Pracuje w schronisku w Bieszczadach. Wycierała kurze, gdy trafiła na straszne znalezisko
Przepyszna szarlotka, gorąca herbata... Chyba każdy, będąc na szlaku, miał okazję, choć na chwilę zajrzeć do schroniska górskiego. Co jednak, gdy planujemy spędzić w górach noc? Czego się spodziewać, a czego unikać, by nie utrudniać życia pracującym tam osobom, opowiada w rozmowie z WP podróżniczka Ewa Zwolska.
Kilkudniowa wędrówka po górach często oznacza konieczność przenocowania w schronisku górskim. Jednak to, co dla jednych będzie niesamowitą przygodą, dla innych może okazać się prawdziwym koszmarem. Na co warto więc zwrócić uwagę, aby uniknąć rozczarowania?
— Przede wszystkim trzeba pamiętać, że schronisko górskie to nie hotel — podkreśla Ewa Zwolska, podróżniczka, w mediach społecznościowych znana jako "Mewa w locie", która od jakiegoś czasu pracuje w Bacówce Pod Małą Rawką. — W schronisku z założenia panują inne, nieco luźniejsze zasady — wyjaśnia. — Tutaj wszyscy jesteśmy trochę kumplami, co znaczy, że często zwracamy się do siebie na ty. Najczęściej wygląda to tak, że na te kilka nocy tworzymy taką małą, zamkniętą społeczność i to jest jedna z podstawowych zasad, jakie u nas panują. Pomimo nieco bardziej swobodnej atmosfery, podobnie jak w hotelu, także w schronisku trzeba mieć na uwadze innych gości. Jak w każdym miejscu noclegowym, także i u nas obowiązuje cisza nocna w godzinach od 22:00 do 6:00 — wyjaśnia Ewa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Trzeba mieć świadomość, że w schronisku jest to o tyle ważne, że wiele osób wczesnym rankiem wyrusza już na szlak. — Hałasy współlokatorów raczej im w tym nie pomogą — mówi.
Nie dotrzesz na czas do schroniska? Uprzedź o tym jego personel
Rezerwując nocleg w schronisku, warto upewnić się, że nie będzie problemów z dotarciem do niego na czas, szczególnie jeśli nie znamy dobrze trasy, na szlaku panują trudne warunki lub po prostu idziemy z ciężkim bagażem. Dlatego właśnie zawsze należy zorientować się w aktualnie panujących warunkach i prognozach, a tego typu informacje są dostępne m.in. na oficjalnych stronach GOPR lub TOPR.
Jeśli jednak zarezerwowaliśmy nocleg, ale wiemy, że nie zdołamy dotrzeć na czas, wówczas pamiętajmy, aby poinformować o tym pracowników schroniska. — Jeśli coś się zmienia na trasie i nie jesteśmy w stanie dotrzeć w godzinach otwarcia "okienka", a schronisko nie informuje o tym, że ktoś przez całą noc "czuwa" w recepcji, to taki telefon bardzo ułatwia nam życie — mówi Ewa i dodaje, że ze swojej strony personel zawsze stara się nawiązać kontakt z turystami, co jednak wcale nie rozwiązuje problemu. — Zdarza się, że ludzie nie odbierają od nas telefonu ani też nie oddzwaniają — wyjaśnia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niesubordynacja turystów daje się we znaki personelowi schroniska
Chociaż z założenia w schroniskach panuje luźna atmosfera, jak we wszystkim, także tutaj należałoby zachować zdrowy rozsądek. — Na pewno fajnie jest siedzieć wspólnie w jadalni, pośmiać się, a nawet pośpiewać, ale we wszystkim warto zachować umiar — mówi Ewa. — Trzeba szanować innych turystów i pracowników, bo sprzątanie po "mocnych" imprezowiczach nie jest fajne — dodaje.
W końcu schronisko, jak sama nazwa wskazuje, to miejsce, które przede wszystkim daje schron wędrującym szlakami. Czy w Bacówce zdarzają się turyści, którzy nie przestrzegają panujących tam zasad? — Niestety tak — przyznaje Ewa i dodaje, że na szczęście są oni w mniejszości, ale też zwraca uwagę, że pracownicy innych schronisk mają być może inne doświadczenia. Co personel Bacówki robi w takiej sytuacji?
— Najczęściej wystarczy zwykłe upomnienie, zwrócenie uwagi, ale bywają też trudni turyści, z którymi ciężko nam sobie poradzić — opowiada Ewa. Mówiąc o trudnych turystach, ma na myśli głównie osoby, które są pod wpływem alkoholu. — Oczywiście jak w każdym lokalu usługowo-noclegowym, także w Bacówce zdarzają się ludzie, którym umiar w piciu jest obcy — kończy.
Ostatnio Ewa na Instagramie podzieliła się z kolei nietypowym znaleziskiem, na które trafiła podczas sprzątania. Wycierała kurze z belki pod sufitem, gdy trafiła na odcięte łapy ptaka z pazurami. "Najpierw zawał, potem mówię, może sztuczne? Ale nie były sztuczne" — napisała. Przy okazji przyznała, że kiedyś jeden z turystów zwymiotował na okno, próbując celować przez nie na zewnątrz. "Ale dziś to lekka przesada" — skomentowała.
Jak przyznaje, turyści potrafią zaskoczyć personel schroniska w najmniej oczekiwanym momencie, jednak na szczęście nie są to wyłącznie nieprzyjemne sytuacje. — Zdarzyło się, że dostaliśmy miód w prezencie, co było bardzo miłe — opowiada.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tatry na ferie zimowe. Jak przygotować się do wyjścia na szlak?
Nocleg w schronisku górskim. Kto nie będzie zadowolony?
Można zaryzykować stwierdzenie, że nocleg w schronisku górskim nie jest atrakcją, która spodoba się wszystkim, na pewno jednak warto samemu się o tym przekonać. Komu nocleg w schronisku może nie przypaść do gustu? — Wszystko zależy oczywiście od oczekiwań — mówi Ewa. — Na pewno nocleg w schronisku górskim może być świetną przygodą, a także początkiem wielu nowych znajomości, ale jeśli ktoś oczekuje luksusów, to powinien zdecydować się na prywatny apartament — wyjaśnia.
Z zasady jednak nie ma ograniczeń i każdy może zarezerwować sobie nocleg. — To miejsce dla każdego i każdy bez wyjątku jest tutaj mile widziany — podkreśla Ewa. I dodaje, że w Bacówce często goszczą też rodziny z dziećmi. Planując pobyt w schronisku z pociechami, warto jednak zdać sobie sprawę z pewnych ograniczeń.
— Jeśli do dyspozycji są wyłącznie pokoje wieloosobowe, to jest duża szansa, że ktoś może się tutaj nie wyspać — ostrzega Ewa. — Szczególnie jeśli maluch nie przesypia nocy, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że nasi współlokatorzy wyjdą na szlaki zmęczeni — dodaje. Nic nie jest jednak regułą, dlatego nie zaszkodzi być po prostu otwartym na ludzi. — W Bacówce zdarzają się też na tyle spokojne wieczory, że można w ciszy poczytać sobie książkę — kończy.