim turystycznym odkryciem, jak Gruzja. Ta ostatnia długo lekceważona i pozostająca poza jakimkolwiek zainteresowaniem, w pewnym momencie, ku zaskoczeniu wielu, zrobiła się bardzo popularna. Stało się to w dużej mierze dzięki mądrej promocji gruzińskiego rządu. Kiszyniów ten czas ciągle ma przed sobą.

Obraz
© www.krzysztofmatys.pl | Krzysztof Matys
Źródło artykułu:krzysztofmatys.pl
mołdawiakiszyniównadniestrze

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)