Napisała kilka słów na temat górskich wypraw. I trafiła w sedno
Blogerka "Ruda z wyboru" pisze: "Kiedyś dawno zgubiłam kawałek siebie". Lubi dzielić się z czytelnikami swoją wiedzą i przygodami, jakie mają miejsce podczas jej wypraw. Tym razem w krótkim i zabawnym wpisie pokazała całą prawdę - z czym zmagają się miłośnicy górskich wypraw.
09.11.2017 | aktual.: 10.11.2017 10:28
Kto nie wybiera tylko cztero, pięciogwiazdkowych hoteli i nie podziwia górskich krajobrazów jedynie z pozycji klienta wytrawnej karczmy (obowiązkowo z kubkiem grzańca w dłoni, lub innego trunku), ten doskonale będzie wiedział o czym mówi "Ruda z wyboru". Internauci komentują i udostępniają wpis. Wielu twierdzi, że trafiła w sedno.
"Ciężko powiedzieć, czy to się opłaca. Raczej nie. Wydajesz pieniądze, w pewnym sensie tracisz weekend, bo zamiast odpocząć, podkręcasz swój organizm na najwyższe obroty. W Polskim Busie albo chcą cię zahibernować, albo dla odmiany ugotować na parze. W schronisku znów masz zezowate szczęście załapać się na towarzystwo jakiejś radosnej kompanii, która za nic ma ciszę nocną, zgaszenie światła i kolejne upomnienia obsługi i śpiewa sobie, przy czołówkach, do pierwszej w nocy "whiskey mooooojaaaa żooonooo" i inne szlagiery" – opisuje blogerka i czytając ten wstęp trudno jej nie przytaknąć.
Zapewne większość podróżników ma ochotę powiedzieć: "Skąd ja to znam!" Znajomi się dziwią: po co to robisz? Rodzina łapie się za głowę, mama panikuje, że to kuszenie losu albo wręcz prosi: "Odpocznij dziecko. Nie musisz jechać w ten weekend. Pojedziesz w następny". Brzmi znajomo?
"Ruda z wyboru" kontynuuje: "Męczysz się, trochę marzniesz. Wszystko to zwykle osiąga kulminację w tych kilku minutach na szczycie - niecierpliwych, bo wieje, albo zmierzcha, albo jedno i drugie. Przez tych kilka minut oglądasz świat w jego najpiękniejszej odsłonie" – pisze. No więc czy warto podejmować ten wysiłek, przyjmować te niedogodności z pokorą dla tych kilku chwil spełnienia, oddechu i wolności? Podczas gdy wielu mówi: "odpuść, daj spokój".
Ona kocha góry. Kto ma podobnie, rozumie, że tej miłości czasami racjonalnie nie da się wytłumaczyć. Blogerka podsumowuje: "Widok, którego większość ludzi nigdy nie zobaczy, bo, pomimo wrodzonej tęsknoty za nim, nie podejmie się zapłacenia tej ceny, jaką jest wysiłek i wyrzeczenie się komfortu. Bo, być może, rzeczywiście się nie opłaca. Najważniejsze, to nigdy w to nie uwierzyć."