LudzieNiezwykłe kobiety plemienia Apatani - piękne czy oszpecone?

Niezwykłe kobiety plemienia Apatani - piękne czy oszpecone?

Niezwykłe kobiety plemienia Apatani - piękne czy oszpecone?
Źródło zdjęć: © Cezary Wyszyński <a href="https://www.facebook.com/cezary.wyszynski.3" target="_blank" >facebook.com/cezary.wyszynski.3</a>

Region Arunachal Pradesh w północno-wschodnich Indiach nie należy do najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w tym kraju. Cezary Wyszyński, fotograf i podróżnik [część pierwszą wywiadu możecie przeczytać tutaj] zdecydował się tam jednak wybrać, aby spotkać się z niezwykłymi kobietami, których oryginalne tradycje ozdabiania ciała niedługo odejdą do przeszłości.

Region Arunachal Pradesh w północno-wschodnich Indiach nie należy do najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w tym kraju. Cezary Wyszyński, fotograf i podróżnik, który w pierwszej części wywiadu opowiadał o łowcach głów, zdecydował się tam jednak wybrać. Chciał spotkać się z niezwykłymi kobietami, których oryginalna tradycja ozdabiania ciała niedługo odejdzie w niepamięć. Opowiedział nam o swoich doświadczeniach.

WP: Co cię zafascynowało w plemieniu Apatani?
Do lat 70. XX wieku był tam taki zwyczaj, że gdy dziewczynka dostawała okres, to rytualnie robiono jej na twarzy tatuaż - wszystkim dziewczynkom identyczny. Oprócz tatuażu, w nosie umieszczano jej rogową zatyczkę, na początku była ona mała, później z wiekiem wymieniano na większą, według uznania właścicielki. Była to specyficzna moda, a kobiety dzięki tym zatyczkom były uznawane za piękne. Od lat 50. XX wieku rząd Indii zainteresował się doliną Ziro, zaczęły powstawać tu drogi, ożywiła się wymiana handlowa i stopniowo następowało otwarcie się izolowanych dotąd miejsc na inne wioski i miasta. Ludzie z plemienia Apatani zauważyli, że ich zwyczaje i kultura są diametralnie inne niż te w wioskach oddalonych o 30 czy 50 km. Pojawiła się potrzeba prowadzenia kontaktów handlowych, dzieci zaczęto posyłać do szkół do innych miast i stopniowo podjęto decyzję o rezygnacji ze specyficznego zwyczaju tatuowania twarzy i umieszczania zatyczek w nosach. Na początku lat 70. dosłownie jak ręką odjął zaprzestano wielowiekowej
tradycji.

Przeczytaj także: Polak wsród łowców głów

1 / 6

Ile kobiet z plemienia Apatani udało ci się spotkać?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Tych kobiet jest wciąż bardzo wiele, nie jestem w stanie powiedzieć ile dokładnie. Najmłodsze, które mają tatuaże i zatyczki w nosach, liczyły ok. 40-45 lat. Część z nich podjęła decyzję o usunięciu tych specyficznych ozdób. Apatani mieszkające w wyizolowanej dolinie Ziro to jedyne plemię w całych Indiach w taki sposób ozdabiające swoje twarze. Podobnie jak w przypadku łowców głów z Nagaland, za kilkadziesiąt lat nie będzie już kobiet hołdujących pradawnej tradycji ozdabiania ciała.

fot. Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

2 / 6

Czy te zatyczki w nosach miały kobiety upiększać? Czy tylko były symbolem ich dojrzałości?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Jest teoria, że podobno ten zwyczaj wymyślili mężczyźni, by je oszpecić, żeby ich kobiety nie były uprowadzane przez wojowników z innych plemion. Osobiście uważam, że to jest raczej opowiastka dla obcokrajowców. Sami Apatani nie wiedzą, skąd się wzięła ta tradycja, jest ona prawdopodobnie równie stara jak ich plemię. Wydaje mi się, że skoro wszystkie kobiety to miały, wstawiały coraz większe zatyczki w nosy, to w którymś momencie chodziło raczej o kanon piękna niż brzydoty. W dzisiejszych czasach wszytko się pozmieniało. To były czasy bez telewizji, całym ich światem była dolina. Piękno jest teraz postrzegane zupełnie inaczej.

fot. Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

3 / 6

Czy wiele kobiet decyduje się na usuwanie zatyczek?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Blizny widziałem u kilku kobiet, matka naszego przewodnika dała sobie operacyjne usunąć również tatuaż z twarzy. Jednak nie jest to aż tak powszechne. Niektóre starsze kobiety, które wiedzą że ich wygląd odbiega od wyglądu młodszych kobiet, wstydziły się, zakrywały twarze, chowały się w domach, jednym słowem: nie chciały być fotografowane. Ale zdarzały się i takie, u których ciekawość do spotkania Europejczyka przezwyciężała wewnętrzny wstyd. Pamiętam, jak jedna z kobiet poprosiła mnie, żeby zrobić zdjęcie jej całej sylwetki, bo zawsze fotografują tylko jej twarz.

Przeczytaj także: Polak wsród łowców głów

4 / 6

Jak udało ci się zrobić grupowe zdjęcie kobiet Apatani?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Wpadliśmy na pomysł, żeby udać się w niedzielę do kościoła "Sun and Moon". W Ziro jakieś 50 proc. stanowią chrześcijanie, pozostali wciąż wyznają kult Słońca i Księżyca. Kobiety siedziały na schodach kościoła i śpiewały więc porozmawialiśmy z ich pastorem, żeby zrobić im grupowe zdjęcie, a potem je wydrukować i przesłać. Tak samo zresztą było z łowcami głów - robiłem im zdjęcia, a potem przesyłałem. Zresztą cała ta wyprawa do Nagaland miała na celu dokumentację fotograficzną zwyczajów plemion, szczególnie, że są już one w zaniku.

fot. Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

5 / 6

Jak wygląda obecnie dolina Ziro?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Chaty plemienia Apatani niewiele różnią się od tych, które zastali jego odkrywcy w 1947 roku, kiedy dotarł tam pierwszy biały człowiek z kamerą. Apatani nie znali w ogóle betonu. Podstawą budownictwa był i wciąż jest bambus - służy nie tylko do konstruowania domów, ale i do palenia. Jednak dzisiaj co bogatsi używają betonu do wzmacniania podstawy domu, budowy ulic czy schodów do swoich domostw. Ale do tego wszystkiego ściągają specjalistów z pobliskiego stanu Assam, bo sami wciąż tego nie umieją robić. Samo plemię wciąż pozostaje w pewnej izolacji. Tylko dzięki temu, że wynająłem przewodnika, kobiety pozwalały mi się fotografować, choć wciąż bardzo często się wstydziły.

fot. Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

6 / 6

Co jeszcze ciekawego zauważyliście podczas odwiedzin w Ziro?

Obraz
© Cezary Wyszyński facebook.com/cezary.wyszynski.3

Historie można by opowiadać godzinami, bo ten świat jest tak inny od naszego. Interesujące jest to, że publiczne okazywanie miłości partnerce jest wciąż tematem tabu. Kiedy pocałowałem Desiree na ulicy, stojące obok starsze kobiety zaczęły śmiać się, chichotać. Powiedziały mojej partnerce, że muszę ją bardzo kochać, skoro robię to tak otwarcie. W Ziro nawet dzisiejsza młodzież, która ma więcej kontaktu z cywilizacją poprzez dostęp do telewizji czy internetu, na ulicy nawet nie trzyma się za ręce, nie mówiąc o całowaniu.

Rozmawiała Agnieszka Tarasiuk

Przeczytaj także: Polak wsród łowców głów

indieludzieegzotyka

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)