Narasta nienawiść do turystów na wyspach w Europie. "Do domu!"
Na Wyspach Kanaryjskich rośnie napięcie na linii: mieszkańcy kontra turyści. Wyzwiska i hasła na ścianach, wyrażające nienawiść do przyjezdnych, stały się już przykrą normą. Na 20 kwietnia br. zaplanowano protesty.
Protesty zakładają zjednoczenie wszystkich wysp na archipelagu pod hasłem "Wyspy Kanaryjskie mają limit".
Protesty na Wyspach Kanaryjskich
Do akcji zamierza przyłączyć się pięć najchętniej odwiedzanych przez turystów wysp: Teneryfa, Gran Canaria, Fuerteventura, Lanzarote i La Palma. Manifestanci chcą pikietować na rzecz ochrony obszarów naturalnych, moratorium turystycznego i surowszych przepisów dla obcokrajowców kupujących nieruchomości.
PSOE (obecnie rządząca partia w Hiszpanii) z filią na Lanzarote - jest pierwszą kanaryjską organizacją socjalistyczną, która formalnie wspiera demonstrację przeciwko przeludnieniu i obecnemu modelowi turystyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Magda adoptowała dziecko w RPA. "Ksenofobia systemowa"
Jedną kwestią jest zbyt duża liczba turystów, a drugą fakt, że nienawiść do nich narasta w niebezpiecznym tempie. Negatywne hasła na murach czy chodnikach stały się już normą. Można przeczytać m.in.: "Turyści, wracajcie do domu", "Moja nędza, wasz raj" lub "Średnia pensja na Wyspach Kanaryjskich wynosi 1200 euro na rękę".
Jak pisze kanaryjska gazeta El Dia, kilka dni temu nieznany sprawca na samochodzie wypożyczonym od znanej firmy Cicar namalował antyturystyczny napis. Zdjęcie pojazdu udostępnił w mediach społecznościowych dziennikarz Yendy Hernández. Na boku auta pojawiły się dwa namalowane słowa: "Go Home!" (ang. Do domu!).
Na co narzekają mieszkańcy Kanarów?
Mieszkańcy twierdzą, że mają dość hałasu i zanieczyszczenia śmieciami, które pojawiają się wraz z sezonowym napływem turystów, głównie w okresie letnim.
Dodatkowo obwinia się jeden z popularnych portali rezerwacyjnych Airbnb za podnoszenie kosztów wynajmu i kosztów życia mieszkańców wyspy. Lokalsi narzekają, że często są zmuszani do przeprowadzek lub ponoszenia wyższych kosztów życia na wyspie. W toczącej się dyskusji wyraźny głos dają Anglicy, którzy są najliczniej odwiedzającą Kanary grupą. W artykule Daily Mail zacytowano odpowiedź jednego z turystów: "Odp…cie się, płacimy wam pensje!".
Prezydent autonomii Wysp Kanaryjskich, Fernando Clavijo (Koalicja Kanaryjska), wezwał do zachowania "zdrowego rozsądku" tych, którzy protestują przeciwko turystyce, ponieważ jest ona "głównym źródłem zatrudnienia i dobrobytu" całego archipelagu.
Wprowadzą podatek ekologiczny?
Z kolei Stowarzyszenie wynajmu wakacyjnego Wysp Kanaryjskich (ASCAV) opowiedziało się za wprowadzeniem podatku ekologicznego na Wyspach Kanaryjskich. Opłata ta miałaby dotyczyć "wszystkich obiektów zakwaterowania turystycznego znajdujących się na Wyspach Kanaryjskich", a dochody miałyby zostać w całości przeznaczone na promocję mieszkań socjalnych dla rodzin z Wysp Kanaryjskich.