Odwołane loty do Albanii. Koszmar turystów trwa
To nie koniec sprawy z odwołanymi lotami Wizz Air do Albanii. Nie dość, że turyści musieli koczować na lotnisku, to teraz linia odmawia im odszkodowania. Okazuje się, że loty obsługiwał Wizz Air Malta i w tym tkwi haczyk.
17.07.2023 | aktual.: 17.07.2023 17:10
Linie Wizz Air odwołały w zeszłym tygodniu część połączeń do Tirany - z Wrocławia i Poznania. Loty nie odbyły się we wtorek 11 lipca i czwartek 13 lipca. Część pasażerów musiała zrezygnować z wakacji, część przebukowała bilety na połączenie z innego miasta, inni radzili sobie na własną rękę z dotarciem do Albanii, np. przez grecką wyspę Korfu. To samo dotyczyło lotów powrotnych do Polski. Niestety w sobotę 15 lipca sytuacja się powtórzyła i lot z Poznania znowu został odwołany.
W międzyczasie pasażerowie lotów z wtorku i czwartku zdążyli złożyć wnioski o odszkodowanie i dostać odpowiedź odmowną od przewoźnika. Przypomnijmy, że linie Wizz Air nie zajęły oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Choć biuro prasowe wysyła komunikaty na inne tematy, odwołań lotów do/z Albanii nie komentuje.
Odszkodowanie z odwołany lot - kiedy przysługuje?
Polskich podróżnych chroni Rozporządzenie (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady. Na jego mocy pasażerowie mogą ubiegać się o rekompensatę z powodu zakłóceń - opóźnienia lub odwołania - lotu. Powinni dochodzić odszkodowania, jeśli doświadczą opóźnienia lotu powyżej trzech godzin lub odwołania lotu na mniej niż 14 dni przed odlotem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pasażerom przysługuje 250 euro (ok. 1113 zł) rekompensaty, jeśli lot miał się odbyć na odcinku krótszym niż 1500 km oraz 400 euro (ok. 1779 zł), jeśli był to odcinek dłuższy niż 1500 km.
Prawo do odszkodowania nie przysługuje, jeśli lot został odwołany z powodu nadzwyczajnych okoliczności, np. złych warunków atmosferycznych, klęsk żywiołowych czy strajków. W przypadku lotów Wizz Air do Albanii nic jednak nie wiadomo o powodach niezależnych od przewoźnika. Inne linie startujące z Polski bez problemu lądowały w Albanii przez cały tydzień.
Odwołane loty do Albanii - Wizz Air odrzuca reklamacje
Turyści alarmują, że mimo to przewoźnik odrzuca wnioski o reklamację. Odbierają to jako granie na zwłokę, żeby odpuścili starania o rekompensatę. Turyści poinformowali nas, że dowiedzieli się, że nawet jeśli się nie poddadzą, pieniędzy prawdopodobnie nie zobaczą.
Ci, którzy próbowali uzyskać odszkodowanie przez portale pośredniczące (pobierają prowizję, ale mamy pewność, że jeśli rekompensata nam przysługuję, oni ją wywalczą), też uzyskali odpowiedź odmowną. W sprawie jest bowiem jeden haczyk. Odwołane połączenia obsługiwane były przez Wizz Air Malta, czyli spółkę córkę węgierskiego Wizz Aira.
Co to zmienia? Jeśli loty odbywają się bez zakłóceń, dla pasażerów nie ma to znaczenia. Jeśli jednak jest jakiś problem, wtedy różnica może być diametralna, bo Wizz Air i Wizz Air Malta to dwaj różni przewoźnicy.
- Różnica w dochodzeniu roszczeń polega na tym, że węgierski Wizz Air posiada w Polsce oddział przedsiębiorcy zagranicznego, a także biura, majątek, czyli składniki, które mogą podlegać egzekucji. Daje to możliwość wszczęcia działań prawnych bez konieczności tłumaczenia dokumentów, w razie gdyby przewoźnik odmówił wypłacenia odszkodowania na etapie polubownym. Wszystkie działania prawne można więc prowadzić tak, jakby to był polski przedsiębiorca - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Żelezik, prawnik z AirCash4U. - W przypadku Wizz Air Malta takiego oddziału przedsiębiorcy zagranicznego nie ma. Wszystkie działania prawne trzeba więc prowadzić na Malcie, co jest bardzo utrudnione.
Jak podkreśla Piotr Żelezik, oddział przedsiębiorcy zagranicznego mają wszystkie duże linie operujące w Polsce. Mają go także więc np. Ryanair czy Lufthansa, co powduje, że działania prawne można prowadzić bez problemu. - W przypadku Wizz Air Malta, a także pojedynczych egipskich czy tunezyjskich linii czarterowych, tego oddziału nie ma - mówi prawnik.
Piotr Żelezik dodaje, że Wizz Air ma jeszcze spółkę Wizz Air UK, też bez oddziału w Polsce. Ale w Wielkiej Brytanii istnieje możliwość dochodzenia roszczeń na drodze administracyjnej przy udziale Aviation ADR.
- Bardzo możliwe, że to było incydentalne. Po prostu kilka lotów było obsługiwanych przez Wizz Air Malta, bo większość lotów w Polsce obsługiwanych jest przez centralę, czyli węgierski Wizz Air - podkreśla ekspert.
Rzeczywiście, na stronie Wizz Air widzimy, że loty do Tirany z Wrocławia w najbliższych dniach obsługiwane są przez Wizz Air Hungary. Przy najbliższych lotach z Poznania do Albanii wciąż widnieje jednak adnotacja Wizz Air Malta.
Wizz Air wciąż milczy
Kolejna kwestia to milczenie Wizz Aira. Pasażerowie są zbulwersowani postawą przewoźnika, który uparcie nie chciał wypowiedzieć się w tej sprawie. Poszkodowanym wysyłał tylko wiadomości, w których przeprasza za niedogodności spowodowane opóźnieniem/anulowaniem lotu. "Po sprawdzeniu Pana/Pani rezerwacji ***** w naszym systemie uprzejmie informujemy, że opóźnienie/anulowanie nastąpiło z powodu nadzwyczajnych okoliczności, których przewoźnik nie mógł przewidzieć" - brzmi druga część wiadomości od przewoźnika.
- Podróżuję sporo i przyznam, że postawa Wizz Aira jest bardzo kiepska - opowiada Patryk Wichert z Kierunek Podróże, podróżnik i właściciel biura podróży. Sam musiał czekać w Tiranie 11 godzin, zanim udało mu się wylecieć do Polski. - Potraktowano nas fatalnie. Samolot planowo miał odlecieć o godz. 20.10. Start przesunięto na 1:10 w nocy, a dopiero ok. 1:40 opublikowano aktualizację. Pracownicy lotniska przechodzili obok i się pod nosem uśmiechali, mówiąc, że i tak nie polecimy, że lot i tak będzie najwcześniej z rana. Nikomu nie zaoferowano też hotelu - dodaje. - Obok czekała turystka z kilkumiesięcznym dzieckiem, inna z drugą grupą inwalidzką. Koczowaliśmy wszyscy na lotnisku - opowiada. W końcu pasażerowie tego lotu wylecieli po godz. 6 rano następnego dnia.
Pani Ilonie, która miała lecieć we wtorek 11 lipca do Poznania, udało się dotrzeć do hotelu, ale także narzeka na chaos i brak informacji od przewoźnika. - Mieliśmy lecieć we wtorek o 18:30. Ciągle przekładali godzinę wylotu, w końcu jakoś ok. 22-23 anulowali lot. Mieliśmy wyjść przed lotnisko. Czekaliśmy, aż przyjdzie ktoś, kto załatwi hotel.
- W hotelu byliśmy dopiero ok. 1 w nocy. Wizzair wysłał link do zmiany lotu, ale nie działał - opowiada turystka. - Ktoś załatwił numer na jakąś infolinię, na którą można było dzwonić tylko z Polski. Każdemu więc ktoś z rodziny załatwiał przebukowanie lotu. Od Wizzara, od momentu wysłania maila o anulowaniu lotu, nie dostaliśmy żadnej informacji. Na lotnisku nawet nie było żadnego pracownika od nich. Nam udało się załatwić lot dopiero na czwartek. I to nie do Poznania, a do Gdańska. Stamtąd musieliśmy jeszcze wrócić sami do Poznania. Dodatkowo lot do Gdańska był opóźniony. Mieliśmy wylecieć 19:10, a wylecieliśmy o 1:10 w nocy. Także jedna wielka męczarnia, chaos i brak informacji - kończy pani Ilona.
Zbulwersowani pasażerowie w Poznaniu organizują w poniedziałek 17 lipca spotkanie z kierownictwem lotniska, na którym będą nalegać na kontakt z przedstawicielem przewoźnika.
Tymczasem przewoźnik w odpowiedzi na postawione przez nas pytania o przyczyny zaistniałej sytuacji przesłał nam oświadczenie. Czytamy w nim:
"Wizz Air potwierdza, że brak dostępnego przedziału czasowego (slotu) w poprzednich sektorach lotniczych wpłynął na późniejsze operacje Wizz Air do/z Tirany, które zostały odwołane z tego powodu.
Wizz Air szczerze przeprasza wszystkich pasażerów, których dotknęły te zakłócenia i których plany podróży zostały naruszone. Rozumiemy, jak bardzo są rozczarowani, zwłaszcza teraz w okresie wakacyjnym.
Jednocześnie pragniemy poinformować, że Wizz Air nadal robi wszystko, co w jego mocy, aby jak najszybciej dowieźć wszystkich pasażerów do miejsc docelowych, jednak bezpieczeństwo i dobre samopoczucie naszych pasażerów i załogi jest naszym głównym obowiązkiem.
Pasażerowie, których lot został odwołany, mają szereg opcji podróży, w tym alternatywne loty z Wizz Air, pełny zwrot kosztów lub 120 proc. środków na koncie WIZZ.
Jeśli pasażer zarezerwował bilet za pośrednictwem agencji, uprzejmie radzimy, aby skontaktował się z agentem w celu uzyskania aktualnych informacji o statusie lotu".
Iwona Kołczańska, dziennikarka Wirtualnej Polski