Trwa ładowanie...

Nowy hit egzotyki. Co czeka na turystów w Brazylii?

Jednym z ważniejszych turystycznych wydarzeń ostatnich miesięcy było uruchomienie przez LOT bezpośrednich lotów czarterowych do Rio de Janeiro. Dzięki temu Brazylia stała się nowym hitem egzotyki tegorocznego sezonu zimowego w biurach podróży. Co czeka na miejscu? Brazylię odkrywamy z Klaudyną Mortką z Wakacje.pl, która właśnie wróciła z Rio.

Nowy hit egzotyki. Co czeka na turystów w Brazylii?Źródło: Shutterstock.com
d4kvi3a
d4kvi3a

WP: Byłaś w Brazylii pierwszy raz. Co Cię zaskoczyło w tym kraju?

Klaudyna Mortka: Jest kilka rzeczy. Np. mało kto poza hotelem czy lotniskiem mówi po angielsku i trzeba się czasem nagimnastykować, żeby kupić kawę z mlekiem. Najlepiej szybko przestawić się na pantomimę i łamany portugalski. Po drugie przyroda. Żeby zobaczyć małpkę nie trzeba jechać do lasu. Jest duża szansa, że pojawi się niemal w centrum Rio, np. przy drodze na Głowę Cukru. Moje wyobrażenia przerosły też wodospady Iguazu. Na zdjęciach już są spektakularne, ale na miejscu dopiero widać, że zdjęcia w ogóle nie oddają ich ogromu. Piorunujące wrażenie, cud świata. No i w końcu miłość. W Rio erotyzm unosi się w powietrzu.

Klaudyna Mortka nad wodospadami Iguazu/ arch. prywatne
Źródło: Klaudyna Mortka nad wodospadami Iguazu/ arch. prywatne

Jak w dwóch słowach opisałabyś samo Rio de Janeiro?

W grupie mówiliśmy, że Rio wciąga. Świeci słońce, ludzie się nigdzie nie spieszą. Pracują, żeby żyć, a nie odwrotnie. Tańczą, piją, bawią się. Ale potrafią też rozwijać miasto, w którym nie brakuje okazałych budynków i zadbanych ulic. Rio wciąga muzyką, jedzeniem, słońcem, sportem, ludźmi. Jest wyjątkowe.

d4kvi3a

To prawda, że każdy powinien chociaż raz w życiu pojechać na Corcovado i zobaczyć Chrystusa w Rio?

Warto na pewno przynajmniej raz pojechać do Rio, to jest miejsce na podróż życia. To miasto ma niepowtarzalny klimat. Figura Chrystusa jest punktem obowiązkowym, choć osobiście sądzę, że lepszy widok na Rio jest z Głowy Cukru. Widoki są obłędne, bo Rio jest położone nad oceanem, zatoką i jeszcze widać góry. Poza wjazdem na Corcovado i Głowę Cukru trzeba zobaczyć Maracanę, plaże, Sambodrom, oryginalną katedrę. Ale przede wszystkim trzeba pożyć tym miastem, obejrzeć mecz w barze, spędzić dzień na plaży. Zarazić się tym brazylijskim luzem.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Dużo się mówi, że w Brazylii, szczególnie w Rio, jest niebezpiecznie. Czułaś się tam zagrożona?

Przez pierwsze dni byłam bardzo czujna, bo wszyscy mnie nastraszyli, że jest niebezpiecznie. Potem już swobodnie wyciągałam telefon, żeby zrobić zdjęcia, nie było czegoś takiego, że bałam się wyjść na ulicę. Zagrożenia nie czuć, ale na pewno trzeba być uważnym i nie wyciągać publicznie pieniędzy, lepiej zdjąć biżuterię. Nie spotkałam się z żadną uliczną kradzieżą czy atakiem, ale jeśli do takiej sytuacji by doszło, trzeba oddać, co się ma i nie dyskutować, nie zostawia się też rzeczy bez opieki. Najlepiej korzystać z sejfów, są bezpłatne w większości hoteli.

A fawele? Turyści chyba nie są tam mile widziani?

To te części miasta, gdzie nie chodzi się samemu ani wieczorami. W ostatnich miesiącach sytuacja jest tam dość napięta, jest dużo policji, dlatego lepiej poradzić się przewodnika. Fawele to wbrew powszechnej opinii nie są slumsy, mieszka tam też klasa średnia, bo jest taniej. Za mieszkanie płaci się ok. 1000 reali (1079 zł - przyp. red.) miesięcznie, na Copacanie 5000. Niewielu na to stać. Społeczność faweli jest bardzo zżyta, mieszkańcy dobrze wiedzą, kto jest swój. Obecność kogoś z zewnątrz na pewno wzbudzi podejrzenie, a na pewno ciekawość, dlaczego ten ktoś przyszedł. Od mieszkańców wiem, że na fawelach są najlepsze imprezy z sąsiadami, a powodów nie brakuje. Klimat tworzą też bary, murale, sama ulica. Powodem do dużej imprezy zawsze jest mecz albo 15. urodziny, które urządza się jak wesele. Dziewczyny zakładają takie suknie, jak my w Polsce na ślub albo wielki bal.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Co sądzisz o Brazylijczykach?

Przede wszystkim są bardzo otwarci i mają luz, którego w Polsce nam brakuje. Dalej mam przed oczami uśmiechniętych ludzi, do których ja mówię po angielsku, oni do mnie w brazylijskiej odmianie portugalskiego, nikt nic nie rozumie, ale ostatecznie mam swoją kawę i jeszcze ściskamy się na pożegnanie. W Rio nie ma napięcia, jeśli widzisz kogoś w markowych ciuchach, na szpilkach to na 90 proc. będzie turysta. Bije od tych ludzi dobra energia. W Rio większość mieszka na fawelach, a tam ludzie tworzą społeczność, kilka razy w tygodniu znajdują powód do świętowania. Co ciekawe, Brazylijczycy są też nowocześni. Np. kultowa Copacabana staje się już dla nich powoli przeżytkiem, modna stała się Ipanema.

d4kvi3a

A jak to jest z tym kultem ciała? Czy rzeczywiście wszyscy na brazylijskich plażach są tacy idealni?

Są piękni, a nie zawsze mają idealnie szczupłe ciała. Dziewczyny często mają pełne kształty, co jeszcze podkreślają strojem. Dbają o siebie. Co chwilę widzisz biegaczy, na Copacabanie jest mnóstwo boisk i mało które jest puste. Tam się nie leży na plaży, tylko aktywnie spędza się czas.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Byłaś w Rio poza karnawałem. Ominęła Cię samba?

Nie, chyba nikogo kto jest w Brazylii samba nie ominie. Oczywiście karnawał czy próba, na której udało mi się być, to sytuacje wręcz idealne. Ale sambę ludzie tańczą w barze, po prostu wstają od drinka i tańczą. Oni mają to w genach, tańczą jak zawodowcy, ale bez nadęcia. Można do nich dołączyć.

d4kvi3a

Karnawał to ogromne przedsięwzięcie. Jak długo trwają przygotowania?

Cały rok. W konkursie na Sambodromie idzie 12 szkół, w każdej 3500 osób. Każda szkoła przygotowuje 1,5-godzinne show na dany temat. Tańcem opowiadają tematy społeczne, kulturalne, państwowe czy historyczne. To wymaga miesięcy pracy, od choreografii, muzyki, po uszycie strojów. Dopiero od listopada zaczynają się próby na ulicy. To wielkie wydarzenie dla każdej faweli, atmosfera jest nie do podrobienia. Bilety na konkurs karnawałowy też sprzedają się cały rok. Ale karnawał to nie tylko konkurs, żyje nim cała Brazylia.

Dwa tygodnie wystarczy, żeby zwiedzić Brazylię?

Na upartego można, ale Brazylia jest tak duża, że chyba lepiej ją sobie podzielić na północ i południe.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Jakie kurorty polecasz na wczasy?

Zdecydowanie Rio, ale też małe kolonialne Paraty (czyt. Paraczi), jeśli ktoś woli przyrodę. Mieszkańcy Rio wypoczywają w Buzios, które nazywają Saint Tropez Brazylii.

d4kvi3a

Bilet na samolot nie kosztuje mało, a jak jest na miejscu? Czy Brazylia jest droga?

Ceny porównywalne są do tych w Polsce, nie wydamy majątku ani w barze, ani w sklepach. Warto kupować od ulicznych sprzedawców, bo u nich drobne gadżety są naprawdę tanie. Takich sprzedawców nie trzeba specjalnie szukać, na pewno pojawią się na Copacabanie, na ulicy i mają jedną wielką zaletę. Nie są nachalni.

Opowiedz trochę o brazylijskiej kuchni. Naprawdę jadłaś popcorn ze słoniną?

Jadłam i muszę powiedzieć, że nie jest to moja ulubiona przekąska. Za to zupa rybna z bananem jest naprawdę genialna. Polecam też owoce, smakują zupełnie inaczej niż u nas, a sprzedawane są w barach z sokami na co drugim rogu. Do tego saugados, czyli bułeczki z różnym nadzieniem. W Brazylii je się mięso, owoce morza nie są tak popularne. Warto iść do restauracji, w których mięso na ciepło serwowane jest z czegoś w rodzaju szpady. Płaci się raz i je do woli, a naprawdę warto choćby dla samej wołowiny.

Co sobie przywiozłaś na pamiątkę?

Oczywiście cachacę, na bazie której robi się caipirinhę, najpopularniejszy w Brazylii drink, i kultowe hawajanasy. Wzorów są dziesiątki, teraz oprócz klapek marka robi też espadryle. Na ulicy udało mi się kupić piłkę do gry w peteka, najstarszą grę Brazylii. To połączenie naszej zośki i lotki do badmintona.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Zdradź na koniec, co najbardziej zapamiętasz z wyjazdu?

Na pewno wspomniane wodospady Iguazu i wieczór na faweli Vila Isabel. Trafiłam na pierwszą próbę techniczną szkoły samby. Najpierw przeszli tancerze i muzycy, oni tą sambą żyli. Młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Nie ogląda się tego zza barierek, fawelarze tańczą tuż za nimi. Też tańczyłam, przynajmniej próbowałam. Tego nie da się opisać słowami, byłam tym szczerze poruszona. Innym też poleciała łezka, a samba przecież nie kojarzy się z takimi emocjami.

Najlepsze kierunki na zimę. Zobacz wideo!

d4kvi3a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kvi3a