Nie takie miały być ferie. Polacy narzekają na jedno
Po blisko trzech latach zamkniętych granic, testów, badania temperatury na lotniskach i obowiązkowych maseczkach sytuacja miała się w końcu uspokoić. Tymczasem nawet teraz koronawirus może pokrzyżować urlopowe plany. - Cztery dni przed przyjazdem dostaliśmy informację od właściciela apartamentu, że z powodu zachorowania na COVID-19 trafił do szpitala i musi anulować naszą rezerwację - opowiada nasza czytelniczka.
Choć większość państw czeka na turystów z otwartymi ramionami i nie wprowadza żadnych obostrzeń, musimy się liczyć z różnymi niepożądanymi sytuacjami. Niektórzy już się z nimi zetknęli.
Niespodziewana zmiana planów
- Kilka dni ferii postanowiliśmy spędzić w Londynie. Apartament zarezerwowaliśmy wcześniej za bardzo przyzwoitą cenę - opowiada pani Agata z Gdańska. - Niestety cztery dni przed przyjazdem dostaliśmy informację od właściciela apartamentu, że z powodu koronawirusa trafił do szpitala i musi anulować naszą rezerwację. Lot już wykupiony, więc nie mogliśmy całkiem zmienić planów. Musieliśmy po prostu znaleźć inne lokum. Niestety tuż przed feriami wybór miejsc był już ograniczony, a ceny znacząco wyższe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Marcin Lisiecki z Gdańska musiał całkowicie zmienić plany wyjazdowe ze względu na chorobę syna. - Wyjazd w góry planowaliśmy na 18 stycznia, niestety trzy dni przed, Tymek dostał gorączki i zaczął kaszleć. Zrobiliśmy test i wyszła grypa. Także zamiast w górach, ferie spędzi w łóżku - dodaje mężczyzna.
Poza smutną perspektywą spędzenia zimowych wakacji w domu z gorączką, zamiast na stoku, doszedł jeszcze problem opłaty za pobyt w górach.
- 600 zł zaliczki było bezzwrotne. Na szczęście właścicielka pensjonatu wykazała się zrozumieniem. Wprawdzie nie zgodziła się na zwrot pieniędzy, ale przesunęła nam rezerwację na dowolny czas do końca czerwca tego roku. Oczywiście pod warunkiem, że w danym momencie będzie miała wolne pokoje - dodaje pan Marcin.
Nie wszyscy mają jednak tyle szczęścia, bo zaliczki często po prostu przepadają. Dlatego coraz więcej osób podkreśla, że w tym sezonie wyjątkowo trudno jest zrobić plany na ferie.
Nie tylko grypa
Fakt jest taki, że biorąc pod uwagę, że liczba zachorowań na COVID-19, grypę i RSV stale rośnie, w czasie tegorocznych ferii musimy przygotować się na różne przypadki.
Na pogorszenie się sytuacji w kolejnych tygodniach może wpłynąć także Kraken - nowy subwariant Omikronu. W tej chwili dominuje w USA, gdzie w poszczególnych stanach wprowadzane są różne obostrzenia, ale wiadomo, że już dotarł do Europy. Wykryto go m.in. w Austrii, Francji, Niemczech, Szwecji czy Czechach. Kraken zwykle nie wywołuje bardzo poważnych objawów, problemem jest jednak jego wysoka transmisja. Część naukowców twierdzi, że ten wariant przenosi się nawet o 40 proc. szybciej niż Omikron. Biorąc pod uwagę nadwyrężony stan służby zdrowia i coraz większe problemy z dostępnością leków, to kiepska perspektywa na najbliższe tygodnie.
Ubezpieczony i przygotowany
Dlatego planując ferie warto przygotować się do tego jeszcze uważniej niż zwykle. Nawet mimo braku takiego obowiązku, dla własnego bezpieczeństwa, warto używać maseczek w miejscach z dużym zagęszczeniem osób np. w samolotach czy na dworcach. Poza tym już przed wyjazdem należy zadbać o wyposażenie podręcznej apteczki. W wielu krajach brakuje leków na choroby grypopodobne, dlatego warto zabrać je ze sobą z Polski.
Pamiętajmy też o ubezpieczeniu, zarówno tym, które pozwoli nam skorzystać z opieki medycznej w miejscu, do którego się udajemy, ale także da nam możliwość odzyskania wpłaconych pieniędzy (np. za lot czy hotel), jeśli z powodu choroby będziemy musieli zrezygnować z wyjazdu.