Postcrossing. Hobby dla każdego turysty
Wysyłanie i otrzymywanie kartek z całego świata to świetny pomysł na nowe hobby. Postcrossing to jednak nie tylko pocztówki, które czasem przeradzają się w długie listy. To też tysiące znajomości na całym świecie i mnóstwo ciekawych historii.
Odrobina historii
Oficjalnie postcrossing narodził się w Portugalii, a jego ojcem został Paulo Magalhães, który w 2005 roku założył platformę Postcrossing.com pozwalającą na wymianę pocztówek i zawieranie nowych znajomości na całym świecie. Jak wynika ze statystyk zamieszczonych na stronie, portal posiada prawie 800 tys. użytkowników pochodzących z ponad 200 krajów, a do tej pory wysłano więcej niż 58 mln kartek!
Rozpoczęcie pocztówkowej przygody
Czasem wystarczy mały impuls. Kartka z kolonii od przyjaciółki lub przesłana przez urlopującą rodzinę. I choć mały prezent cieszy, trudno w ten sposób uzbierać wielką kolekcję. Znajomi przecież nie będą wiecznie podróżować, a my też raczej nie dotrzemy do każdego kraju. Hurtowe kupowanie kartek to nie to samo co otrzymanie jej od innego miłośnika pocztówek. Warto więc skorzystać z postcrossingu. Doświadczeni pasjonaci, zwani postcrosserami, chętnie dzielą się informacjami, jak rozpocząć wspaniałą przygodę.
- Najpierw należy założyć konto na angielskiej stronie www.postcrossing.com – radzi Zuzanna Jakubowska z Poznania wysyłająca ok. 70 kartek rocznie. – Możemy też zaznaczyć, jaki typ kartek preferujemy i czy powinny być wypisane. Później klikamy "wyślij kartkę" i czytamy kolejne komunikaty. Losujemy państwo i osobę, do której trafi nasza pocztówka. Zapoznajemy się z jej preferencjami i zgodnie z nimi wybieramy i wypisujemy po angielsku kartkę. Trzeba koniecznie pamiętać o wpisaniu nr ID, za pomocą którego odbiorca zarejestruje przesyłkę. Potem wystarczy już tylko wizyta na poczcie i nasza kartka wędruje w świat, a my czekamy na nową!
- Jeśli ktoś lubi konkretny rodzaj kartek może skorzystać też z bezpośredniej wymiany, np. na forum czy w tematycznej grupie na portalu społecznościowym. Wtedy mamy większy wpływ na to, co do nas dotrze – wyjaśnia Kinga Adamiec z Altenbeken prowadząca konto @adapostcrossing na Instagramie, gdzie prezentuje swoją kolekcję.
Pomysły na przechowywanie kartek
Włożenie kilkunastu kartek do albumu nie stanowi problemu. Co jednak zrobić, gdy kolekcja stale się powiększa i zajmuje prawie pół pokoju? Jedni korzystają z kartonów, a inni tworzą wystawy w antyramach. Są też i tacy, którzy poświęcają nawet cały gabinet!
- Na początku zaczęło się od pudełka na dokumenty. Bardzo szybko przestało mi starczać w nim miejsca – opowiada Maria Krajewska z Julianowa, której kolekcja przekroczyła już tysiąc sztuk. – Musiałam przenieść pocztówki do oddzielnej szuflady, gdzie łatwiej mi je podzielić w sposób tematyczny, np. widokówki, mapy, flagi itp.
- Kilka ciekawych serii trzymam w albumie, a mniej ważne w ładnym kartonowym pudełku – wyjaśnia Justyna Szczypuła z Nowego Sącza projektująca własne kartki i prowadząca bloga justinesz.blogspot.com, na którym zdradza m.in. sekrety swego hobby. - Pocztówki trzymam też w kartonie po butach, na biurku lub przyczepiam je do tablicy korkowej, aranżując nowe wystawy.
- Jestem w na tyle dobrej sytuacji, że mam w mieszkaniu specjalny pokój, który docelowo miał być garderobą, a teraz pełni głównie funkcję "pokoju pocztówkowego" – chwali się Kinga Adamiec zajmująca się postcrossingiem od ok. 15 lat. - Mam więc swoje miejsce, gdzie mogę mieć wszystko i nikt nie powie "znowu te kartki poniewierają się po mieszkaniu". (śmiech)
Kartki cieszące się największą sympatią
Istnieje wiele rodzajów kartek: z widokami, zwierzętami, roślinami, postaciami z bajek itd. Które są szczególnie "w cenie"?
- Pocztówki ze spotkań postcrossingowych są bardzo cenne – tłumaczy Maria Krajewska. – Popularnością cieszą się też akwarelkowe obrazki różnych miast. Ja osobiście lubię kartki z Muminkami, mopsami oraz mapami metra.
- Marzeniem jest oryginalna kartka z państw lub miast, gdzie nie ma poczty lub jest, ale bardzo droga – zdradza Kinga Adamiec. - Warto też wyjaśnić różnicę między pocztówką a widokówką. Ta pierwsza przedstawia, np. jedzenie, zwierzęta, ilustrację czy napisy. Druga zaś pochodzi z konkretnego miejsca, np. z Warszawy.
Interesujące historie
Przy wysyłaniu kilkudziesięciu kartek miesięcznie nietrudno o pomyłkę. Błędne kody lub adresy to częste przypadki. Zdarzają się też zabawne a niekiedy straszne sytuacje.
- Pamiętam dzień, w którym otrzymałam dwie pocztówki. Jedną od 7-letniego dziecka, które pisało, że dopiero uczy się angielskiego, a kartkę pomogła mu wypełnić mama, druga była zaś od 75-letniego pana. Uświadomiłam sobie wtedy, że postcrossing jest dla każdego – mówi Zuzanna Jakubowska. – Otrzymałam nawet pocztówkę od pastora z Czech, a także kartkę z Rosji – niestety do tej pory nie udało mi się rozszyfrować, co przedstawia.
- Mało przyjemna historia wiąże się ze złośliwym listonoszem, który uszkadzał mi przesyłki – relacjonuje Justyna Szczypuła. – Z tego powodu założyłam własną skrytkę pocztową ratującą mi życie. Dzięki niej uniknęłam sytuacji, w której pewien nachalny chłopak, poznany podczas korespondencji, koniecznie chciał mnie odwiedzić, a lekko się go obawiałam. Gdyby miał mój adres domowy, zastałabym go pod drzwiami.
"Pozakartkowe” korzyści
Postcrossing to nie tylko wysyłanie i otrzymywanie kartek, które czasem przeradzają się w długie listy. To też tysiące znajomości na całym świecie, mnóstwo ciekawych historii, podróżowanie, dzielenie się doświadczeniami z różnych kultur, organizowanie spotkań dla pasjonatów, szansa na poprawienie pisma i potężna motywacja do nauki języków obcych!
Źródło: postcrossing.com