Pili Pili odwołuje loty i rezerwacje. Klienci są wściekli
Właściciel spółki Pili Pili opublikował na Facebooku post, w którym poinformował, że do 4 czerwca odwołano wszystkie przeloty i pobyty w hotelach sygnowanych marką. Część pracowników spółki otrzymała również wypowiedzenia.
W styczniu 2022 r. media obiegła informacja o tym, że spółki Pili Pili Club oraz Pili Pili Fly otrzymały zakaz wykonywania działalności organizatora turystyki i przedsiębiorcy ułatwiającego nabywanie powiązanych usług turystycznych.
Pili Pili anuluje loty i pobyty na Zanzibarze do 4 czerwca
Jak ustalił portal "Wasza Turystyka", Ministerstwo Sportu i Turystyki podtrzymało zakaz nałożony na spółki przez Marszałka Województwa Pomorskiego. Właściciel marki opublikował na Facebooku oficjalną informację o wstrzymaniu realizacji wykupionych przez klientów usług.
"Podjęliśmy bardzo trudną decyzję, że działalność dalej w tej atmosferze, przy wiecznych niedociągnięciach i ilości pojawiających się uwag co do jakości, jaką zastaliście na Zanzibarze - nie może być dalej kontynuowana, bo to droga donikąd" - czytamy w poście opublikowanym na profilu Życie na Zanzibarze na Facebooku. "Podjęliśmy również bardzo trudną decyzję, ale konieczną, żeby nie rozpoczynano do 4 czerwca 2022 nowych pobytów, gdyż ta atmosfera nie służy ani gościom, ani pracownikom, którzy w napięciu, w różny sposób muszą wyjaśniać, odpowiadać na milion pytań, niezwiązanych z wakacyjnym klimatem, ale wakacyjny klimat stracił swój czar, jaki zdecydowanie powinien towarzyszyć podczas wakacji" - informuje Wojciech Żabiński.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Właściciel marki poinformował w oficjalnym komunikacie, że wszystkie pobyty, które zaplanowane były w terminach od 26 lutego do 2 kwietnia 2022 r. zostaną przeniesione na okres po 4 czerwca. Co ciekawe, jeszcze w lutym loty i pobyty oferowano w promocyjnych cenach. Z komunikatu wynika, że spółka ma zamiar teraz przeorganizować sposób funkcjonowania oraz poprawić niedoskonałości.
Pracownicy Pili Pili otrzymali zwolnienia
Część pracowników spółki, zarówno Polaków jak lokalnych mieszkańców pracujących na Zanzibarze otrzymało wypowiedzenia, a firma zalega z wypłatami. Zwolnieni pracownicy mają otrzymać wynagrodzenie w ratach, a Pili Pili nie gwarantuje zwrotu zaległości przed 31 marca.
Brak rzetelnych informacji i kontaktu z firmą
Klienci, którzy planowali w najbliższym czasie pobyt na Zanzibarze, są wściekli. W komentarzach pod postem na profilu Życie na Zanzibarze rozpętała się burza, a internauci skarżą się m.in. na brak kontaktu z firmą oraz nierzetelne informacje. Niestety mają powody do niepokoju, bo spółki Pili Pili Club oraz Pili Pili Fly w rozumieniu polskiego prawa nie są ani touroperatorami, ani organizatora turystyki.
"Czy na tej infolinii ktoś pracuje? Po godzinie czekania, jak już jestem pierwsza w kolejce, to rozłącza połączenie. I to za każdym razem dzisiaj!" - komentuje internautka. "Jezu, naprawdę nie możemy polecieć na wymarzone wakacje?"; "Koszty kosztami, ale zaufanie traci się tylko raz"; "Grubo" - komentują internauci.
Klienci biur podróży są bezpieczni
Przypominamy, że tylko wycieczki zorganizowane realizowane przez biura podróży to najbezpieczniejsza forma podróżowania. - Nie tylko ze względu na ochronę rezydenta na miejscu, oferowane przez touroperatorów gwarancje na wypadek zmiany planów czy komfort, że płacimy raz, a wszystkie najważniejsze składowe wycieczki – przelot, transfer, zakwaterowanie w hotelu – mamy w cenie. Przede wszystkim jednak ze względu na zabezpieczenie naszych środków finansowych - komentuje Agata Biernat z Wakacje.pl.
W Polsce obowiązuje jeden z najbezpieczniejszych systemów ochrony interesów podróżnych. Zgodnie z przepisami, w przypadku odwołania wyjazdu, biura podróży mają obowiązek zwrócenia klientom wpłaconych pieniędzy w ciągu 14 dni.
W przypadku ogłoszenia przez biuro podróży niewypłacalności, klienci mają pewność, że otrzymają zwrot wpłaconej kwoty lub będą mogli zrealizować zakupioną wycieczkę. Wszystko dzięki dwustopniowemu systemowi zabezpieczeń. - Każdy touroperator, by móc prowadzić działalność w Polsce, co roku musi wykupić gwarancję ubezpieczeniową lub bankową na poczet zabezpieczenia wpłat klientów. Dodatkowo, w momencie gdy fundusze z wykupionej gwarancji okazałaby się niewystarczające, uruchamiany jest drugi filar zabezpieczeń – Turystyczny Fundusz Gwarancyjny - wyjaśnia Biernat. - Biura podróży odprowadzają składki na jego rzecz od każdej wycieczki.
Fundusz daje pewność, że w przypadku wyczerpania się gwarancji ubezpieczeniowej upadającego biura podróży, klient przebywający na wycieczce bezpiecznie wróci do kraju, a turysta, który jeszcze wyjazdu nie rozpoczął, odzyska 100 proc. wpłaconych środków.
Klientów spółek "Wojtka z Zanzibaru" te zabezpieczenia nie obejmują.
Marzena German z Wakacje.pl przypomina, że klienci polskich biur podróży naprawdę są zabezpieczeni z każdej możliwej strony.
- W momencie wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce powstał Turystyczny Fundusz Pomocowy, na który biura również odprowadzają składki. Jest to jeszcze inny element zabezpieczeń – w sytuacji, gdyby znów doszło do kryzysu na taką skalę jak pandemia, a biura miałyby problem z pozyskaniem pieniędzy na zwroty klientom w ustawowo określonym czasie, będą mogły zaciągnąć pożyczkę w TFP na ten cel. W ten sposób polski klient zabezpieczony jest w trójnasób - dodaje German.