Afera w Egipcie. Zobacz, co turystka zrobiła w Luksorze

Fala oburzenia przelała się przez egipskie media społecznościowe. Turystka z Chin zabawiła się w konserwatora zabytków Świątyni Luksorskiej. Co gorsza, wszystko działo się w obecności i za zgodą technika specjalizującego się w renowacji inskrypcji jednego z najcenniejszych zabytków starożytnego Egiptu. społecznościowych.

Turystka przesadziła?
Turystka przesadziła?
Źródło zdjęć: © Hurghada24.pl

20.08.2024 11:45

Jak przekazały władze Świątyni Narodzin Amnona turyści bardzo często (za drobną opłatą) proszą konserwatorów zabytku o robienie zdjęć czy filmów podczas których udają, że symbolicznie uczestniczą w pracach restauratorskich lub wykopaliskowych.

Na wszystko pozwolił technik

Tym razem (widocznie opłata była wyższa) turystka po prostu wzięła do ręki pędzel oraz niezidentyfikowaną substancję i sama zaczęła "odnawiać" inskrypcje. Pomagał jej technik specjalizujący się w pracach konserwatorskich w świątyni.

"Odnawiając" zabytki powstałe ponad 3400 lat temu oboje wyglądali na bardzo zadowolonych z siebie i z tego, co robią. To przelało czarę goryczy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Egipcjanie są w szoku i żądają ukarania turystki z Chin twierdząc, że "taki czyn jest wyrazem braku szacunku dla ich cywilizacji".

Niewinny żart, ogromne konsekwencje

Kierownik Wydziału Renowacji Zabytków na Uniwersytecie South Valley dr Al Ashmawi powiedział wprost, że ten niby niewinny "żart" może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa dziedzictwa kulturowego Egiptu.

- Materiały z których powstały artefakty, takie jak wapień, czy granit są bardzo wrażliwe. Kontakt z nimi przez przypadkowe osoby może powodować zabrudzenie ich powierzchni na skutek brudu i naturalnych olejków z rąk - stwierdził Ashmawi w wywiadzie dla portalu akhbarelyom i dodał, że "takie zachowania mogą prowadzić do zamazania drobnych szczegółów i napisów na artefaktach, których nie można już będzie odtworzyć. Po tym incydencie trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę, by do podobnych zdarzeń już nigdy nie doszło".

Zachowanie samozwańczej konserwatorki egipskich zabytków oraz technika, który jej na to pozwolił będzie miało swoje konsekwencje. Incydentem już zajęło się Ministerstwo Turystyki i Starożytności, a prokuratura w Luksorze wszczęła dochodzenie w tej sprawie.

Źródło artykułu:hurghada24.pl
Zobacz także
Komentarze (10)