Polskie mumie. Nie trzeba jechać za granicę, by je zobaczyć
Turyści zawsze interesowali się wszelkiego rodzaju osobliwościami. Takimi są między innymi nowożytne mumie, które można zobaczyć nie tylko za granicą, ale i w wielu polskich miastach. Znajdują się między innymi w Sandomierzu oraz Krakowie, ale nie tylko!
Mumie kojarzą się przede wszystkim ze starożytnym Egiptem. Spowite w bandaże ciała dawnych faraonów oraz wysoko postawionych urzędników od lat fascynują zarówno naukowców, jak też zwykłych “zjadaczy chleba”. Chociaż dzięki rozwojowi technologii udało się poznać wiele ich tajemnic, to trudno zapomnieć o złowrogich legendach, w jakie obrosły. By zrozumieć, co mamy na myśli, wystarczy przypomnieć sobie o klątwie Tutenchamona!
W Polsce mumie nie są powszechne, ale mimo wszystko stanowią nietypową atrakcję wielu polskich miast. Ich powstanie jest efektem naturalnych procesów, a nie tradycji pogrzebowych. Być może z tego powodu budzą taką fascynację turystów, którzy nie mogą oprzeć się chęci zobaczenia polskiej mumii na własne oczy.
- Jednym z trendów, jakie obserwujemy wśród turystów, jest dążenie do poznania najważniejszych atrakcji miejsca, w którym wypoczywają. Coraz trudniej zainteresować ludzi standardową ofertą zwiedzania na przykład muzeów, trzeba przykuć czymś ich uwagę - mówi Kamila Miciuła z portalu z ofertami noclegowymi Nocowanie.pl.
Tajemnica krypt kościoła św. Kazimierza w Krakowie
Kraków jest miastem, które za każdym razem zaskakuje turystów, nawet tych bywających tu regularnie. Nowoczesność miesza się z przeszłością, a tętniące życiem ulice sąsiadują z tajemniczymi, podziemnymi zakątkami.
Jednym z nich są krypty kościoła św. Kazimierza, zabytkowej świątyni na Starym Mieście. Tutaj turyści stają twarzą w twarz ze śmiercią, o ile uda im się zejść do podziemi świątyni. Jest to bowiem stara nekropolia, miejsce spoczynku zarówno zakonników, jak też zasłużonych mieszkańców Krakowa. Ciała uległy samoistnej mumifikacji, a jako że w większości spoczywają bez trumien, można dokładnie przyjrzeć się efektom tego procesu.
Pochówków nie należy traktować jako turystycznej atrakcji. Na co dzień są bowiem ukryte przed oczami ciekawskich, wejście do krypty otwierane jest na początku listopada – z okazji uroczystości Wszystkich Świętych oraz Zaduszek.
Sandomierska mumia szlachcianki
Może się wydawać, że Sandomierz nie ma przed turystami już żadnych tajemnic. Najważniejsze atrakcje oraz zabytki znajdują się w obrębie staromiejskiego wzgórza: Brama Opatowska, katedra i zamek to obowiązkowe punkty każdego spaceru po mieście. Niektórzy zaglądają jeszcze do Domu Długosza i zwiedzają podziemną trasę turystyczną.
Rzadko kto wie, że w kościele św. Józefa, położonym już poza murami Starego Miasta, w sąsiedztwie sandomierskiego parku, można zobaczyć nowożytną mumię. W podziemiach świątyni znajduje się przeszklona trumna, w której złożono ciało Teresy Morsztynówny. Była córką wojewody sandomierskiego, zmarłą w 1698 roku w wieku zaledwie 15 lat! Biorąc pod uwagę, że od jej śmierci minęły już trzy stulecia, rysy twarzy Teresy zachowały się w idealnym stanie.
Zwiedzanie krypty najlepiej zaplanować na dzień powszedni w sezonie turystycznym. Wtedy kościół na pewno jest otwarty dla turystów.
Książęca mumia w Górach Świętokrzyskich
O księciu Jeremim Wiśniowieckim słyszeli wszyscy, którzy czytali Trylogię albo oglądali ekranizację “Ogniem i mieczem”. Kniaź Jarema był nie tylko bohaterem literackim, ale również postacią historyczną - jednym z najwybitniejszych polskich dowódców, pogromcą powstania Chmielnickiego.
Śmierć Jeremiego Wiśniowieckiego do tej pory nie została wyjaśniona. Książę zmarł bowiem przedwcześnie w wieku 39 lat, choć jego odejścia nic nie zapowiadało. Pierwsze symptomy choroby pojawiły się nagle 14 sierpnia 1651 roku, a już osiem dni później odbył się pogrzeb Jeremiego. Pochowano go w dobrach rodowych w Wiśniowcu, następnie przeniesiono do Sokala, a dwa lata później ciało księcia Wiśniowieckiego zostało złożone na Świętym Krzyżu.
W klasztorze w Górach Świętokrzyskich spoczywa do dzisiaj. Zmumifikowane ciało Jeremiego zostało położone w przeszklonej trumnie, ubrane jest w charakterystyczny strój szlachecki, a u jego boku leżą atrybuty dowódcy - szabla i buława. Co ciekawe, turyści interesują się mumią Wiśniowieckiego niemal na równi z relikwiami Krzyża!
Smaczku całej historii dodaje fakt, że według ustaleń prof. Jana Widackiego na Świętym Krzyżu wcale nie leży ciało księcia! Jednak nie ma to większego wpływu na legendę i krypta jest nadal odwiedzana przez turystów.