Nie tylko Polska ma swój "szlak orlich gniazd". Warownie robią ogromne wrażenie
Istnieje taka stara, portugalska rymowanka, która w przekładzie na język polski brzmi: "Z Hiszpanii ni dobrego ślubu, ni dobrego wiatru". Choć dziś relacje obu państw są całkiem dobre, dawniej kraje te toczyły nieustające walki. Po burzliwej historii pozostały piękne pamiątki - stare, budowane na szczytach wzgórz zamki, usytuowane tak, że widać z nich Hiszpanię.
Od razu wyjaśnię - zbudowane wzdłuż hiszpańskiej granicy w regionie Alentejo zamki nie są nazywane orlimi gniazdami. Ale przez swoje położenie i funkcję od razu skojarzyły mi się z naszymi piastowskimi zamkami na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Na miano orlich gniazd zasługują z jeszcze jednego powodu: obecności orłów.
Ptaki, które są dumą Alentejo i symbolem leżącego po sąsiedzku Parku Naturalnego Serra de São Mamede, występują tu niezbyt licznie, jednak w czasie, gdy podziwialiśmy widoki z zamkowych wież w Marvão, orły Bonellego krążyły nad naszymi głowami, dopełniając uczucia zachwytu. Zapewniam jednak, że nawet bez obecności ptaków zamki w Alentejo zrobią wrażenie na każdym, kto tu trafi.
Castelo de Vide, czyli miasto-zamek
Zamki rozsiane wzdłuż granicy portugalsko-hiszpańskiej mają bardzo długą historię. Większość z nich to budowle średniowieczne. Niemal każde miasteczko położone na terenie przygranicznym ma choćby niewielką warownię, więc kiedy zdecydujemy się zwiedzić kilka portugalskich zamków, będzie w czym wybierać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziła Portugalię. Co warto stamtąd przywieźć?
Castelo de Vide to średniowieczne, małe miasteczko w centralnej części największego portugalskiego regionu Alentejo. Jest to miejsce wyjątkowe z wielu powodów. Dla wszystkich miłośników fotografii to miejsce, które trzeba odwiedzić, bo Castelo de Vide to po prostu miasto-pocztówka - z białymi domkami krytymi pomarańczową dachówką, górującym nad zabudową zamkiem i pięknymi widokami rozciągającymi się ze wzgórza, na którym jest usytuowane.
Zwiedzania Castelo de Vide nie warto jakoś szczegółowo planować. Najlepiej po prostu wyjść i pozwolić nogom nas prowadzić.
Niespodzianki dla turystów
Osada, którą w XII w. zdobył podbił król Portugalii Alfons I Zdobywca, jest niewielka, więc na pewno nie zabłądzimy. Za to możemy liczyć na urokliwe niespodzianki. Robiące niesamowite wrażenie - tak w dzień, jak i nocą - rzeźby w okolicach kościoła na rynku, uroczą dzielnicę żydowską, której początki także sięgają XII w., gdzie znajduje się najstarsza w kraju synagoga.
Biorąc pod uwagę, że znajdujemy się w miasteczku, które zamieszkuje około 3,5 tysiąca ludzi, liczba zabytków i uroczych zakątków jest naprawdę imponująca. Co ciekawe, znaczna część mieszkańców wciąż żyje w otoczonej zamkowymi murami części miasta. Więc choć sam zamek jest zrujnowany i od wielu lat służy już tylko turystom, to jego otoczenie wciąż tętni życiem.
Choć nie jest to życie przesadnie bujne. Często trudno zgadnąć, które z pięknych, kolorowych drzwi prowadzą do opuszczonej dawno temu kamienicy, a za którymi wciąż toczą się codzienne, leniwe i wyjątkowo senne sprawy. Ale takie jest całe miasto, a właściwie niemal cały region. Bo Alentejo i jego atrakcje to idealne miejsce dla tych, którzy chcą zwolnić i lubią mniej utarte i oczywiste szlaki.
Sam zamek jest niewielki, za to pięknie położony i bardzo malowniczy. Z góry (zwłaszcza z samej wieży) możemy podziwiać wspaniałe widoki na miasteczko i całą okolicę.
Czytaj także: Zjadłam palce Lucyfera. Nie każdy by się odważył
Magiczna budowla w Marvão
Dosłownie kilka kilometrów od Castelo de Vide znajduje się kolejny średniowieczny zamek, który strzegł granicy z Hiszpanią. Oczywiście zapobiegliwi portugalscy władcy, w ramach zapewniania pokoju krajowi, nie raz postępowali wbrew powiedzeniu, że z Hiszpanii nie ma ani dobrego wiatru, ani dobrych małżeństw i szukali sobie żon wśród hiszpańskich księżniczek. Tak było w przypadku króla Dionizego I, który pojął za żonę pochodzącą z Hiszpanii Izabelę Aragońską (znaną też jako Elżbietę Aragońską, późniejszą świętą Kościoła Katolickiego).
Król Dionizy (nosił przydomki Rolnik oraz Król Chłopów), który znany był ze swojej miłości do przyrody i troski o najniższe klasy społeczne, nie tylko zasadził hektary lasów, zakazał karczować winnice, ale też założył wiele wsi i osad. Jego dziełem jest też piękny zamek wzniesiony w 1299 r. na pozostałościach warownej twierdzy, zbudowanej w VIII w. przez mauretańskiego władcę Ibn Marwana, od którego imienia pochodzi nazwa miasteczka.
Położone na szczycie granitowego wzgórza Marvão zachwyca nie tylko imponującym zamkiem z donżonem (wieżą, która łączyła funkcje militarne oraz mieszkalne) i dwoma zbiornikami wodnymi oraz malutkim, ale bardzo ciekawym muzeum miejskim. Wrażenie robi cała miejscowość - nic dziwnego, że od 2000 r. znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Czytaj także: Nieodkryty skarb Portugalii. Zakochasz się w jeden dzień
Jeśli jednak nie starczy nam czasu na spokojną włóczęgę po historycznym miasteczku - choć w Alentejo pośpiech to prawdziwy grzech - zadbajmy o to, by choć bez pośpiechu zwiedzić część miasta znajdującą się wewnątrz zamkowych murów.
Dla osób, które nie mają lęku wysokości, punktem obowiązkowym jest też wejście na mury i oczywiście donżon, z którego widać nie tylko Hiszpanię, skąd przybyła święta królowa, ale też piękne góry Serra de São Mamede, z których przylatują majestatyczne orły.