Peru to nie tylko Machu Picchu. To tu zobaczysz lwy morskie i pokonasz pustynię na desce
Już wkrótce Blanka Lipińska w programie Prime Video "(Nie)Poradnik Turystyczny" odpowie widzom na pytanie, czy najpopularniejsze turystyczne kierunki na świecie rzeczywiście są warte odwiedzenia. Autorka erotyków zawitała z partnerem Pawłem Baryłą oraz przyjacielem Marcinem Skurą do pięciu państw. Na ich liście miejsc do zobaczenia nie mogło zabraknąć Peru.
Niezależna opinia redakcji. Materiał powstał podczas wyjazdu organizowanego przez Prime Video.
Machu Picchu, Cuzco czy położone na granicy z Boliwią jezioro Titicaca to niekwestionowane perły Peru. Jest tam też najwięcej turystów. Lima, mimo że jest stolicą, ma zdecydowanie mniej kosmopolityczny charakter. Podróżni najczęściej traktują metropolię – mieszka tam 10 milionów osób – jako punkt przesiadkowy. Warto jednak zostać tam przynajmniej na dwa dni, żeby lepiej poznać i zrozumieć Peru.
Miraflores, czyli Miś Paddington i ceviche
Najbardziej turystyczną dzielnicą Limy jest położona nad samym brzegiem Pacyfiku Miraflores. To tu znajdziemy najwięcej hoteli – zarówno tych tańszych, jak i bardziej luksusowych. Dzielnica ta słynie z malowniczych klifów, z których rozpościerają się zjawiskowe widoki na ocean. Najlepiej podziwiać je spacerując promenadą Malecón de Miraflores. W dole można wówczas podejrzeć surferów ujarzmiających fale Pacyfiku. Po drodze, zwłaszcza wieczorem, warto zatrzymać się w Parque del Amor (Parku Miłości) z romantyczną rzeźbą "El Beso" (Pocałunek) autorstwa Víctora Delfína. To tu zakochane pary przychodzą podziwiać zachody słońca.
Kto uważnie czytał książki o Misiu Paddingtonie, na pewno pamięta, że dzielny niedźwiadek pochodzi właśnie z Peru. Przypomina o tym jego pomnik stojący niedaleko Larcomar – nowoczesnego centrum handlowego wbudowanego w klif. Można tu zrobić zakupy w ekskluzywnych sklepach lub zjeść w jednej z restauracji. Przygodę z peruwiańską kuchnią można zacząć np. od ceviche – tradycyjnego dania z surowych ryb marynowanych w soku z limonki.
Zrozumieć Peru
Jeszcze więcej o kulturze i stolicy Peru dowiemy się, odwiedzając Museo Larco. To jedno z najważniejszych muzeów w Limie i całym Peru. Museo Larco znajduje się w dzielnicy Pueblo Libre w kolonialnej rezydencji z XVIII wieku, która wraz z bajecznym ogrodem sama w sobie jest architektoniczną perełką.
Museo Larco może pochwalić się imponującą kolekcją ponad 45 tys. artefaktów pochodzących od różnych kultur prekolumbijskich. Na szczególną uwagę zasługują bogate zbiory ceramiki kultury Moche. Zebrane przedmioty charakteryzują realistyczne przedstawienia ludzi, zwierząt oraz scen z życia codziennego. Muzeum posiada także bogatą kolekcję wyrobów ze złota i srebra, w tym biżuterii, naczyń ceremonialnych oraz ozdób noszonych przez elity prekolumbijskie. Ich skomplikowane zdobienia odzwierciedlają religijne i polityczne pozycje właścicieli.
To trzeba zobaczyć w Limie
Główny plac w stolicy Peru to Plaza Mayor, a jednym z jego centralnych punktów jest katedra metropolitarna św. Jana Ewangelisty. To najważniejszy kościół katolicki w Peru i jedna z najbardziej charakterystycznych budowli w Limie. Powstała na początku XVI wieku. Świątynia znana z imponującej fasady i bogato zdobionych wnętrz jest przykładem kolonialnej architektury hiszpańskiej. Wnętrze katedry zachwyca bogactwem kolonialnej sztuki sakralnej. Znajduje się tam imponujący ołtarz główny wykonany z drewna i pokryty złotem, liczne kaplice, z których każda ma unikalne zdobienia, oraz grobowiec Francisca Pizarro, założyciela Limy.
Na schodach katedry można spotkać handlarki w kolorowych spódnicach "polleras" i charakterystycznych kapeluszach z rondem. Sprzedają różnorodne pamiątki, w tym: ręcznie robione torby, bransoletki, naszyjniki oraz figurki z kamienia czy ceramiki przedstawiające inkaskie symbole i motywy. Popularne są także tekstylia z tradycyjnymi wzorami oraz ręcznie robione lalki w strojach ludowych.
Inne obowiązkowe pamiątki do przywiezienia z Peru to oczywiście swetry, czapki z zakrytymi uszami, poncza i szale wykonane z wełny alpaki. Są nie tylko ciepłe, ale też niezwykle kolorowe.
Małe Galapagos u wybrzeży Peru
Z Limy przenosimy się na południe Peru, a konkretnie do Paracas. Niewielkie miasteczko położne nad Oceanem Spokojnym często jest nazywane bramą do Rezerwatu Narodowego Paracas oraz Wysp Ballestas. Miejsca te są uważane za jedne z głównych atrakcji turystycznych w tej części kraju. Wyspy Ballestas porównuje się też do archipelagu Galapagos. Co prawda nie jest tam tak zielono, ale fauna i skaliste pejzaże i tak zachwycą nawet najbardziej wymagających miłośników natury. Opływając wyspy statkiem (start w porcie Paracas), mamy możliwość zobaczyć z bliska między innymi lwy morskie czy pingwiny Humboldta. Takie przeżycie zostaje w pamięci na długo, jeśli nie na zawsze.
Tak bawią się Peruwiańczycy
Mimo że w czerwcu w Peru trwa zima, a temperatury w Paracas wskazują około 20 st. Celsjusza, na ulicach nie brakuje turystów. Właśnie pod koniec czerwca hucznie obchodzi się tu Fiesta de San Pedro y San Pablo, czyli katolickie święto Piotra i Pawła. Jako że Piotr jest patronem rybaków, celebracje w nadmorskim miasteczku są wyjątkowo barwne. Najważniejszym punktem obchodów jest procesja morska. Figurka świętego Piotra trafia wtedy na specjalnie przystrojoną łódź i razem z innymi stateczkami z mieszkańcami na pokładach wypływa na wody Zatoki Paracas. To symboliczna prośba lokalsów o pomyślność oraz obfite połowy.
Wieczorem mieszkańcy i przyjezdni bawią się razem do muzyki granej na żywo przez lokalne zespoły. Huczne festyny trwają do późnych godzin nocnych.
Przez pustynię na desce
Paracas jest też świetną bazą wypadową na okoliczne pustynie, gdzie szczególną popularnością cieszą się wycieczki pojazdami typu buggy. Specjalnie przystosowane pojazdy bez trudności przemierzają wysokie na kilkadziesiąt metrów pustynne wydmy, wznosząc się na ich szczyty i zjeżdżając w dół. W trakcie postoju uczestnicy mogą podziwiać pustynne krajobrazy i spróbować sandboardingu, czyli zjazdów na desce po wydmach. W zależności od deski sport ten można uprawiać na stojąco lub siedząc. To kolejne doświadczenie, które trudno porównać do przeżyć z podróży po Europie.
Co zjeść w Peru?
Peruwiańska kuchnia znacząco różni się od polskiej. Jednym z pierwszych zaskoczeń może być to, że w restauracjach ryż jest serwowany razem z frytkami. W Europie, jak wiadomo, zazwyczaj wybieramy jeden rodzaj węglowodanów jako dodatek.
Poza wspomnianym już ceviche warto spróbować też lomo saltado, czyli wołowiny smażonej z cebulą, pomidorami i sosem sojowym. Popularną i obłędnie smaczną przystawką są z kolei przegrzebki zapiekane pod warstwą parmezanu i masła, znane jako conchitas a la parmesana. Jako tzw. czekadełko często serwowane jest choclo con queso, czyli kukurydza o dużych, mięsistych ziarnach, podawana z serem.
Nie można też zapomnieć o Pisco Sour, narodowym drinku Peru. Pisco to wysokoprocentowy alkohol z winogron, który w połączeniu z sokiem z limonki, syropem cukrowym, białkiem jajka i lodem tworzy orzeźwiający koktajl o lekko kwaskowym smaku, który doskonale komponuje się z peruwiańskimi potrawami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Zobacz, jak w Peru odnalazła się Blanka Lipińska z partnerem i przyjacielem, oglądając nowy program Prime Video "(Nie)Poradnik Turystyczny". Premiera już 25 października.
Niezależna opinia redakcji. Materiał powstał podczas wyjazdu organizowanego przez Prime Video.