Pierwsza klasa w pociągu Pendolino. Namiastka luksusu czy zbędny wydatek?
Podróż pociągiem - szczególnie w okresie wakacyjnym - wielu osobom kojarzy się z przepełnionymi wagonami i korytarzami. Jednak można podróżować zdecydowanie bardziej komfortowo, czyli w pierwszej klasie pociągów Pendolino (EIP) PKP Intercity. Sprawdziłam, czy warto zapłacić za znacznie droższy bilet.
10.08.2022 | aktual.: 13.08.2022 12:21
Choć pierwsza klasa w polskich pociągach to zdecydowanie mniejszy luksus, niż pierwsza klasa w samolocie, to jednak pozwala ona odbyć podróż w nieco bardziej komfortowych warunkach. A - jak dobrze wiemy - czasami nawet minimalnie większa przestrzeń na nogi bywa zbawienna.
Pierwsza klasa, czyli drożej i wygodniej
Oczywiście zwykle za podróż pierwszą klasą trzeba zapłacić więcej - szczególnie, jeśli chcemy jechać pociągiem kategorii Express Intercity Premium (Pendolino), to wydatek będzie spory. Za bilet normalny z Warszawy do Krakowa w cenie regularnej zapłacimy 259 zł (169 zł w klasie drugiej), a z Krakowa do Kołobrzegu 344 zł (225 zł w klasie drugiej). Jednak na każdej trasie można znaleźć promocyjne - znacznie tańsze, czasem nawet od klasy drugiej - bilety.
Żal wtedy nie skorzystać z jej dobrodziejstw, szczególnie mając przed oczami sceny z niektórych przepełnionych pociągów. Tym sposobem już kilka razy ze stolicy do Krakowa pojechałam za ok. 130 zł, przy okazji sprawdzając, czy rzeczywiście gotowa byłabym zapłacić za takie luksusy niemal dwa razy więcej.
Pierwszą klasą - ze względu na ceny - często podróżuje niewiele osób. Szczególnie we wczesnych godzinach porannych w środku tygodnia. Z tego względu w wagonie jest cicho i spokojnie - choć to nie tzw. strefa ciszy. To oczywiście też kwestia szczęścia. Ci, którzy podróżują często pociągami, wiedzą, że nawet jeden pasażer potrafi narobić sporo hałasu.
Przekąski, napoje i sporo miejsca
Pasażerowie pierwszej klasy pociągów EIP co prawda nie mają co liczyć na czerwony dywan czy przysłowiowe fajerwerki, ale są pewne udogodnienia. Zacznijmy od tego, że w wagonie przewidziano mniej miejsc - zamiast czterech rzędów siedzeń mamy trzy w konfiguracji 2+1. Same fotele różnią się szerokością, kolorem tapicerki i poduszką na oparciu. Komfort jest nieco większy, ale i tak w obu klasach wagonów EIP miejsca na nogi jest sporo.
Poza tym w pierwszej klasie EIP każdy pasażer otrzymuje poczęstunek. To dwa napoje (ciepły i zimny - kawa lub herbata plus woda mineralna, sok lub napój gazowany) oraz posiłek z specjalnego menu, które co jakiś czas jest zmieniane. Do wyboru są również opcje wegetariańskie. W dniu mojej podróży aż trzy z pięciu przekąsek były bezmięsne.
Biorąc pod uwagę, że sama woda w Warsie kosztuje 6 zł, a kawa ponad 10 zł, to jest to jakaś oszczędność. Przekąska nie jest wielkości dania obiadowego, ale zamawiając np. panierowane halloumi, trzeba liczyć się z wydatkiem 29 zł, a ramach biletu mam ją za damo.
Co więcej, w pierwszej klasie jedzenie i gorące napoje są serwowane bez użycia jednorazowych sztućców czy papierowych kubków.
A jak smakował mi poczęstunek? Kawa była poprawna. Da się wypić (pewnie piliście gorszą) i dobrze, że jest w cenie. W ramach przekąski wybrałam brioszki z serem pleśniowym i gruszką, były bardzo dobre i stanowiły świetny substytut śniadania.
Czy warto podróżować pierwszą klasą? To zależy
Choć w pierwszej klasie pociągów EIP podróżuje się bardzo przyjemnie, to jednak mam pewien niedosyt. Dobrze pamiętam przejazd na pokładzie czeskiego przewoźnika RegioJet z Pragi do chorwackiej Rijeki. Wszyscy pasażerowie w cenie biletu mieli dostęp do nielimitowanej ilości włoskiej kawy (espresso, cappuccino, lungo, latte macchiato), a inne napoje czy słodkie przekąski kosztowały naprawdę niewiele. Co więcej, rano każdy na śniadanie dostał rogalika oraz napój. Niestety, o takich rarytasach nawet w pierwszej klasie EIP nie ma mowy.
Czy komfort wart jest swojej ceny? Promocyjnej jak najbardziej. W regularnej już nieco mniej, choć wybierając się np. z Krakowa do Kołobrzegu z pewnością rozważyłabym podróż pierwszą klasą EIP, dla własnego komfortu psychicznego.
Hanna Szczypiór, dziennikarka Wirtualnej Polski