Niesamowite, co wydarzy się za rok na niebie. Ludzie już rezerwują noclegi i loty

Zjawisko wywołuje tak wielkie poruszenie, bo ostatnie całkowite zaćmienie Słońca przebiegało w kontynentalnej Europie bardzo dawno - 11 sierpnia 1999 r. Było wtedy widoczne m.in. we Francji, Belgii, Niemczech, Austrii, Węgrzech, Rumunii, Bułgarii.

12 sierpnia 2026 r. całkowite zaćmienie Słońca będzie widoczne w Islandii i Hiszpanii. I choć został jeszcze rok, to już teraz wiele osób planuje podróże, aby doświadczyć tego niezwykłego zjawiska.

Pas zaćmienia całkowitego rozpocznie się na półwyspie Tajmyr na północy Rosji. Potem przebiegnie Ocean Arktyczny i Grenlandię, a następnie trafi na Islandię.

Faza całkowita rozpocznie się tam ok. godz. 17:48 i potrwa... minutę. Najdłuższe zaćmienie na lądzie będzie widoczne w Látrabjarg. Punkt najdłużej trwającego zaćmienia nastąpi 45 km od zachodniego wybrzeża Islandii. Zjawisko potrwa tam 2 minuty i 18 sekund.

Następnie pas zaćmienia przebiegnie przez Atlantyk i Hiszpanię. Tam Słońce będzie nisko nad horyzontem, co wymaga starannego wyboru miejsca obserwacji.

To niezwykłe zjawisko będzie widoczne na północno-wschodnim wybrzeżu, w miastach takich jak A Coruna, Oviedo, Bilbao, Lugo, Burgos, Saragossa, Walencja. Pas zaćmienia całkowitego wejdzie do Hiszpanii ok. go. 19.30 lokalnego czasu i przebiegnie przez kraj w ciągu 7 minut i 20 sekund. Obszar z najdłuższym zaćmieniem będzie pomiędzy miejscowościami Canero a Luarca (1 minuta 50 sekund).

Potem pas zaćmienia przejdzie nad skrawkiem Portugalii i zakończy się na Morzu Śródziemnym na turystycznych wyspach, takich jak Ibiza czy Majorka.

W Polsce będzie można zobaczyć tylko zaćmienie częściowe, widoczne krótko przed zachodem Słońca. Jednak całkowite zaćmienie Słońca to zupełnie inne wrażenia niż zaćmienie częściowe, nie oddadzą ich w pełni żadne zdjęcia, filmy czy transmisje na żywo.

- Warto wyruszyć do Hiszpanii, bo różnica między całkowitym zaćmieniem Słońca, widzianym z Hiszpanii, a częściowym, widzianym z Polski, to jak różnica między dniem i nocą - zachęca w rozmowie z WP Turystyka Karol Wójcicki, autor popularnej w sieci strony "Z głową w gwiazdach", który już wie, że wakacje 2026 r. spędzi w Hiszpanii.

W naszym kraju częściowe zaćmienie Słońca mogliśmy obserwować w marcu br., a całkowite w Polsce będzie widoczne dopiero w 2135 r. - Zaćmienia Słońca statystycznie zdarzają się od dwóch do pięciu razy w roku, przy czym co najmniej dwa zaćmienia w roku muszą być tymi częściowymi. Nie zawsze są jednak widoczne z obszaru Europy i Polski - wyjaśnił Wójcicki w rozmowie z Moniką Sikorską.

Zaćmienie Słońca to nie tylko zjawisko astronomiczne, ale także okazja do rozwoju astroturystyki. Islandia i Hiszpania mogą liczyć na wzrost liczby turystów, co przyniesie korzyści ekonomiczne.

Właściciele hoteli głównie w Islandii już teraz odczuwają wzrost zainteresowania sierpniowymi terminami w przyszłym roku. Kraj przygotowuje się na napływ turystów, rozważając m.in. zamknięcie dróg dla ruchu samochodowego.

W serwisie Booking.com w tygodniu, w którym ma być widoczne zaćmienie w Reykjavíku, już jest zarezerwowanych 95 proc. noclegów. Podobnie w hiszpańskich miastach, w których ma być najlepsza widoczność. W innych tygodniach przyszłorocznych wakacji nie ma tam takiego obłożenia.

Wielu rezerwuje już też bilety na samolot lub czeka, aż pojawią się one w siatce przewoźników.

- Całkowite zaćmienie słońca to zjawisko o charakterze "bucket list event" – czyli wydarzenie, które wiele osób pragnie zobaczyć przynajmniej raz w życiu. Z punktu widzenia branży turystycznej, zaćmienie jest idealnym przykładem "zjawiska popytowego o bardzo niskiej elastyczności cenowej" w krótkim okresie. Oznacza to, że popyt na podróże do miejsc, w których można je obserwować, jest tak silny, że wzrost cen biletów lotniczych czy noclegów nie odstrasza większości potencjalnych klientów - mówi Jarosław Grabczak, head of commercial product w internetowym biurze podróży eSky.pl. - Kluczowym aspektem jest przewidywalność i unikatowość tego zjawiska. W efekcie obserwujemy "przesunięcie rezerwacji w czasie" – bookingi, które zwykle byłyby dokonywane 3-6 miesięcy przed podróżą, są w tym przypadku finalizowane z ponad 12-miesięcznym wyprzedzeniem.

Jak dodaje ekspert, jest to klasyczny przykład, gdzie informacja o unikalnym wydarzeniu generuje masowe zainteresowanie i powoduje szybkie wyczerpanie się miejsc w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach. Obiekty noclegowe i linie lotnicze reagują na ten trend dynamicznym wzrostem cen, co dodatkowo motywuje do wczesnej rezerwacji.

- Z perspektywy podróżnika, wczesne planowanie to jedyny sposób na optymalizację kosztów i zagwarantowanie sobie miejsca. Czekanie do ostatniej chwili wiąże się nie tylko z drastycznie wyższymi cenami, ale często z całkowitym brakiem dostępności - dodaje Grabczaki.

Źródło: PAP/WP