Najdalej wysunięte na wschód miasto w Polsce. To tu urodził się autor "Lalki"
W Polsce jest wiele stosunkowo niedużych miast, o których mało kto słyszał. Nie inaczej jest z Hrubieszowem, czyli najdalej wysuniętym na wschód polskim miastem. Jakie atrakcje proponuje turystom miejscowość, w której przyszedł na świat m.in. Bolesław Prus, autor powieści "Lalka"?
Hrubieszów leży nad rzeką Huczwą i dzieli go zaledwie ok. 5 km od granicy z Ukrainą. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1254 r. Istniała tam wtedy podobno osada z dworem myśliwskim. W 1400 r. król Władysław Jagiełło przyznał jej prawa miejskie.
Kolejne wieki nie były łaskawe dla Hrubieszowa i jego mieszkańców. Napady Tatarów, zabór austriacki, liczne pożary, walki z Niemcami i Rosjanami to tylko kilka z wielu tragedii. Mimo trudnych losów Hrubieszów przetrwał i dziś może stanowić ciekawy cel jednodniowej wycieczki. Choć niektórym obiektom przydałyby się gruntowne remonty, to już teraz spacerowiczom uda się znaleźć kilka perełek architektury. Czas na mały spacer po ok. 18-tysięcznym Hrubieszowie.
Spacer po Hrubieszowie śladami znanych ludzi i nie tylko
Przechadzkę po Hrubieszowie warto zacząć od zobaczenia jego najbardziej rozpoznawalnego symbolu. Mowa o prawosławnej cerkwi Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Monumentalny budynek z trzynastoma kopułami robi wrażenie. Na uwagę zasługują zwłaszcza liczne ikony oraz drewniany ikonostas ze złotymi zdobieniami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ikona Zakopanego. "Nie zejdę z Krupówek, bo to jest moje życie"
Wśród innych zabytkowych świątyń wartych odwiedzenia warto wymienić też kościół św. Stanisława Kostki z dzwonnicą oraz kościół św. Mikołaja. Co ciekawe, to właśnie na plebanii parafii pw. św. Mikołaja 20 sierpnia 1847 r. przyszedł na świat Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki). Ówczesny proboszcz Feliks Troszczyński był krewnym rodziny Prusów i został ojcem chrzestnym przyszłego pisarza.
Bolesław Prus nie był jednak jedynym mieszkańcem, który zyskał później sławę. Przy ulicy Kilińskiego stoi tzw. Zinówka, czyli dawny, drewniany dom rodzinny prof. Wiktora Zina. Polski architekt, generalny konserwator zabytków i prowadzący program telewizyjny "Piórkiem i węglem" urodził się 14 września 1925 r. właśnie w Hrubieszowie.
Kolejne kroki warto skierować do dworu barokowo-klasycystycznego nazywanego też Dworem du Chateau, który wzniesiono w miejscu starego zamku. Dawniej mieścił się w nim dom potomków oficera napoleońskiego, później apteka, a obecnie Muzeum im. ks. Stanisława Staszica. Wystawy stałe obejmują kolekcje historyczne, archeologiczne, etnograficzne, sztuki, a także związane z patronem, który w XIX w. utworzył Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie. Bilet normalny do muzeum kosztuje 8 zł, a ulgowy 4 zł.
Podczas spaceru warto się cały czas rozglądać, by nie przegapić pomników upamiętniających polskich patriotów walczących z okupantami czy starych dworków, w których czas jakby się zatrzymał.
Sutki, czyli miejskie targowisko
Do ciekawostek należą także tak zwane hrubieszowskie sutki, czyli kramy przecięte wąską, wewnętrzną uliczką (ich nazwa pochodzi od arabskiego słowa suk oznaczającego targowisko). Pierwotnie były one drewniane, ale po pożarze odbudowano je jako murowane. W ostatnich latach podjęto się ich rewitalizacji.
Niedaleko stąd znajduje się kamienica, w której w okresie międzywojennym mieszkała rodzina Orensteinów. Henry wraz z braćmi wyemigrował po II wojnie światowej do USA i zajął się projektowaniem zabawek, w tym serii Transformers (zaprojektował i opatentował Optimusa Prime'a).
Do historii przeszedł również jako jeden z najstarszych pokerzystów na świecie. Nawet mając ponad 80 lat zajmował czołowe lokaty w turniejach. Mimo przeprowadzki za granicę nie zapomniał o swoich korzeniach i dofinansował budowę Ściany Pamięci z fragmentami ze 110 zniszczonych macew. Symboliczna pamiątka mieści się na cmentarzu żydowskim w Hrubieszowie i przypomina o tragicznych losach mieszkańców wielokulturowego i wielonarodowego miasta.
Podziemna historia miasta
Hrubieszów ma potencjał, by w przyszłości przyciągnąć więcej turystów. Pozostaje mieć nadzieję, że go wykorzysta. Emocji dostarcza zwłaszcza podziemna historia miasta, którą można bardziej wypromować. - Od niepamiętnych czasów krążyły legendy, że coś znajduje się pod miastem. Znajdujemy odzwierciedlenie tego nawet w starych pamiętnikach i zapiskach różnych kronikarzy. Wspominali na przykład o charakterystycznym dudnieniu pod kołami wozów i pod kopytami końskimi.
W połowie lat 80. stwierdzono, że trzeba coś z tematem zrobić i wynajęto specjalistów, którzy wykonali konkretne pomiary. Okazało się, że pod wzgórzem staromiejskim znajduje się bardzo bogata sieć wyrobisk, tuneli i pustek, które wymagają zbadania –mówił w rozmowie z Polskim Radiem Łukasz Krawczyk, regionalista i pasjonat lokalnej historii.
Czas pokaże, czy powstanie udostępniona dla zwiedzających podziemna trasa, która mogłaby stać się wabikiem na wielbicieli mrocznych zagadek i pasjonatów historii.