LudzieRzucił pracę i wyjechał na Antarktydę. To całkowicie odmieniło jego życie

Rzucił pracę i wyjechał na Antarktydę. To całkowicie odmieniło jego życie

Z czym większości z nas kojarzy się z Antarktyda? Z surowym klimatem, niedostępnością, samotnością i izolacją. Ale są też tacy, którzy odnajdują tam wewnętrzny spokój. Właśnie tak było w przypadku Sunila Kumara.

Rzucił pracę i wyjechał na Antarktydę. To całkowicie odmieniło jego życie
Źródło zdjęć: © Sunil Kumar
Rafał Celle

12.04.2017 14:11

Chcąc się wyciszyć czy znaleźć idealne miejsce do kontemplacji, wiele osób rusza poza miasto, albo zaszywa się w górach. Jego los zaprowadził w zupełnie innym kierunku – w stronę najbardziej nieprzystępnego miejsca na Ziemi – na Antarktydę. Dziś przekonuje, że pobyt na tym kontynencie całkowicie odmienił jego życie i zmusił do refleksji. Uważa też, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogły go spotkać. To właśnie na Antarktydzie przekonał się, czym jest potęga natury. Dziś swoją wiedzę i przemyślenia przekazuje innym.

Podróż, która otworzyła oczy

Sunil Kumar pochodzi z Indii. Wiele lat przepracował w dużych korporacjach, jako biegły księgowy. W 2011 r. - miał wtedy 27 lat – brał udział w programie Jagriti Yatra. Jest to realizowane w Indiach przedsięwzięcie, polegające na promowaniu przedsiębiorczości. Uczestnicy tego wydarzenia wyruszają w trwającą 15 dni podróż po kraju, w trakcie której pokonują ok. 8 tysięcy kilometrów. Jadąc pociągiem, głównie ze sobą rozmawiają, poruszając rozmaite zagadnienia i omawiając swoje pomysły, które w nieodległej perspektywie mają doprowadzić do poprawy sytuacji poszczególnych regionów w kraju. Podróżowanie po różnych stanach w Indiach ma im pozwolić na lepsze poznanie lokalnych problemów i pomóc w ich rozwiązaniu, a tym samym przyczynić się do rozwoju społecznego oraz gospodarczego. To właśnie w takich okolicznościach Kumar poznał człowieka, który otworzył mu oczy, opowiadając o swojej wyprawie na Antarktydę, która okazała się niezwykłym doświadczeniem. Sunil był zafascynowany tą opowieścią. Od tej pory wiedział, że sam musi tam pojechać.

Obraz
© Sunil Kumar

Hindus zdecydował się złożyć podanie i ubiegać się o udział w Międzynarodowej Ekspedycji Antarktycznej. Przyznaje, że do dziś nie ma pojęcia, jak to się stało, ale jego aplikacja została wybrana. - Nie mogłem w to uwierzyć. Przez cztery dni nikomu o tym nie mówiłem. Na okrągło czytałem i czytałem moje podanie, żeby zrozumieć, dlaczego wybrali właśnie mnie – opowiada cytowany przez „India Times” Sunil Kumar.

Postanowił optymalnie wykorzystać szansę, jaką mu dano. Już pierwsze zetknięcie z Antarktydą całkowicie odmieniło jego spojrzenie na świat i na zagadnienia dotyczące zmieniającego się klimatu. Jak sam stwierdził, wcześniej miał o tym zjawisku mgliste pojęcie. Wiedział o nim mniej więcej tyle, ile każdy przeciętny zjadacz chleba. Tam wszystko się zmieniło. Na własne oczy widział, jak rozpada się Lodowiec Szelfowy Larsena. To był dla niego moment otrzeźwienia.

Obraz
© Shutterstock.com | Volodymyr Goinyk

Ale były też chwile piękne. Jednym z najwspanialszych doświadczeń była dla niego noc, którą spędził pod gołym niebem. Leżał wtedy w ciepłym śpiworze i spoglądał na gwiazdy. Zamiast spać, podziwiał doskonale widoczną Drogę Mleczną. To była też chwila, w której zdał sobie sprawę z potęgi natury; tak namacalnie przekonał się, jak niewielką cząstkę wszechświata stanowi. - Nie potrafię tego opisać słowami. Podczas tamtej nocy także było słychać jak lodowce pękają. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, jak malutki jestem na tej wspaniałej Ziemi. Gdyby Matka Natura chciała, mogłaby mnie tamtej nocy zabić. Ale tego nie zrobiła, bo jest ona tak skromna, mimo że tak potężna, a my w tym czasie jesteśmy tak aroganccy, myśląc, że możemy ją zwyciężyć – powiedział Kumar.

Powrót na biały kontynent

Już w przyszłym roku Hindus wyruszy na Antarktydę kolejny raz. Ten czas będzie dla niego nie tylko okazją do ekscytowania się niesamowitymi krajobrazami. Całą wyprawę traktuje też, jako kolejne ogniwo życiowej misji, której się podjął. Kumar pragnie, bowiem poświęcać się zwiększaniu świadomości społecznej, chce przekonywać ludzi, że każdy ma wpływ na to, w jakim świecie żyjemy. Jak sam, bowiem zauważa, Antarktyda to nie tylko jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi, ale też jedno z tych, gdzie jak w zwierciadle widać szkodliwą dla środowiska działalność człowieka. Dodaje, że to paradoks, bo przecież na co dzień na tym najbardziej niedostępnym kontynencie przebywa niewiele osób. Ale nawet żyjąc z dala od niego, można mieć wpływ na jego przyszłość i na powstrzymanie globalnego ocieplenia.

Obraz
© Shutterstock.com | Joseph Sohm

Piękno Antarktydy zrobiło na nim tak duże wrażenie, że porzucił już pracę księgowego i został aktywistą, który mówi dziś o zagrożeniach związanych z degradacją tego miejsca, a także o wyzwaniach, jakie stoją przed ludźmi. Zajmuje się też zbieraniem funduszy na przyszłoroczną wyprawę. W jej trakcie uczestnicy będą korzystać jedynie z odnawialnych źródeł energii, co w tak surowym klimacie będzie stanowiło niemałe wyzwanie. W specjalny ekwipunek, m.in. zasilane energią słoneczną narzędzia, służące do przetwarzania lodu w gorącą wodę, ma zaopatrzyć ich NASA. Otrzymają też sprzęt zasilany energią wiatrową, który usprawni ich wędrówkę. Narzędzia komunikacyjne będą zaś zasilane biopaliwem. Początek wyprawy już w styczniu 2018 r.

Choć Kumar pokochał Antarktydę, przyznaje, że nie jest to miejsce dla każdego. Z pewnością nie nadaje się na weekendowy wypad. Silny wiatr i ekstremalnie niskie temperatury są tu na porządku dziennym. Ale on dzięki temu miejscu odnalazł swoje miejsce na świecie i cel w życiu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)