Naddniestrze, czyli kraj, którego oficjalnie nie ma. Od dawna są związani z Rosją
Naddniestrze uznawane jest na arenie międzynarodowej za region autonomiczny Mołdawii. Ta samozwańcza republika odłączyła się od reszty kraju 2 września 1990 roku i zadeklarowała pozostanie w ZSRR, a kilka miesięcy później ogłosiła niepodległość. 22 lutego br. poinformowano, że w Moskwie prowadzone są rozmowy o uznaniu przez Kreml niepodległości Naddniestrza, ale zdaniem ekspertów to mało prawdopodobne.
Naddniestrze - a dokładniej Naddniestrzańska Republika Mołdawska - to pas ziemi o długości ok. 200 km i szerokości od 6 do 38 km, który obejmuje tereny Mołdawii położone na lewym brzegu Dniestru oraz prawobrzeżne miasto Bendery. Stolicą nieuznawanego państwa jest Tyraspol będący jednocześnie jego największym miastem zamieszkanym przez ok. 160 tys. osób, głównie Rosjan. Co ciekawe, mieszka tam kilkaset osób narodowości polskiej - jest ono jednym z głównych skupisk Polaków w Mołdawii.
Warto podkreślić, że Naddniestrze jest uznawane wyłącznie przez Abchazję i Osetię Południową, które same nie są uznawane za osobne państwa przez większość świata.
Naddniestrze od dawna związane jest z Rosją
Do wyodrębnienia się Naddniestrza zarówno politycznie, jak i militarnie przyczyniły się władze rosyjskie. Od początku jego istnienie w pełni zależy od rosyjskiego wsparcia militarnego, gospodarczego oraz finansowego. Władimir Putin na początku XXI w. osobiście proponował, aby połączyć Mołdawię z Rumunią, a Naddniestrze z Rosją. Pomysł ten spotkał się z niechęcią Mołdawian oraz niektórych polityków rumuńskich.
W 2006 roku przeprowadzono referendum w sprawie niepodległości Naddniestrza. Co ciekawe, podano, że aż 97,2 proc. mieszkańców opowiedziało się za niezależnością od władz mołdawskich, ale społeczność międzynarodowa nie uznała tych wyników. Z kolei w 2014 roku - po tym, jak nieuznawana międzynarodowo Republika Krymu zdecydowała o wstąpieniu do Federacji Rosyjskiej - Naddniestrze wystosowało taką samą prośbą do rosyjskiego parlamentu, ale nie przyniosła ona żadnego efektu.
W 2017 roku zdecydowano o zrównaniu flagi rosyjskiej z dotychczasowymi symbolami Naddniestrza. W efekcie wywieszana jest ona na wszystkich urzędach oraz używana w trakcie oficjalnych uroczystości. Na terenie nieuznawanego państwa nadal stacjonują rosyjskie siły zbrojne, mimo że miały zostać wycofane do 2003 roku.
Jak informują niektóre źródła, pociski, które w czwartek 24 lutego spadły na Iwano-Frankowsk na Ukrainie wystrzelone zostały właśnie z Naddniestrza. Co więcej, jedna z rumuńskich posłanek powiedziała, że przywódcy separatystów z Tyraspola są obecnie w Moskwie i próbują wynegocjować uznanie Naddniestrza za separatystyczną republikę. Jednak Naddniestrze samo nadal nie uznało niepodległości republik separatystycznych w Donbasie, więc mało prawdopodobne, aby jego sytuacja szybko się zmieniła - tłumaczy w mediach społecznościowych Kamil Całus, analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Naddniestrze przyciągało turystów
Przez wiele lat Naddniestrze było dla turystów - również z Polski - swego rodzaju atrakcją. Wiele osób odwiedzało samozwańczą republikę podczas pobytu w Mołdawii lub na Ukrainie, mimo że na jej terenie nie ma zbyt wielu atrakcji czy zabytków. Jednak sama możliwość wizyty w kraju, który oficjalnie nie istnieje była dla wielu magnesem.
Warto podkreślić, że polskie MSZ zawsze odradzało wyjazdów do Naddniestrza. "Polacy, którzy na terenie tej separatystycznej republiki wejdą w kolizję z tamtejszym wymiarem sprawiedliwości, praktycznie nie mogą liczyć na pomoc i opiekę konsularną polskiej placówki w Kiszyniowie. [...] Naddniestrzańskie służby graniczne i celne pod byle pretekstem wymuszają od cudzoziemców opłaty za rzekome naruszenia tamtejszych przepisów. Władze Mołdawii nie mają możliwości reagowania wobec takiej samowoli naddniestrzańskiej policji, służb celnych i granicznych" - czytamy.
Źródło: Wikipedia, Twitter, euractiv.pl
Były oficer komentuje wydarzenia w Ukrainie. "Rosji już nie będzie takiej, jaka była"
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski