Polka na Bali. "Mieszkańcy faktycznie wierzą, że duchy zmarłych schodzą na 10 dni na Ziemię"
Bali to indonezyjska wyspa znajdująca się na Oceanie Indyjskim. Nie bez powodu jest nazywana "wyspą bogów". O nietypowych wierzeniach i świętach Balijczyków, ciekawych atrakcjach turystycznych oraz miłości do podróżowania i fotografowania opowiada Anna Błażejewska, autorka bloga wAzji.pl, która mieszka właśnie na Bali.
Karolina Laskowska, WP: Od ponad 10 lat odkrywa pani sekrety Azji. W pani podróżniczym CV można znaleźć takie tajemnicze doświadczenia jak wróżenie z wnętrzności kurczaka na Sumbie czy nocowanie w domu króla w Timorze Zachodnim. Która z tych sytuacji wywarła na pani większe wrażenie?
Anna Błażejewska: Przeprowadziłam się najpierw na Filipiny i już wtedy miałam wiele okazji do podróżowania oraz poznawania ciekawych zwyczajów. Po przeprowadzce na Bali szczególnie często latałam na indonezyjskie wyspy. Jedną z nich był właśnie wspomniany Timor Zachodni. W Boti, unikalnej wiosce położonej w górach, mieszka rodzina królewska ciesząca się wielkim szacunkiem. Mogłam się u nich zatrzymać i uczestniczyć w codziennych aktywnościach. Czułam się bardziej jak gość niż turystka. Zjadłam nawet posiłek w towarzystwie króla. To było niesamowite doświadczenie.
Wróżenie z wnętrzności kurczaka na Sumbie jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, ale oczywiście nie należało do przyjemnych widoków. Od czasu, kiedy mieszkam na Bali, uczestniczę w innych niezwykłych obrzędach.
Już sam proces przeprowadzki do nowego domu był nietypowy?
Tak! Na wyspie obowiązują ciekawe zasady. Zanim budynek zostanie oddany do użytku, jego właściciele organizują specjalną ceremonię z udziałem kapłana. Robią to, aby oczyścić dane miejsce ze złych mocy za pomocą mantr i szeregu rekwizytów, w tym symbolicznych mioteł. Sama wzięłam udział w takim wydarzeniu. Zostałam na nie zaproszona przez panią, która wynajmowała mi dom. Moja obecność podczas obrzędu miała sprawić, że będzie mi się w nim lepiej mieszkać. No i rzeczywiście tak się stało.
WIDEO: Jadą tam, by przejść rytuał. "Daje pogodzenie się z przeszłością"
Wielu Balijczyków wierzy nie tylko w złe duchy, ale też w powrót przodków na Ziemię m.in. podczas Galungan. Na czym dokładnie polega to święto?
Porównuję je często do Bożego Narodzenia, bo to bardzo rodzinne obrzędy. Mieszkańcy faktycznie wierzą, że duchy zmarłych schodzą na 10 dni na Ziemię. Pierwszego dnia (Galungan) członkowie rodziny udają się do świątyni na wspólne modlitwy, a drugiego odwiedzają dalszych krewnych. Przez kolejne dni nie dzieje się nic specjalnego aż do ostatniego (Kuningan), kiedy następuje pożegnanie duchów i powrót do normalności.
Podczas tego święta Bali wygląda szczególnie pięknie. Wszystkie ulice ozdobione są penjorami, czyli specjalnie przystrojonymi bambusami, które mają symbolizować świętą górę Agung. Warto odwiedzić wyspę właśnie w tym czasie. Święto jest ruchome i wypada co 210 dni liczonych według jednego z balijskich kalendarzy. W 2021 r. odbywa się od 14 do 24 kwietnia oraz od 10 do 20 listopada.
A czy są jeszcze jakieś inne uroczystości dedykowane nie tylko ludziom, ale też, np. zwierzętom?
Tak, wśród balijskich świąt znaleźć można również dzień poświęcony zwierzętom, czyli Tumpek Kandang, który cieszy się szczególną popularnością. Kiedyś wzięły w nim udział moje trzy balijskie psy. Zorganizowaliśmy im małą ceremonię, ale bez obecności kapłana. Znajoma z wyspy przygotowała specjalny koszyczek z darami, a później przyszedł czas na modlitwę i błogosławieństwo. Pieski dostały też nagrody, z których były zadowolone. W tym obrzędzie mogą wziąć udział nie tylko psy, ale również bydło domowe.
Mówiąc o różnych świętach na Bali, trzeba jeszcze wspomnieć o Nyepi, czyli Dniu Ciszy, poprzedzonym wielkimi paradami "demonów". Właśnie wtedy, według jednego z miejscowych kalendarzy, zaczyna się nowy rok. To unikalne wydarzenie na skalę światową. Balijczycy bowiem nie strzelają fajerwerkami, a pozostają w domach. Na wyspie panuje wtedy całkowita cisza. Nie działa ani radio, ani telewizja, ani nawet lotnisko i porty. To dzień poświęcony samodoskonaleniu i medytacji.
Te wszystkie obrzędy wydają się bardzo nietypowe dla Europejczyków wychowanych w zupełnie innej kulturze. A czy w życiu codziennym również można znaleźć jakieś zaskakujące elementy?
Po pierwsze, już sam balijski dom wygląda inaczej. Nie jest to jeden budynek, a kilka rozmieszczonych w określonym porządku. W najświętszym miejscu znajduje się najważniejsza dla domowników przydomowa świątynia, a po przeciwnej stronie kuchnia. Są też osobne pawilony mieszkalne i inne przeznaczone do różnych ceremonii.
Zaskoczyła mnie też sytuacja kobiet, które wychodzą za mąż. Symbolicznie zrywają one kontakty ze swoją rodziną po przeprowadzce do nowego domu. Mogą oczywiście widywać się z krewnymi, ale nie mają odtąd wobec nich żadnych zobowiązań. Przykładowo, nie modlą się już w przydomowej świątyni należącej do mamy, lecz do męża lub teściowej.
Ponadto nietypowe jest również nadawanie imion mieszkańcom. W dużym uproszczeniu, zależą one od kolejności urodzenia i przynależności do danej kasty.
A co szczególnie warto zobaczyć podczas pobytu na Bali?
Moje ulubione rejony znajdują się w północnej i wschodniej części wyspy. Na północy można znaleźć m.in.: góry, szlaki trekkingowe, lasy, pola ryżowe i niezliczone ilości wodospadów, które są stale "odkrywane". Z kolei na wschodzie warto zobaczyć: górujący nad horyzontem wulkan Agung będący najwyższym szczytem Bali, pałac Taman Ujung oraz świątynię Pura Lempuyang ze słynnymi wrotami. Tutaj też znajdują się najlepsze miejsca do nurkowania. Warto też odwiedzić położone w centrum Bali miasto Ubud, zwane kulturalną stolicą. Pełno tu różnych muzeów i galerii. Bali to wyspa, na której każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Nie tylko podziwia pani różne miejsca, ale też uwiecznia je na fotografiach.
Moją drugą pasją jest właśnie fotografowanie. Dzięki niemu mogę być bliżej ludzi. Znam też język indonezyjski i to dodatkowo pomaga mi nawiązać z nimi dobry kontakt. Balijczycy są bardzo otwarci. Ale oczywiście nikt nie lubi zdjęć z ukrycia. To właśnie dzięki bliskim relacjom mam więcej okazji do robienia zdjęć nie tylko samych widoków, ale także mieszkańców.
Przykładowo, niedawno chciałam zrobić zwykłe fotografie ozdobom w sklepie. Poznałam jego właścicielkę, chwilę z nią porozmawiałam i dostałam dodatkowo zaproszenie na rodzinną ceremonię związaną z ukończeniem 3 miesięcy przez niemowlaka. To ważne wydarzenie dla Balijczyków, podczas którego dziecko pierwszy raz dotyka ziemi. Bardzo się cieszę, że będę mogła w nim uczestniczyć, a poza tym będzie to kolejna okazja do zrobienia wyjątkowych zdjęć. Podróżowanie i fotografowanie to pasje, które można świetnie połączyć.
Więcej fotografii i ciekawostek o życiu na Bali można znaleźć na koncie aniablazejewskana na Instagramie oraz na blogu wAzji.pl prowadzonym przez Annę Błażejewską.