Przedmieście Stryjskie, Pohulanka i Łyczaków
Trasa niniejsza jest z całą pewnością długa i forsowna. Ale za to mocno nasycona obiektami architektonicznymi oraz urozmaicona urokliwymi zielonymi zakątkami. Wiedzie ona może i najbardziej lwowskimi z lwowskich ulic i kwartałów.
24.06.2008 | aktual.: 27.10.2016 07:44
[
Plac Halicki – ulica Kniazia Romana – ulica Iwana Franki – kościół św. Urszuli – park Stryjski – kościół św. Zofii – Pohulanka – cmentarz Orląt Lwowskich – cmentarz Łyczakowski – kościół Matki Boskiej Ostrobramskiej – park Łyczakowski – ulica Łyczakiwska – dawny kompleks popijarski – kościół św. Antoniego – kościół Najświętszego Serca Jezusa – kościół i klasztor Kapucynów – cerkiew św. Jerzego – szpital Bonifratrów św. Wawrzyńca –kościół Klarysek – plac Halicki
Trasa niniejsza jest z całą pewnością długa i forsowna. Ale za to mocno nasycona obiektami architektonicznymi oraz urozmaicona urokliwymi zielonymi zakątkami. Wiedzie ona może i najbardziej lwowskimi z lwowskich ulic i kwartałów. Mowa tu rzecz jasna o Łyczakowie, parku Stryjskim oraz Pohulance. Z placu Halickiego, idąc ulicą Kniazia Romana w kierunku południowym, dochodzimy do ulicy Iwana Franki. Ci, którzy pragną sobie nieco skrócić wycieczkę, mogą skorzystać z tramwaju nr 1, podjechać na plac Iwana Franki i stąd rozpocząć zwiedzanie. ]( \"http://bezdroza.pl\" )Przedmieście Halickie Ulica Iwana Franki i park Stryjski Pohulanka Cmentarz Orląt Cmentarz Łyczakowski Ulica Łyczakowska (Łyczakiws’ka)
[
Przedmieście Halickie Charakterystycznie okryta półcieniem ulica Kniazia Romana (dawna ul. Batorego), w przedwojennym Lwowie słynęła z antykwariatów i składów księgarskich. Miały też na owej ulicy, pod nr. 1, swą siedzibę sądy. Do XVIII w. istniały tu jeszcze zabudowania klasztoru Karmelitów Trzewiczkowych, w którym zawarto unię z Ormianami w 1630 r. To właśnie tu w 1912 r. miał miejsce tragiczny wypadek utrwalony w piosence ulicznej: _ Na Baturego, czy wy słyszyci, przed trybunałem Lewicki stał. On swy kochance udebrał życi Dajunc z browninga trzykrotny strzał... _ Mowa tu o zabójstwie aktorki Ogińskiej-Szenderewiczowej, którą życia pozbawił zazdrosny dyrektor Banku Handlowego – niejaki Lewicki. Na ulicy tej warto zwrócić uwagę na budynek nr 1/3 – PAŁAC SPRAWIEDLIWOŚCI, obecnie należący do Politechniki Lwowskiej, a zbudowany dla
Wyższego Sądu Galicyjskiego pod koniec XIX w. przez architekta F. Skowrona. Na attyce widoczna jest grupa rzeźb Sprawiedliwość dłuta L. Marconiego. W środku znajduje się rzeźba o podobnej tematyce, tym razem autorstwa A. Popiela. W budynku nr 5 mieściło się kiedyś gimnazjum im. Franciszka Józefa. Elewację zdobią figury przedstawiające polskich twórców kultury wykonane przez T. Barącza. Ale najsłynniejszym budynkiem przy Batorego był GMACH LWOWSKIEGO RADIA. Monumentalny, może trochę ponury budynek secesyjny, z dwoma lwami i datą Anno Domini 1912. Ulica Kniazia Romana łączy się z ulicą Iwana Franki, tworząc skrzyżowanie. Tu także od wschodu do Franki wpada ulica Lewyckiego (Lewyc’ koho). Na początku tej ostatniej ulicy warto wspomnieć o DOMU MARII KONOPNICKIEJ, w którym pisarka spędziła ostatnie chwile życia. Równolegle do Lewyckiego, nieco dalej na południe, biegnie ulica Zelena (kolejna przecznica ulicy Franki). Zajrzyjmy tu na chwilę, zanim zagłębimy się na dobre w ulicę Franki. Gdybyśmy poszli
wzdłuż tej dosyć długiej ulicy, znaleźlibyśmy się w dzielnicy zabudowanej starą, dość lichą, parterową architekturą. W dawnym Lwowie okolice ulicy Zelenej zamieszkane były przez ludzi ubogich. Na początku Zelenej, pod nr. 9, znajduje się odnowiony przed kilkoma laty podominikański KOŚCIÓŁ ŚW. URSZULI. Klasztor ufundował w 1685 r. Stanisław Jabłonowski – jeden z najważniejszych magnatów w państwie Jana III Sobieskiego. Ten sam, od którego wzięły nazwę Wały Hetmańskie (dzisiejszy prospekt Swobody). Po kasacie zakonu kościół sprzedano w 1785 r. parafii ewangelicko-augsburskiej. W 1878 r. przeszedł on gruntowną renowację, która nadała mu obecny, historycyzujący kształt (architekt J. Engel). W architekturze kościoła zwraca uwagę fasada flankowana dwiema wieżami. Wnętrze ozdobiono freskami Józefa Marry’ego, artysty pracującego u Jabłonowskich. We wnętrzu obraz ze sceną Ukrzyżowania pędzla Józefa Rejchana w ołtarzu głównym oraz szereg epitafiów protestanckich, sporządzonych rzecz jasna w języku niemieckim.
Nieco na południe, przy ulicy Rustaweli, znajduje się ładnie zadrzewiony plac Petruszewycza. Tutaj wspomniany hetman Stanisław Jabłonowski posiadał swój pałac, założony około 1670 r. Po wiktorii wiedeńskiej (1683), tego ostatniego w dziejach Rzeczypospolitej tak wielkiego i głośnego zwycięstwa, w którym brał udział obok króla Sobieskiego i sam Jabłonowski, założono w okolicy pałacu park ze wspaniałych lip. Pałac jeszcze w XVII stuleciu przejął król August II Mocny. Natomiast pod koniec XVIII w. obok pałacu zlokalizowano duży teatr, w którym m.in. występowała trupa sławnego Wojciecha Bogusławskiego, wybitnego twórcy teatralnego polskiego oświecenia. Kres teatrowi i pałacowi położyły wydarzenia roku 1848. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do strony głównej
[
Ulica Iwana Franki i park Stryjski Wracamy na ulicę Franki. Ulica ta to chyba najbardziej pokomplikowana, złożona z kilku innych arterii miejskich ulica we Lwowie. Za czasów polskich w jej skład wchodziły takie ulice, jak Pańska, Zyblikiewicza, plac Prusa, św. Zofii, Ponińskiego. Znajduje się przy niej szereg ciekawych kamienic reprezentujących styl XIX/XX w., głównie eklektyzm. Szczególnie interesująca jest tutejsza secesja i modernizm (np. attyka przy kamienicy nr 50). Budynek nr 46 to DOM OSWALDA BALZERA, wybitnego historyka, a pod nr. 55 stoi KAMIENICA MICHAŁA ULAMA, znanego lwowskiego architekta. Tutaj mieszkał także do 1939 r. jego syn Stanisław Ulam (zm. 1984), matematyk i fizyk, współkonstruktor bomby wodorowej. Po drugiej stronie, przy Franki 56, znajdują się pozostałości ZESPOŁU KLASZTORNEGO BAZYLIANEK, wzniesionego
w 1882 r. Cerkiew miała jednonawową konstrukcję i utrzymana była w stylu neoromańskim. Budynek po wojnie został zaadaptowany do celów świeckich. Gdzieś mniej więcej w jednej trzeciej swej długości ulica przecina dawny plac Prusa, dziś nazywany placem Iwana Franki. Ostatnią przecznicą skręcającą w prawo przed placem Prusa jest ulica Kobylańskiej (Kobyľans’koj). Mieści się przy niej budynek Wydziału Leśnego Uniwersytetu Lwowskiego (imienia rzecz jasna I. Franki), czyli dawna SZKOŁA LEŚNA. Istnieje tu nadal bogaty park dendrologiczny. Do XVIII w. na tym miejscu stał kościół św. Marka. Około 200 m za placem Franki, gdy skręcimy w prawo, wejdziemy na ulicę Parkową wiodącą do parku Stryjskiego. Pomnik, który miniemy po drodze, upamiętnia postać ukraińskiego malarza Iwana Trusza. Park Stryjski zwany był niegdyś parkiem Kilińskiego, bowiem wśród drzew stoi tu do tej pory POMNIK JANA KILIŃSKIEGO, szewca z Warszawy, bohatera powstania kościuszkowskiego, dłuta Juliana Markowskiego. Park został założony w końcu
lat 70. XIX stulecia i stał się swoistą zieloną wizytówką miasta. Dzisiaj, może zbyt zaniedbany, jest dumą Lwowa. Kiedy Austriacy w czasie zajęcia Lwowa przez Rosjan chcieli zohydzić ich w opinii wygnańców [czyli mieszkańców Lwowa], rozpuścili w prasie pogłoskę, że Mikołaj II kazał wyrwać z korzeniami wszystkie drzewa w parku Stryjskim – napisał Stanisław Wasylewski. Właśnie tu miała miejsce słynna Wystawa Krajowa w 1894 r., otwarta w stulecie wybuchu insurekcji kościuszkowskiej. To wówczas odsłonięto pomnik Kilińskiego. Wtedy też otwarto dla szerokiej publiczności rotundę ze słynną Panoramą Racławicką. Malowidło autorstwa grupy malarzy Jana Styki i Wojciecha Kossaka eksponowane jest dziś we Wrocławiu. Rotundę po panoramie zamieniono w salę sportową. Po Wystawie Krajowej, tak ważnej dla rozwoju całego miasta, pozostały zarysy zabudowy pawilonów wystawienniczych, które posłużyły jeszcze raz w 1921 r. w czasie Targów Wschodnich. W parku obejrzeć trzeba także budynek dawnego pałacu sztuki z płaskorzeźbami A.
Popiela (obecnie pałac należy do Politechniki Lwowskiej). Po odpoczynku w parku Stryjskim wracamy na ulicę Franki, by pod nr. 121 odnaleźć położony wśród wysokich drzew KOŚCIÓŁ ŚW. ZOFII. Wzniesiony został w 1594 r. jako świątynia drewniana. Jego fundatorką była Zofia Hanelowa, małżonka kupca lwowskiego Stanisława. Murowaną świątynię postawiono w 1760 r., a następnie przebudowano w roku 1864, z dawnego kościoła pozostawiając jedynie absydę i zakrystię. Na typowo barokowej skromnej fasadzie w niszach zobaczyć można rzeźby dłuta P. Eutela. Po II wojnie światowej kościół zamknięto. W 1993 r. przekazano go grekokatolikom. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do strony głównej
[
Pohulanka Żegnamy się z ulicą Franki i kierując się na północny wschód, wkraczamy na słynną niegdyś Pohulankę. Warto „powłóczyć się” uliczkami rozciągającymi się na wschód od ulicy Iwana Franki. To wspaniała dzielnica tzw. Wielkiego Lwowa, miasta, które wyrosło na przełomie XIX i XX stulecia. To dzielnica pełna mniejszych i większych willi i domków, którym towarzyszą malownicze ogrody i kwietniki. Może dzisiaj są one zbyt zaniedbane, ale pewnie dodaje im to uroku. Tym, którzy nie zamierzają pokusić się o dokładniejsze spenetrowanie ulic ciągnących się w kierunku Pohulanki, proponujemy przejście najkrótszą trasą w kierunku cmentarzy: Orląt i Łyczakowskiego. Spod kościoła św. Zofii idziemy ulicą Jarosławenka, następnie skręcając w prawo, przechodzimy całą ulicę Dibrowną i mijając po lewej stronie wylot ulicy Muszczaka, docieramy do ulicy
Stusa (z linią tramwajową). Po zachodniej stronie tej ulicy rozciąga się kolejny wspaniały lwowski kompleks zielony – park „Żelazna Woda” („Zalizna Woda”). Jeżeli chcemy zrealizować naszą trasę, to nie mamy wiele czasu na poznanie uroczych zakątków tego parku. Nazwa parku pochodzi od istniejących tu kiedyś źródeł wód bogatych w związki żelaza. Z kolei po wschodniej stronie rozciąga się park Snopkowski (Snopkiws’kyj). Dziś znajduje się tutaj kompleks sportowy (stadion klubu Ukraina – Lwów). Istnieje możliwość skrócenia w tym miejscu trasy: przecinamy park wszerz i docieramy wijącą się ulicą Krymską do znanej nam już ulicy Zelenej. A stamtąd już niemal na przełaj parkiem Pohulanka na ulicę o tej samej nazwie pod murek Cmentarza Orląt. Oszczędzamy wtedy nieco czasu i sił przed zwiedzeniem Łyczakowa. Natomiast ci wszyscy, którzy przedkładają podziwianie architektury nad chaszcze wspaniałych ongiś parków lwowskich, powinni skręcić z ulicy Stusa w Kubańską (Kubans’ka), a następnie wejść na Kubijowicza
(Kubijowycza). Przy ulicy Kubańskiej 12 znajduje się DOM BENEDYKTA DYBOWSKIEGO, znanego zoologa; dziś znajduje się tutaj Centrum Ekologiczne. Na ulicy Kubijowicza natomiast zobaczyć można kilka domów o wspaniałych gotycyzujących formach (nr 15/17) projektu Jana Dolińskiego z 1908 r. Pod nr. 35 – budynek LWOWSKIEJ AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH. Nie należy mylić tego gmachu z pobliską dawną SZKOŁĄ SZTUKI I RZEMIOSŁA. W połowie ulicy Kubijowycza znajduje się plac Wyszywanego (Wyszywanoho), do którego od zachodu przylega ulica Tjutjunnyków (T’uťunnykiw). Zabudowa tych ulic nie odbiega od poprzedniej – dominuje okres międzywojenny. Naszym celem jest teraz obszar Lwowa zabudowywany od początku XX w. – zwany dawniej Wilczą Górą albo Wzgórzem św. Jacka. Chodzi o kwartał wyznaczony przez ulice: Samijlenka i Slipego. Pomiędzy nimi znajduje się szczególnie ciekawa ulica generała Tarnowskiego. Aby do niej dojść, musimy przejść na koniec ulicy Tjutjunnyków i tam skręcić w lewo w wąską uliczkę, na której końcu
znajduje się wspomniana ulica. Ulica Tarnowskiego (Tarnows’ko-ho) to chyba jedna z najbardziej krętych ulic w mieście, w którym jak mało gdzie, nie brakuje wszak wijących się uliczek. Razem z ulicą w urocze zawijasy układają się modernistyczne kamienice. Warto zwrócić uwagę na relief z 1913 r. Walka gladiatorów na domu nr 54, autorstwa J. Noworyta, czy portal w stylu art déco budynku nr 43. Z Tarnowskiego skręcamy w lewo na ulicę Basaraba. Tu pod numerem 4 znajduje się dawny DOM AKADEMICKI FUNDACJI J. HERMANA,a zaprojektowany przez A. Pillera na początku XX w. Ulica Basaraba łączy się z Zeleną. Tu skręcamy w lewo, by zaraz wejść w ulicę Studencką (Students’ka), która z kolei zaprowadzi nas do ulicy Lewyckiego. Ulica ta u swego końca dzieli się na ulicę Pohulanki (Pohuľanka) i Wahn’anyna. Przy końcu ulicy Pohulanki (nr 26) mieści się obecnie rozlewnia win zakarpackich (Ukrwyno), a kiedyś był to znany BROWAR KLEINA. Na wschód od przywołanych wyżej ulic rozciąga się kompleks Lasoparku Pohulanka. W jego
północnej części mieści się Ogród Botaniczny (Botanicznyj Sad) należący do Uniwersytetu Lwowskiego. Warto tu zajrzeć, zanim zagłębimy się w alejki cmentarzy: Orląt i Łyczakowskiego – wejście od Czeremszyny 44. Ogród powstał na miejscu posiadłości grafa Ignacego Cetnera (stąd nazwa – Cetnerówka). Dziś zajmuje on 16,5 ha obszaru, na którym znajduje się kilka oranżerii z roślinami tropikalnymi i subtropikalnymi. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do strony głównej
[
Cmentarz Orląt Po długiej wędrówce możemy zobaczyć jedno z najistotniejszych miejsc każdego miasta, gdzie można poczuć i wręcz dotknąć jego przeszłości. Myślę tu rzecz jasna o cmentarzach miejskich. Konkretnie o nekropolii na Łyczakowie, miejscu ostatecznego spoczynku mieszkańców Lwowa – tych wielkich i tych maluczkich. Cmentarz Obrońców Lwowa zwany także CMENTARZEM ORLĄT, to jedno z tych miejsc, gdzie polskość w postaci głębokiego wzruszenia napływa każdemu rodakowi do gardła i trzyma przez długi czas. To miejsce spoczynku tych wszystkich młodych Polaków, którzy chwyciwszy za broń, zginęli w obronie tego, co mieli najcenniejszego – własnego domu, polskiego Lwowa. W roku 1918 i później walczyli z Ukraińcami, którzy bronili także swojego, ukraińskiego Lwowa. Wygrać z Polakami nie mogli. Żywioł ukraiński już dawno zakiełkował na tych
ziemiach, lecz nie uzyskał jeszcze siły, by móc powstać i zbudować swoje państwo. Już w listopadzie i grudniu 1918 r. zaczęto chować poległych obrońców miasta właśnie na południowym stoku łagodnego wzgórza, na którym leży główna nekropolia Lwowa. Nie powinien zatem dziwić fakt, że Rada Miejska Lwowa zdecydowała o budowie kompleksu cmentarnego dla Orląt właśnie w tym miejscu. Grobów przybywało, bo przenoszono tu zwłoki z rozrzuconych po mieście mogił, a w kwietniu 1919 r. zlikwidowano cmentarzyk przy Politechnice Lwowskiej. W lecie tego roku biskup Władysław Bandurski poświęcił teren przeznaczony na cmentarz wojskowy. W 1919 r. z inicjatywy jednej z matek poległych powstało Towarzystwo „Straż Mogił Polskich Bohaterów”, którego celem była opieka i zbieranie funduszy na rozbudowę cmentarza. W 1921 r. rozpisany został konkurs na projekt kompleksowego urządzenia cmentarza Obrońców Lwowa. Wszystkie rozpatrywane projekty były anonimowe. Z nadesłanych prac pierwszą nagrodę zdobył projekt, którego autorem okazał się
student V roku Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej, Rudolf Indruch. Ofiarował on swój projekt bezinteresownie pamięci poległych bohaterów. Całość składała się z kilku części: kolumnady, łuku triumfalnego, katakumb, kaplicy oraz koncentrycznie półkolistych rzędów mogił. Prace przy cmentarzu posuwały się etapami. Na skrzydłach katakumb wzniesiono pomnik lotnikom amerykańskim (1925) oraz żołnierzom francuskim (1938) poległym w walkach za Polskę. W październiku 1932 r. ukończono katakumby, a dwunastokolumnowy Łuk Chwały z napisem Mortui sunt, ut liberi vivamus (Polegli, abyśmy żyli wolnymi) odsłonięto w Święto Niepodległości 11 listopada 1934 r. U stóp łuku pochowano pięciu bezimiennych żołnierzy i przykryto marmurową płytą, na której zamieszczono inskrypcję: Nieznanym Bohaterom Poległym w Obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich. Z powodu wybuchu wojny nie zdążono przystąpić do budowy bramy wejściowej od strony Pohulanki. Łącznie pochowano tu do wybuchu wojny blisko 3000 żołnierzy, z których przeszło
20% to chłopcy niespełna osiemnastoletni – owe bohaterskie Lwowskie Dzieci, owe Orlęta Lwowskie. Jeszcze w czasie II wojny światowej pochowano tu zmarłych wówczas kilkunastu obrońców. Z chwilą wejścia Lwowa w orbitę Związku Radzieckiego rozpoczął się systematyczny proces niszczenia cmentarza. Obelżywe napisy, kradzieże płyt, niszczenie schodów i balustrad, zniknięcie lwów spod Łuku Chwały. Preludium do całkowitej zagłady było zamienienie cmentarza w miejskie wysypisko śmieci. Apogeum zniszczenia nastąpiło 25 sierpnia 1971 r. W tym dniu czołgi sowieckie zrównały z ziemią groby Obrońców, spychaczami zburzono kolumnadę, przy użyciu metalowych lin usiłowano zniszczyć pomnik Chwały i boczne pylony. Akcja się nie udała, więc użyto pocisków artyleryjskich, a gąsienice czołgów stratowały m.in. grób, z którego pochodziły zwłoki Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Podobno biorących udział w tym akcie barbarzyństwa pojono alkoholem. W 1975 r. dopełniając miary zniszczenia, przebudowano cmentarz na warsztat kamieniarski i
szlifiernię lastryka. Odcięto go też od świata murem i przeprowadzono drogę asfaltową przez groby północnej części cmentarza, gdzie w latach 30. chowano zmarłych Obrońców Lwowa. Sytuacja taka trwała do 1989 r., kiedy to pracownicy polskiej Bazy Energopolu, za zgodą swego szefa Józefa Bobrowskiego, półlegalnie przystąpili do prac porządkowych. Wiernie pomagali im w tym miejscowi Polacy. Rozpoczęte wówczas pracę trwały z przerwami do 2004 r. W tym czasie władze polskie prowadziły ze stroną ukraińską bardzo żmudne i niezwykle trudne negocjacje zmierzające do odtworzenia cmentarza w formie jak najbardziej zbliżonej do stanu przedwojennego. Nie obyło się przy tym od skandali dyplomatycznych czy zwykłych aktów wandalizmu. Wydawało się, że porozumienie z roku na rok oddala się, a cmentarz Orląt na długie lata stanie się symbolem wzajemnych pretensji (nie tylko historycznych). Sytuacja ta diametralnie się zmieniła po Pomarańczowej Rewolucji. Demokratycznie wybrany nowy prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, w krótkim
czasie doprowadził do uzyskania satysfakcjonującego obie strony kompromisu. Na cmentarz wróciły pomniki poległych piechurów francuskich i lotników amerykańskich. Władze polskie zrezygnowały z umieszczenia Szczerbca i historycznego napisu, również przedwojenne lwy stojące obecnie na rogatkach miasta nie powróciły na swoje miejsce. Uroczystego otwarcia nekropolii dokonali 24 czerwca 2005 r. prezydenci Ukrainy i Polski, Wiktor Juszczenko oraz Aleksander Kwaśniewski. Pięknie odrestaurowany, utrzymywany we wzorowym porządku cmentarz po 15 latach zawirowań może wreszcie w spokoju przypominać wszystkim smutne, ale także chwalebne lata wojny polsko-ukraińskiej, stając się prawdziwym „kamieniem milowym” w procesie polsko-ukraińskiego pojednania. Tuż obok powstaje budowany od 1998 r. MEMORIAŁ WYZWOLEŃCZYCH ZMAGAŃ NARODU UKRAIŃSKIEGO. W założeniu dominuje kaplica i kolumna z Michałem Archaniołem. Polskie orły i ukraińskie sokoły leżą pospołu. Szkoda tylko, iż sroki z lwowskiego ratusza głupimi incydentami zakłócają
im spokój. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do strony głównej
[
Cmentarz Łyczakowski Z cmentarza Orląt wchodzimy na teren właściwego CMENTARZA ŁYCZAKOWSKIEGO *– nekropolii elity narodu polskiego. Ten cmentarz nie różni się pod tym względem niczym od warszawskich Powązek czy cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Natomiast obecność mogił innych niż polskie upodabnia go do cmentarza na Rossie w Wilnie. To, co go wyróżnia, to zdecydowanie odmienna, dramatyczna historia. Cmentarz Łyczakowski jako jeden z najstarszych cmentarzy polskich, założony został w 1786 r. Dekretem cesarza Józefa I z 1783 r., powodując się względami głównie higienicznymi, zamknięto istniejące, stare, ciasne cmentarze przykościelne na terenie całego cesarstwa, a więc i w Galicji. W zamian powstawały nowe nekropolie, odległe od centrum. We Lwowie pierwszą była właśnie nekropolia łyczakowska. Wkrótce też powstały cmentarze i w innych
dzielnicach: Gródecki, Żółkiewski i Stryjski. W 1888 r. powstał największy z nich, cmentarz Janowski. Na cmentarzach Stryjskim i Janowskim chowano biedotę, na Łyczakowie zaś ludzi „godniejszych”. Są to już wszystko cmentarze zamknięte. Chowa się tam tylko wyjątkowo. Cmentarz Łyczakowski brany był pod uwagę jako miejsce spoczynku znanego poety Zbigniewa Herberta (zm. 1998) i nawet szukano tu jego rodzinnego grobowca. Tutaj też znaleziono miejsce na uroczysty pochówek zamordowanego w 2000 r. przez niewiadomych sprawców niezależnego dziennikarza Gongadze. Cmentarz Łyczakowski zaprojektowany został przez Konrada Bauera i Tytusa Tchórzewskiego jako założenie blisko 40-hektarowe o charakterze krajobrazowo-parkowym. Położony jest w malowniczym, pagórkowatym terenie z tarasami w otoczeniu ogromnej ilości zieleni. Każdy, kto choć raz przejdzie wśród jako tako utrzymanych alejek, ulegnie czarowi starych, często zrujnowanych mogił z epitafiami w językach: polskim, ukraińskim, niemieckim, łacińskim, rosyjskim,
francuskim, a nawet rumuńskim czy węgierskim, oraz w specyficznym języku socrealizmu. Cmentarz, powiększany w latach 1790, 1804 i 1808, rozrastał się szybko. Zachowały się na nim 23 kaplice i ok. 20 tys. nagrobków kamiennych, kamienno-żeliwnych, reprezentujących różne style, kształty i formy, często o wysokiej wartości artystycznej. Wśród wykonawców nagrobków i rzeźb byli wybitni artyści, m.in.: H. Witwer, A. Schimser, A.M. Périer, P. Filippi. W okresie 200 z górą lat na cmentarzu Łyczakowskim pochowano ok. pół miliona ludzi, przeważnie Polaków, ale także Ukraińców, Austriaków, Niemców, Żydów, Ormian, Rosjan i in. Spoczywa tu wielu przedstawicieli nauki, sztuki, polityki, uczestników powstań narodowych, bojowników o wolność i niepodległość Polski i Ukrainy. Na cmentarzu znajdują się wydzielone kwatery, gdzie chowano ludzi poległych podczas licznych zawirowań historii. Leżą tam uczestnicy insurekcji kościuszkowskiej (zachowały się tylko cztery groby, wśród nich gen. Benedykta Kołyszko). Pochowano tu weteranów
wojen napoleońskich – jest ich tu kilkunastu, m.in. generałowie Wincenty Szeptycki (1782–1836) i Józef Korczak-Szumlański (zm. 1839) oraz rotmistrz Józef Sas-Czułowski, uczestnik słynnej szarży pod Somosierrą. Oczywiście spoczywają tu także powstańcy listopadowi, na tzw. „Cmentarzyku Żelaznej Kompanii” (47 powstańców). W centrum kwatery znajduje się wzniesiony w 1886 r. przez rzeźbiarza Henryka Periera „Sarkofag Żelaznej Kompanii”. Ponad 140 powstańców listopadowych spoczywa w innych kwaterach cmentarza. Są to głównie zmarli przed 1880 r. Najpiękniejsze miejsce spoczynku posiadają powstańcy styczniowi, pochowani na tzw. „Górce Powstania 1863”. Na wniosek istniejącego od 1888 r. Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania Polskiego z lat 1863–64 postawiono pomnik W. Szydłowskiego, otoczony 7 mogiłami, oraz dalej w 18 rzędach groby opatrzone żelaznymi krzyżami (łącznie 230 grobów). Ozdobą cmentarza, obok rzeźb nagrobnych są kaplice. Najpiękniejsze z nich to: Kaplica Adamskich duża, choć bardzo prosta w
formie architektonicznej. Prowadzą do niej szerokie ośmiostopniowe schody. Kaplica Baczewskich stoi po prawej stronie dużego ronda tuż przy bramie wejściowej. Neorenesansowa sylweta o narysie kwadratowym, zwieńczona jest kopułą stopniowo przechodzącą od rzutu kwadratowego do kolistego. Kaplica została wzniesiona w 1883 r. według projektu lwowskiego architekta Jana Schultza na zamówienie bogatego i znanego w całej Europie przemysłowca Adama Józefa Baczewskiego. Kaplica Barczewskich jest najdroższym i najbardziej okazałym mauzoleum cmentarza Łyczakowskiego. Wzniesiono ją w 1885 r., według projektu Władysława Halickiego. Fundatorem kaplicy był Probus Piotr Włodzimierz Barczewski (1833–84), jeden z najbogatszych ludzi ówcześnie na Podolu, co tłumaczy przepych budowli. Jego niespodziewana śmierć w wyniku ataku serca stała się powodem wielkiego zaciekawienia lwowian co do losów pozostawionej fortuny. Prócz nieruchomości zapisanych siostrze, pozostały majątek zmarły przeznaczył na cele dobroczynne i naukowe.
Obdarowanymi zostały: uniwersytety we Lwowie i Krakowie, krakowska Akademia Umiejętności, Politechnika Lwowska i wiele innych. Zmarły zalecił zaprojektowanie kaplicy grobowej profesorom Politechniki Lwowskiej, w której wnętrzu urządzić miano galerię obrazów olejnych o tematyce religijnej. Nad wejściem do kaplicy umieszczono płaskorzeźbę św. Feliksa, patrona rodziny Barczewskich, oraz herb rodowy przedstawiający Samsona rozrywającego paszczę lwa. W krypcie kaplicy, obok Probusa, złożono ekshumowane szczątki jego krewnych. Kaplica Dunin-Borkowskich I to najstarsza i najwartościowsza pod względem artystycznym kaplica wzniesiona w 1812 r. przez hrabiego Leonarda Wincentego Dunin-Borkowskiego po śmierci jego żony. Nie ustalono, kto jest autorem projektu. Fasadę kaplicy zdobi, czterokolumnowy portyk w stylu korynckim i fronton, w którego tympanonie umieszczono wielki żeliwny herb Dunin-Borkowskich. Kaplica Dunin-Borkowskich II została wzniesiona w 1880 r. przez Jerzego Włodzimierza Seweryna Teofila
Dunin-Borkowskiego. Kaplicę tę, w stosunku do pierwszej, cechuje bardzo skromny, wręcz ascetyczny wystrój. Kaplica Kiselków przypuszczalnie została zaprojektowana przez Filipa Romana Pokutyńskiego. Wzniesiono ją z czerwonej cegły i obramowano otynkowanymi pilastrami. Wiodą do niej z dwóch stron ośmiostopniowe schody. Nad drzwiami wejściowymi umieszczono płaskorzeźbę anioła z rozpostartymi skrzydłami, trzymającego przed sobą szarfę z napisem Sanctus! Kaplica Krzeczunowiczów – jednego z najznakomitszych rodów ziemiańskich Lwowa. Projektantem budowli był architekt Filip Roman Pokutyński. Wzniesiona została w stylu neoromańskim z czerwonej specjalnie wypalanej cegły. Kaplica Molendzińkich najmniejsza kaplica cmentarna. Jej fronton wsparty jest na dwóch jońskich kolumnach. Drzwi wejściowe wykonane z żelaza zdobią subtelne ornamenty roślinne. Obok grobów wielkich lwowian są na Łyczakowie i nagrobki ludzi nie mniej zasłużonych, bohaterów, których czyny pokrywa woal zapomnienia. Wystarczy przypomnieć takie postaci,
jak Emil Brajer, który należał do najbogatszych mieszczan, miał kilka sklepów kolonialnych i był wielkim patriotą. Po wybuchu powstania styczniowego dawał pieniądze dla oddziałów wychodzących ze Lwowa, zaopatrywał je w broń, a gdy ci młodzi ludzie wracali po klęsce, często okaleczeni, zabezpieczał ich egzystencję, zapewniał pracę i w rozmaity sposób pomagał. Inny przykład to Julian Wang, właściciel fabryki farb i klejów, który miał dwie wille. Kiedy wybuchły walki o Lwów, oddał jedną na garkuchnię, drugą na szpital, gdzie ratowano rannych i gdzie operował Ludwik Rydygier. Warto także zobaczyć grób Emanuela Macheka – wybitnego lwowskiego okulisty, którego nagrobek, dłuta Konstantego Laszczki, zawiera znamienną inskrypcję Przywracałeś wzrok żywym, niech Ci światłość wiekuista świeci po śmierci. Cmentarz Łyczakowski tym się wyróżnia pośród nekropolii, że ma bardzo piękne epitafia, osobliwie zharmonizowane z rzeźbą nagrobną. Pełno tu poezji i skrzydlatych słów, które współgrają przedziwnie z otaczającą nas aurą
tego miejsca. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do strony głównej*
[
Ulica Łyczakowska (Łyczakiws’ka) Opuszczamy cmentarz główną bramą i ulicą Miecznikowa kierujemy się na północ do ulicy Łyczakowskiej. Chcąc pójść nią na wschód – obok cerkwi św.św. Piotra i Pawła skręcamy w prawo. Naszym celem jest, z dala już widoczna, bryła dawnego KOŚCIOŁA MATKI BOSKIEJ OSTROBRAMSKIEJ. Kościół powstał jako wotum mieszkańców Lwowa za opiekę nad miastem w okresie walk w latach 1918–20. Prace trwały od lat 30. XX w. Świątynia, zbudowana według projektu prof. Tadeusza Obmińskiego, nawiązywała w formie do starochrześcijańskiej bazyliki, z wolno stojącą, 60-metrowej wysokości dzwonnicą, wzorowanej na florenckiej renesansowej kampanili. Nad portalem wejściowym znajduje się kapliczka, w której umieszczono mozaikowy wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Kościołem, który tak naprawdę nie został nigdy otwarty (zastała go
wojna jeszcze w czasie prac końcowych) opiekowali się przez lata salezjanie. W 1992 r. konsekrowano tu cerkiew pw. Opieki Przenajświętszej Bogurodzicy. Wnętrze posiada nowoczesny, a jednocześnie nawiązujący do tradycji bizantyjskiej wystrój (projekt prof. R. Wasyliuka). Po drugiej stronie ulicy Łyczakowskiej rozciąga się park Łyczakowski (Łyczakiws’kyj park) założony w 1892 r. Tu wśród drzew odnaleźć można POMNIK BARTOSZA GŁOWACKIEGO – bohatera insurekcji kościuszkowskiej – autorstwa J. Markowskiego i H. Kuźniewicza z 1906 r. Odwiedziny w tym parku to szansa na krótki odpoczynek przed sporym odcinkiem drogi, jaki przyjdzie nam teraz pokonać ulicą Łyczakowską w odwrotnym do dotychczasowego kierunku. Mijamy ponownie cerkiew św. św. Piotra i Pawła, by skręcić w lewo, w najbliższą przecznicę Łyczakowskiej, w ulicę Skoworody, a następnie znów w lewo w ulicę Nekrasowa. A to wszystko po to, by obejrzeć znajdujący się na początku tej ulicy, pod nr. 2, monumentalny gmach KOLEGIUM POPIJARSKIEGO. Pijarzy prowadzili
tutaj od 1748 r. szkołę dla szlacheckiej młodzieży. Budową kolegium kierował architekt F. Kulczycki. Po kasacie ulokowano tu szpital. Dzisiaj jest to główny budynek obwodowego szpitala klinicznego. Architektura budowli, choć jeszcze barokowa, sięga już do rozwiązań klasycystycznych. Wystarczy popatrzeć na wspaniały portal z monumentalnymi pilastrami i półkolumnami. I znów wracamy na Łyczakowską, pod położony na niewielkim wzniesieniu franciszkański KOŚCIÓŁ ŚW. ANTONIEGO, naprzeciw wylotu Czernichowskiej (Czernihiws’ka). To drugi, po katedrze, czynny kościół katolicki we Lwowie. Pierwotnie drewniane zabudowania klasztoru i kościoła zostały zniszczone w okresie wojen kozackich. Odbudowę podjęto w 1669 r., ale obecna forma nadana została św. Antoniemu dzięki fundacji kasztelana krakowskiego, księcia Janusza Antoniego Wiśniowieckiego. Skłonić księcia miał do tego dawny sługa, który wstąpił do zakonu franciszkańskiego i miał być potem dożywotnim gwardianem klasztoru. Obecny barokowy, trzynawowy, w układzie
bazylikowym kościół posiada skromną fasadę z wysuniętym portalem, podzieloną podwójnymi pilastrami. Szczyt ozdabiają barokowe wazy i polichromia niszy. Architektura ta pochodzi z 1765 r. z warsztatu architekta F. Kulczyckiego. Rzeźby kościoła św. Antoniego należą do typowych przykładów lwowskiej rzeźby rokokowej. Na parapecie frontowych schodów ustawiono rzeźbę przedstawiającą Niepokalane Poczęcie Najświętszej Marii Panny. Druga rzeźba – św. Antoniego Padewskiego, patrona konwentu, stanęła na przykościelnym dziedzińcu. Oba te dzieła przypisuje się mistrzowi lwowskiego rokoka, Sebastianowi Fesingerowi. Po kasacie zakonu w trakcie reform józefińskich ulokowano w kościele parafię katolicką, przeniesioną z obecnej cerkwi św. św. Piotra i Pawła. W 1818 r. postawiono dzwonnicę. Nie wolno zapomnieć, że we wnętrzu kościoła przechowywana jest późnogotycka ikona z ok. 1520 r. Bogurodzica i św. Antoni oraz XVII-wieczne portrety Wiśniowieckich. Z lewej strony kościoła św. Antoniego do góry wiedzie ulica, która
zaprowadzi nas wprost na ulicę Łysenki. Znajduje się tu, pod nr. 45, dawny KOŚCIÓŁ SERCA PANA JEZUSA i klasztor Franciszkanek – neoromański kościół i klasztor zaprojektował Julian Zachariewicz. Zespół zbudowano w latach 1876–88. Po 1945 r. stacjonowała tu jednostka wojskowa, a dziś znajdują się w nim sale wystawowe. Z ulicy Łysenki skręcamy w lewo na ulicę Korolenki (dawna Franciszkańska) i stajemy pod murami dawnego KOŚCIOŁA NIEPOKALANEGO POCZĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY *(Kapucynów). Konwent Braci Mniejszych Kapucynów na Przedmieściu Łyczakowskim ufundowała w 1708 r. Elżbieta Zofia z Lubomirskich Sieniawska, małżonka Adama, przyszłego kasztelana krakowskiego i hetmana wielkiego koronnego. Zgodnie z bardzo surową regułą i przepisami tyczącymi się wyglądu świątyń kapucyńskich wzniesiono skromny barokowy kościół o jednej nawie. Po kasacie zakonu w 1785 r. władze oddały budynki franciszkanom konwentualnym. Obecny wygląd kościół zawdzięcza przebudowie w 1835 r., po pożarze, który spustoszył świątynię
dwa lata wcześniej. Kościół odbudowano jako trzynawową bazylikę z barokowym wyposażeniem wnętrza. Fasadę ozdabiają pilastry oddzielające nawy i wysunięty portal, nad nim relief Matki Boskiej. Wewnątrz przetrwało wiele cennych pamiątek. W zakrystii przechowywane były kapa i infuła, według tradycji należące niegdyś do św. Jana z Dukli. W ołtarzu zachował się obraz św. Rocha z XVII w. Zachowały się także dwa XVIII-wieczne nagrobki Józefa Ponińskiego (zm. 1777) i Anny Kornhoff (zm. 1782). W opisywanym konwencie rozpoczął życie zakonne św. Maksymilian Maria Kolbe (1894–1941). Od 1998 r. budynki znajdują się w rękach Adwentystów Dnia Siódmego. Tuż obok, na ulicy Korolenki 3, stoi *CERKIEW ŚW. JERZEGO, zbudowana w latach 1897–99, a poświęcona w 1901 r. Projekt pochodzący z Wiednia (autor G. Sachs) wykonał budowniczy W. Rawski w stylu neobizantyjskim. Urody budynkowi dodaje materiał, z jakiego został wykonany – biały kamień i czerwona cegła. Nad portalem widnieje mozaika chrystologiczna, pochodząca z warsztatu
tyrolskiego, podobnie jak i witraże cerkiewne (początek XX w.). Ciekawy jest także piękny ikonostas autorstwa wiedeńczyków F. von Schillera i C. Vormunda. Powoli zbliżamy się do końca naszego długiego spaceru południowo--wschodnimi przedmieściami Lwowa. Ulica Korolenki doprowadzi nas ponownie do Łyczakowskiej. Możemy się jeszcze cofnąć ulicą Łyczakowską na wschód, aż pod nr 26 (róg z ulicą Czechowa), gdzie dostrzeżemy zarys zabudowań bonifrackiego KOŚCIOŁA ŚW. WAWRZYŃCA. Świątynię, jak mówi legenda, wybudowano na miejscu, gdzie rósł kiedyś stary dąb. Na nim ponoć zawieszono obraz św. Wawrzyńca, który zasłynął doznanymi łaskami. Wybudowano w tym miejscu niewielką kapliczkę, a w XVI stuleciu stanął jednonawowy kościół. Kompleks klasztorny Bonifratrów powstał tu dzięki fundacji Jana Sobieskiego, ówczesnego starosty jaworskiego i chorążego wielkiego koronnego. Do dziś niewiele pozostało z klasztoru; został on przebudowany i zamieniony na szpital garnizonowy armii austriackiej. Ocalał jedynie herb Sobieskich
– Janina (tarcza na tarczy). Po obejrzeniu pozostałości klasztoru Bonifratrów udajemy się na zachodni kraniec ulicy Łyczakowskiej, dochodząc do skrzyżowania z ulicą Wynnyczenki i na plac Mytny. Na środku tego placu stoi KOŚCIÓŁ NIEPOKALANEGO POCZĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY (Klarysek). Do Lwowa klaryski przybyły z Krakowa jeszcze w XV w., za sprawą przyszłego patrona miasta, ojca Jana z Dukli. Swoją pierwszą świątynię miały na Przedmieściu Halickim, aż do początku XVII stulecia, kiedy tuż obok klasztoru Bernardynów, rozpoczęto budowę nowej świątyni. Pracami kierował słynny architekt Paweł Rzymianin. Powstał niewielki, niski kościół z wieżą. W jego wnętrzu znajdowało się jedenaście ołtarzy. Klęski spadłe na Lwów nie oszczędziły i konwentu panien klarysek. Zabudowania ucierpiały podczas kolejnych oblężeń grodu w 2. poł. XVII stulecia. W XVIII w. nastąpiła rozbudowa zespołu klasztornego w stylu barokowym. Kościół przebudowano na trzynawowy, na sklepieniach znalazły się freski malowane przez Marcina
Strońskiego. Skarbem konwentu był cudowny wizerunek Matki Boskiej Bolesnej, który bernardynki otrzymać miały od bł. Jana z Dukli. Pomimo usiłowań przeciwstawienia się zarządzonej przez władze zaborcze kasacie dom został zamknięty w 1782 r. Obraz Matki Boskiej przekazano do kościoła Bernardynów. Zabudowania obrócono początkowo na klasztor Bazylianek, a wkrótce pomieszczono tu urząd celny, a potem fabrykę tytoniu. W latach 1900–39 przywrócono kościołowi funkcje sakralne. Jednak z dawnej świetności z czasów Pawła Rzymianina nic nie zostało. Kościołowi dodano brzydką wieżę (proj. arch. Jan Łobos), która szpeci plac do dziś. Od 1996 r. we wnętrzach kościoła mieści się bardzo interesujące muzeum sakralnej rzeźby barokowej – Muzeum Johanna Georga Pinzla. Podziemnym przejściem przechodzimy na drugą stronę ulicy Wynnyczenki, pokonujemy zrekonstruowaną Bramę Gliniańską i przez kompleks klasztoru Bernardynów dochodzimy do placu Halickiego i tym samym kończymy naszą wycieczkę. ]( \"http://bezdroza.pl\" )powrót do
strony głównej
_ Źródło: Bezdroża _