Ratownik pomagał poszkodowanemu. W tym czasie złodziej ukradł mu narty
Niewiele jest tak irytujących rzeczy, jak zuchwałe kradzieże. Gdy słyszymy, że nart został pozbawiony ratownik podczas udzielania pomocy poszkodowanego, aż trudno uwierzyć w tak perfidne zachowanie. Do sytuacji doszło przy dolnej stacji wyciągu Suche w Poroninie, 6 km od Zakopanego.
Do kradzieży doszło w sobotę 14 stycznia. Ratownik medyczny pełniący dyżur na wyciągu Suche został wezwany do poszkodowanego. Gdy udzielał mu pomocy przy dolnej stacji, zniknęły jego narty.
Ratownikowi skradziono narty na stoku
"W godzinach późnopopołudniowych przy dolnej stacji wyciągu Suche zostały skradzione narty skiturowe Blizzard Zero G 85 LTD w długości 178cm z wiązaniami Marker Alpinist. Narty zostały skradzione ratownikowi medycznemu pełniącemu dyżur na wyciągu w momencie kiedy udzielał pomocy poszkodowanemu" - czytamy w poście na Tatromaniaku, facebbokowym profilu serwisu dla miłośników Tatr.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Gazeta Wyborcza dotarła do Bartłomieja Zająca, ratownika medycznego ze stacji Suche, który opowiedział, jak wyglądała sytuacja. Został wezwany do urazu ręki narciarza, który znajdował się przy kasach biletowych. Zjechał z dyżurki na dół i podjechał jak najbliżej miejsca, gdzie znajdował się poszkodowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
- I tak jak to robię wiele razy dziennie, odpiąłem narty i postawiłem je z boku - przyznaje ratownik. - Podszedłem do poszkodowanego, aby udzielić mu niezbędnej pomocy. Kiedy zakończyłem czynności, zobaczyłem, że nie ma moich nart. Jeszcze się łudziłem, że ktoś je zabrał przez pomyłkę i zaraz odda. Ale nie. Jak widać, była to perfidna kradzież sprzętu wartego ok. 4 tys. zł - podkreśla.
Czytaj także: Livigno - raj (nie tylko) dla narciarzy
Zając dodaje, że podczas pracy używa własnych nart. - To mój prywatny sprzęt używany podczas pracy, gdy pomagam ludziom poszkodowanym w wypadkach narciarskich. Dyżur udało mi się dokończyć dzięki wsparciu wypożyczalni – przyznaje.
Osoby, które trafią na skradzione narty proszone są o kontakt pod numerem telefonu: 600 280 100.