Piloci "narysowali" na niebie prowokacyjny kształt. Chcieli w ten sposób okazać wsparcie piłkarzowi
Od kilku dni nie cichnie afera związana z Artiomem Dziubą, gwiazdą rosyjskiej piłki nożnej. Skandal wywołał filmik erotyczny z jego udziałem, który trafił do sieci. Wsparcie sportowcowi okazali m.in. piloci niskokosztowej linii Pobeda Airlines.
To nie jest najlepszy czas dla Artioma Dziuby. 32-letni napastnik w rosyjskim klubie Zenit Sankt-Petersburg cieszy się sporą popularnością w kraju, ale za sprawą intymnego nagrania, które wyciekło do sieci, zdobył sławę także w innych częściach świata.
Kontrowersyjne nagranie Artioma Dziuby
Filmik wywołał oburzenie wśród rosyjskiej opinii publicznej i sprawił, że zabroniono piłkarzowi uczestniczyć w meczach do odwołania. Został także wyrzucony z narodowej reprezentacji Rosji. Zawodnik przeprosił za całą sytuację i wyjaśnił, że jest tylko człowiekiem i mu także zdarza się popełniać błędy. Przyznał skruszony, że nie przypuszczał w najgorszych koszmarach, że tego typu nagranie może kiedykolwiek wyciec do sieci, a następnie przysporzyć mu tyle problemów.
Wsparcie dla sportowca m.in. ze strony pilotów
W obronie Dziuby stanęła pływaczka Ałła Szyszkina. W jej ocenie sportowiec nie wyrządził nikomu krzywdy. Tłumaczy, że to nie jego wina, że padł ofiarą osób, które celowo chciały go skompromitować. Wsparcie piłkarzowi okazali także rosyjscy piloci niskokosztowej linii Pobeda Airlines.
11 listopada, podczas lotu z Moskwy do Jekaterynburga, piloci poprosili o pozwolenie na manewry "ze względu na konieczność sprawdzenia sprzętu radionawigacyjnego". Jednak jeśli się spojrzy na trasę lotu DP407 w aplikacji flightradar24.com, można zauważyć, że piloci Boeinga 737-800, podczas manewrów nad miasta Neftekamsk, "narysowali" na niebie fallusa.
Informacja o przebiegu trasy samolotu dotarła do Rosyjskiej Federalnej Agencji Transportu Lotniczego. RFAL postanowiła wszcząć dochodzenie w tej sprawie, choć powód, dla którego piloci poprosili o dodatkowy czas, aby móc wykonać manewry w powietrzu, jest już oczywisty. Nie wiadomo, jakie konsekwencje ich czekają. Jedno jest pewne – agencja i władze lotniska uznały zachowanie załogi za nieodpowiedzialne.
Źródło: aviation24.be