Poradnik dla Rosjan - jak zachowywać się w podróży?
Czego nie mówić homoseksualistom we Francji, komu kibicować w Hiszpanii i co oznaczają uniesione brwi w Wielkiej Brytanii. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdradza te sekrety w opublikowanym właśnie poradniku etykiety dla turystów, wybierających się zagranicę. Teraz Rosjanie na wakacjach będą królami savoir-vivre?
29.03.2017 | aktual.: 29.03.2017 13:38
Wielu uważa, że Rosjanie na wakacjach potrafią być irytujący, głośni, a nawet niegrzeczni. Rosyjski MSZ postanowił pomóc swoim obywatelom, by nie tylko zmienić ich obraz, ale także ułatwić mi życie. W internecie opublikowało ogólne zasady, które mają pomóc Rosjanom unikać niepożądanych incydentów za granicą. Znalazły się tam także specyficzne porady dotyczące poszczególnych krajów.
Na liście są aż 52 państwa z całego świata. Co ciekawe, brakuje m.in.: Polski i Stanów Zjednoczonych. Zagraniczne media uważają, że to dziwne - stworzyć przewodnik z wybranymi krajami, a w niektórych przypadkach, bardzo osobliwymi poradami.
Na pierwszy rzut oka pomysł nie wydaje się zły. Ministerstwo przypomina, by np. mieć przy sobie dokumenty podróżne, nie upijać się, nie krytykować lokalnej kuchni, nie przeklinać czy nie obrażać kultury danego kraju. Na stronie internetowej MSZ znajduje się także lista porad przydatna podczas podróży do krajów islamskich i buddyjskich. Z tej części poradnika Rosjanie dowiadują się, gdzie nie mówić do nikogo per murzyn (w Afryce)
, żyd (w Rumunii i Izraelu)
, cygan (w Rumunii) czy małpa (w Kenii).
W przypadku Czech, Słowacji czy Serbii sugeruje się, by Rosjanie nie przeklinali w języku ojczystym oraz nie reagowali negatywnie, gdy zaskoczy ich coś, co powiedzą lokalsi. Wiele słów, które brzmią tak samo w językach słowiańskich, ma bowiem inne znaczenie.
Przewodnik ostrzega przed wyrażaniem przejawów dyskryminacji i nienawiści w miejscach, w których prawa dla grup LGBT są częścią polityki krajowej. Wśród takich krajów wymienia m.in. Francję, Danię i Kanadę.
Poza typowo oczywistymi poradami znalazły się także te mniej znane. Z etykiety dowiadujemy się, że w Gwinei podniesiony kciuk nie jest ok, w Wielkiej Brytanii uniesione brwi to przejaw sceptycyzmu, by nie zabierać minispódniczek do Dubaju, a w Meksyku zamiast „nie” mówić „gracias”, jeśli nie mamy na coś ochoty. Rosjanie radzą nawet, które drużyny piłkarskie należy wspierać, jeśli znajdziemy się w Madrycie, Barcelonie czy Bilbao.