LudziePterodaktyl? Nie, to "guga". Co najdziwniejszego zjadł Borowicz?

Pterodaktyl? Nie, to "guga". Co najdziwniejszego zjadł Borowicz?

Przystojny brodacz Adam Borowicz, Ślązak z krwi i kości, podróżnik i smakosz, z niejednego pieca chleb jadł. Jego opowieść o "przysmaku" ze szkockich wysp mrozi krew w żyłach.

Najdziwniejszej potrawy Borowicz skosztował na wyspie Lewis and Harris (Hebrydy Zewnętrzne)
Najdziwniejszej potrawy Borowicz skosztował na wyspie Lewis and Harris (Hebrydy Zewnętrzne)
Źródło zdjęć: © Getty Images
Joanna Klimowicz

16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:22

Adam Borowicz prowadzi telewizyjny program "To je Borowicz. Podróże ze smakiem" i czaruje w nim nie tylko "śląsko godko", ale też niezwykłym smakiem i sztuką kulinarną. Odwiedza miejsca nieoczywiste, ale i z tych typowo turystycznych potrafi wykrzesać zaskakujące historie i przepisy.

- Moje podróże to nie tylko odkrywanie nowych miejsc. Uwielbiam smakować i gotować, to moja największa moc, podobnie jak gwara śląska - uśmiecha się.

Ostatnio o kulisach swojego programu, o podróżach i kulinariach opowiadał podczas II Festiwalu Podróżników Online, a prowadzący przedstawił go tak: "Kraków ma swego Makłowicza, a Śląsk - Borowicza".

Smaki Gruzji i Lanzarote

Nieco "uziemiony" - zresztą jak my wszyscy - w pandemii Borowicz kończył czwarty sezon swego programu w Polsce na Mazurach, Suwalszczyźnie i Podlasiu. Ale nie narzeka. Przeciwnie. Przyznał, że 13 lat nie było go w kraju, bo mieszkał w Glasgow. Teraz dopiero nadrabia zaległości i jest zachwycony polskimi specjałami. Żaden włoski makaron nie zaskoczył go tak, jak tatarski pierekaczewnik!

Spośród kuchni krajów, do których podróżował, szczególnie upodobał sobie Gruzję, zwłaszcza region Kachetia i tamtejsze wina (koniecznie w połączeniu z serdecznymi, przychylnymi, pomocnymi mieszkańcami). Sztandarową potrawą, której koniecznie trzeba w Gruzji skosztować, są jagnięce szaszłyki na szpadach, pieczone na ogniu.

Niebo w gębie poczuł też na Lanzarote, gdzie w stolicy wyspy, mieście Arrecife, przyrządzał conejo - królika w warzywach. Zajadał się tam ośmiornicą z papas arrugadas (ziemniakami) i pianką z chlorofilu. Odkrył też swoje ulubione sosy - mojo rojo i mojo verde. Ale i skosztował i trochę rozczarowań, jak np. hamburger z… kaktusa (z czerwonym barwnikiem) albo udka z kurczaka pieczone w wulkanie w restauracji El Diablo (patent fajny, zwłaszcza dla dzieci, ale samo mięso "nie przemawia").

Dinozaur? Pterodaktyl?

Telewizyjna kariera Borowicza nabrała rozpędu po odcinku na Youtube dotyczącym Szkocji, a konkretnie Hebrydów Zewnętrznych. Na wyspie Lewis and Harris można próbować wyśmienitych ryb i owoców morza, można też zwiedzić kompleks megalitów w Callanish, wniesionych ponad 2 tys. lat p.n.e. Służyły one prawdopodobnie do pomiarów astronomicznych, ale legenda głosi, że to posągi ludzi zamienionych w kamienie przez druida. Jeśli do tego dodamy wiatr, wrzosowiska i deszcz padający czasem poziomo, wyspa jawi się jako miejsce dość mroczne.

To tam Borowicz zjadł najdziwniejszą potrawę w swoim życiu. Na filmie wygląda ona strasznie: szaro-brunatny stwór z grubą, pomarszczoną skórą.

- Dinozaur? Pterodaktyl? - chichocze Borowicz, prezentując do kamery fulmara, ptaka wyglądem przypominającego mewę, zwanego przez miejscowych "guga".

Młode morusy, ptaki z rodziny głuptaków, nazywane są w Szkocji "guga"
Młode morusy, ptaki z rodziny głuptaków, nazywane są w Szkocji "guga"© Wikimedia Commons

Bytuje on na skalnych klifach, a rząd pozwala na upolowanie tysiąca sztuk rocznie. Borowicz opowiada, że rybacy podpływają blisko kutrami, potem łódkami pod sam klif, wspinają się na linach nawet na wysokość 40 metrów i z gniazd wybierają dorodne już pisklęta, nieloty.

Jestem Borowicz. | odc. 4 "Hebrydy Zewnętrzne" cz.1 "Guga"

Smród nie do opisania

Potem guga leży przez pół roku w morskiej soli, w temperaturze pokojowej i gnije. Podczas gotowania śmierdzi straszliwie. Zarówno zapach, jak i posmak ma rybny, bo ptak ten żywi się głównie makrelami.

Ten miejscowy specyfik odtwarzał m.in. przez wielu uważany za najlepszego szefa kuchni na świecie Gordon Ramsay. Borowicz śmieje się, że Ramsayowi Szkoci kazali zapłacić za tę przyjemność 600 funtów, a on został poczęstowany. Na degustację i wspólne gotowanie zaprosiła go sympatyczna Dolina Macleod, prowadząca na wyspie pensjonat b&b.

Gdy ekipa podjechała pod jej dom, zapach już ich odrzucił, a gdy otworzyli drzwi buchnął tak, że trzy czwarte ekipy uciekło.

- Ja zostałem, bo musiałem - śmieje się Borowicz.

I opowiada, jak przyrządza się skruszałego już ptaka - gotuje się go po prostu w wodzie na wolnym ogniu przez trzy godziny, a smród rozchodzi się po całej okolicy. Strukturę i kolor guga ma podobne jak mięso gęsi czy kaczki, ale dużo grubszą skórę ze względu na trudne warunki w jakich żyje i dużo więcej gruczołów tłuszczowych.

- Tłuste trochę, czy muszę to teraz przełknąć całe? - dumał Borowicz na wizji. - Dobre, ale niekoniecznie muszę to jeść - wypluł jednak.

"Ekstremalne kosztowanie ptoka" nie zraziło go jednak do końca. Na ten "niszowy towar" mógłby nawet porwać się po raz drugi.

- Gdybym drugi raz się za niego zabrał, może upiekłbym i przyprawił, bardziej podrasował - zastanawia się, cały czas czując w ustach smak fulmara.

* Adam Borowicz - rozgłos zdobył dzięki internetowej serii "Jestem Borowicz". Jego medialny potencjał dostrzeżono w Telewizji Polskiej, prowadzi popularny program "To je Borowicz. Podróże ze smakiem". Rozwija też kilka innych projektów: internetowy cykl szybkich gotowań "Borowicz inaczej", stronę z przepisami borowiczinaczej.pl, własne bistro KOSZTPRÓBA w największym wiślańskim ośrodku narciarskim SN Soszów oraz pokazy kulinarne i wykłady w całej Polsce.

Źródło artykułu:WP Turystyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)