Przeprowadzka z miłości. Polki zdradzają, co przeżyły

Na długo przed własną przeprowadzką za granicę interesowałam się powodami, dla których ludzie decydują się na emigrację. Odbyłam wiele rozmów z Polakami, którzy postanowili spróbować ułożyć sobie życie w innym kraju, a nawet na innym kontynencie. Obok celów zawodowych, zmiany klimatu i poszukiwania odmiany do głównych motywacji emigrujących należy miłość.

Maja z mężemMaja z mężem
Źródło zdjęć: © Instagram @miloscwczasachstrefowych
Magda Żelazowska

Międzynarodowa firma przeprowadzkowa Schmidt International Relocations zebrała dla swoich klientów dane z różnych badań nad emigracją z miłości. Wśród nich znajdują się następujące dane: 25 proc. osób jest gotowych przeprowadzić się za partnerem. 73 proc. tych, którzy zdecydowali się na ten krok, wytrwało w związku przez co najmniej rok po przeprowadzce. 65 proc. badanych nie żałuje takiej decyzji, a 20 proc. ma do niej neutralny stosunek, choć 30 proc. przyznaje, że przeprowadzka i adaptacja do nowego miejsca stanowiła trudny proces.

Do spakowania się i wyruszenia za ukochaną osobą skłonne są przede wszystkim kobiety. Aż siedem na 10 bohaterek mojej książki "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata" wyjechało z Polski, kierując się głównie chęcią towarzyszenia partnerowi. Osiedliły się w jego ojczyźnie lub tam, gdzie dostał on pracę.

Za tobą będę szła

Tak zrobiła Ewa Kulak-Carvajal, która kilkanaście lat temu wyjechała do chłopaka do Kolumbii. Decyzja ryzykowna o tyle, że nigdy wcześniej się nie spotkali. Poznali się przez internet i długo widywali się tylko na zdjęciach i przez kamerę.

- Przez ponad rok pisaliśmy do siebie maile i rozmawialiśmy przez telefon. Po zakończeniu stypendium i obronie pracy magisterskiej musiałam zdecydować: albo się wreszcie spotkamy, albo to kończymy - opowiada Ewa.

- Zaryzykowałam. Od pierwszego spotkania się sobie spodobaliśmy. Przytuliliśmy się na powitanie, porozmawialiśmy chwilę, a potem… pojechaliśmy do sklepu po meble do naszego mieszkania. W naszym przypadku rzeczywistość pokrywała się z tym, o czym pisaliśmy do siebie w listach. Mario nie okazał się kimś innym ani nie zmienił po pewnym czasie. Wciąż jest fascynującym człowiekiem - dynamicznym, pogodnym, bardzo aktywnym. Choć wychowaliśmy się w innych kulturach, pasujemy do siebie i dobrze się rozumiemy. On rozumie mnie lepiej niż Europejczyk, ja jego lepiej niż Indianka z południa Kolumbii, gdzie się wychował - opowiada Ewa.

Nie tylko miłość

Ich związek trwa do dziś. Ewa założyła w Kolumbii własną firmę - biuro podróży. Dzięki temu łatwiej odnalazła się w nowym kraju, miała w nim swoje sprawy poza ukochanym. A to bardzo ważne.

Badanie InterNations z 2015 r. pokazuje, że duża część osób, które podążają za partnerami, martwi się o stan swoich finansów, nie czuje się komfortowo, będąc w pełni zależna od partnera i żałuje konieczności rezygnacji z pracy w swojej ojczyźnie.

- Miałam świadomość, że wyjazd tylko z powodu internetowej znajomości jest ryzykowny - mówi Ewa. - Dlatego zgłosiłam się na staż w polskiej ambasadzie w Kolumbii. Gdyby Mario okazał się kimś innym, niż sobie wyobrażałam, mój wyjazd nie byłby stratą czasu, bo czegoś bym się nauczyła i zyskała zawodowe doświadczenie.

Na neutralnym gruncie

Maja Klemp - autorka książki "Pakistańskie wesele" - mieszka w Nowym Jorku z mężem Pakistańczykiem. Zwraca uwagę, że w przypadku związków osób różnych narodowości dobrym rozwiązaniem może być zamieszkanie w kraju, który nie jest ojczyzną żadnej z nich.

Kiedy para mieszka w rodzinnych stronach jednego z partnerów, rodzina się wtrąca, a lokalna społeczność narzuca pewne normy. Układanie sobie życia na neutralnym terytorium sprawia, że obie strony muszą ponieść podobne wyrzeczenia i zbudować swoje nowe życie od podstaw. Nikt nie jest na uprzywilejowanej pozycji, ani nie zależy od drugiej strony. Nie ma miejsca na wyrzuty, że ktoś się dla kogoś poświęcił.

- Poznaliśmy się w czasie studiów w Walii, w akademiku w Cardiff - opowiada Maja. - Parą zostaliśmy dopiero na kolejnym roku studiów. Dość długo oswajałam myśl o pakistańskim chłopaku. Jeszcze zanim zostaliśmy parą, dużo opowiadaliśmy sobie o Polsce i Pakistanie. To plus związków mieszanych, że z powodu drugiej osoby uczymy się o kulturach, które z innego powodu by nas nie zainteresowały.

Maja odwiedziła Pakistan, ale z mężem zamieszkali w Stanach Zjednoczonych.

- Nowy Jork jest dla nas dobrym miejscem. To miasto nie dyskryminuje żadnego z nas, jesteśmy tu na takich samych warunkach, a to bardzo duże ułatwienie. Na dziś jest nam tu dobrze. Chciałabym, żebyśmy w pewnym momencie wrócili do Europy, każde z nas byłoby wtedy bliżej swojego kraju. Marzę o mieszkaniu w Barcelonie, a emeryturę chcemy spędzić na hiszpańskiej prowincji - dodaje Polka.

Bilans musi wyjść na plus

Od czasu ukazania się mojej książki "Rzuć to i jedź" rozpadły się co najmniej trzy związki opisanych przeze mnie bohaterek. W sieci znalazłam wiele zwierzeń kobiet, których miłosno-emigracyjne historie nie skończyły się happy endem.

Czy warto więc ryzykować i przeprowadzać się za miłością? Na pewno niezależnie od powodzenia związku lepiej radzą sobie osoby, które widzą świat poza swoim partnerem i są otwarte na korzyści, które daje zamieszkanie w innym kraju - nową scenerię, nowe znajomości, możliwości zawodowe, okazję do przełamania własnej nieśmiałości i naukę radzenia sobie w nowych sytuacjach. Przeprowadzka, za którą stoi nie tylko miłość, ale też ciekawość nowego życiowego rozdziału ma większe szanse na stanie się ciekawym, wzbogacającym doświadczeniem.

Marika Devan - autorka bloga Clumsy Girl Travels - opisała swoją przeprowadzkę z USA do Londynu po kilku miesiącach związku na odległość. Niestety na miejscu ukochany zupełnie stracił nią zainteresowanie. Mimo to nie uważa tego czasu za stracony. "Czas spędzony w Londynie wspominam jako najbardziej depresyjny w całym moim życiu. Czy zrobiłabym to ponownie? Absolutnie tak. Bardzo dużo się o sobie nauczyłam" - pisze.

Paulina Krupińska: "Oglądam TVP, trzeba podglądać konkurencję"

Wybrane dla Ciebie

Przyciąga miliony turystów. Zyski większe niż ze złota
Przyciąga miliony turystów. Zyski większe niż ze złota
Lepiej uważać. Za parawan na plaży grozi nawet 5 tys. zł kary
Lepiej uważać. Za parawan na plaży grozi nawet 5 tys. zł kary
Afera w Nicei. Trwa spór o wycieczkowce
Afera w Nicei. Trwa spór o wycieczkowce
Różowe cudo natury, które właśnie kwitnie na Podhalu
Różowe cudo natury, które właśnie kwitnie na Podhalu
Zmiany w bagażu podręcznym od 1 sierpnia. To już pewne
Zmiany w bagażu podręcznym od 1 sierpnia. To już pewne
Największa rekonstrukcja średniowiecznej bitwy na świecie. "Realizujemy misję"
Największa rekonstrukcja średniowiecznej bitwy na świecie. "Realizujemy misję"
Była stewardesa nie ma wątpliwości. Loty do tych miejsc to koszmar
Była stewardesa nie ma wątpliwości. Loty do tych miejsc to koszmar
Przez miasto przeszły ulewy. Symbol uszkodzony
Przez miasto przeszły ulewy. Symbol uszkodzony
Zielona wyspa północnej Grecji. Wybór, który nie zrujnuje portfela
Zielona wyspa północnej Grecji. Wybór, który nie zrujnuje portfela
Zaskakujący powód opóźnienia. Wielki rój zaatakował samolot
Zaskakujący powód opóźnienia. Wielki rój zaatakował samolot
Cysterna spadła z klifu. Rajska plaża na europejskiej wyspie zamknięta
Cysterna spadła z klifu. Rajska plaża na europejskiej wyspie zamknięta
Rewolucja w USA. Podróżujący samolotami będą zadowoleni
Rewolucja w USA. Podróżujący samolotami będą zadowoleni